Kajka utulona,wygłaskana poszła spać wreszcie wczoraj.
Teraz dostała specjalną porcje śmietanki. Po raz pierwszy chyba w życiu. Tak zadowolonego kota dawno nie widziałam. Leży teraz i przebiera łapkami jak tylko spojrze na nią. Do tej pory spała na podłodze. Powoli jednak przenosi się na fotelik. To spora kocia i dobrze wygląda. Pani co ją dokarmiała dbała o nią. Powiesiłam kartkę na płocie z informacją,że kotka bezpieczna. Prosiłam by nie przestawała karmić bo tam są dzikunki jeszcze.
Koty od 3 rano nie dawały spokoju.Szczególnie Iwunia. Przyszła sobie ,usiadła na poduszce i zaczęła nadawać. Wpierw zapytała czy śpię

. Na twierdząca odpowiedź i przytulenie zaczęła gęgać i narzekać stanowczo odsuwając się spod ręki. Usłyszałam,że ja sobie beztrosko śpię a jej
"wilcy się śnią " . To samo Rudzik. Miaukolił,zawodził.Miał wilczaste koszmary widać także. Cóż było robić, wstałam i dałam puszkę. Bo to o to chodziło. One poszły teraz spać najedzone i zadowolone a przede mną dzień dłuuuugi i senny. Nawet dzikuny nie były naszykowane na tak wczesne śniadanie

. Mamcia się nawet spóźniła . Usłyszała pewnie brzęk talerzy tylko od dzieci trudno było się wyrwać.
Czarny Kochaś przyszedł głodny i miłosnych bojach lekko uszkodzony.Kuleje na tylną prawa łapę. Jednak podpiera się na niej trochę. Zobaczymy. CK zeżarł bez narzekania to co dostał pod nos. Co jest dziwne, bo on nawykły do grymaszenia.