Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 16.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 24, 2011 16:09 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

MariaD pisze:Mogę tylko współczuć osobom, które z jakiś względów nie maja tak bliskich sobie osób by ich odejście odczuć bardzo boleśnie.


I z tego tytułu przykładowo są gorsze? Warte wyśmiania i wytknięcia palcem?
Może my tego nie umiemy zrozumieć, ale każdy ma PRAWO DO ŻYCIA według własnych wyznań.
Gdyby mi umarła mama.. Boże, świat by przestał istnieć..
Ale nie czuje się osobiście dotknięta przez to, że ktoś ma inne wratości i jak zauważyłaś może nie ma bliskich by odczuwać podonie jak ja.
Co mi do tego?
Ale niektórzy widzę mają prawo do wydawania opinii na temat poszczególnych sfer życia obcych osób. Przez internet na dodatek :roll:

Angel_

Avatar użytkownika
 
Posty: 1807
Od: Wto wrz 22, 2009 21:33
Lokalizacja: Walia

Post » Czw mar 24, 2011 16:20 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

Angel_ pisze:
MariaD pisze:Mogę tylko współczuć osobom, które z jakiś względów nie maja tak bliskich sobie osób by ich odejście odczuć bardzo boleśnie.


I z tego tytułu przykładowo są gorsze? Warte wyśmiania i wytknięcia palcem?
Może my tego nie umiemy zrozumieć, ale każdy ma PRAWO DO ŻYCIA według własnych wyznań.
Gdyby mi umarła mama.. Boże, świat by przestał istnieć..
Ale nie czuje się osobiście dotknięta przez to, że ktoś ma inne wratości i jak zauważyłaś może nie ma bliskich by odczuwać podonie jak ja.
Co mi do tego?
Ale niektórzy widzę mają prawo do wydawania opinii na temat poszczególnych sfer życia obcych osób. Przez internet na dodatek :roll:


Nie myl współczucia z innymi emocjami. Czy Ty współczujesz tylko tym których uważasz za gorszych od siebie?

Gdzie w zacytowanej wypowiedzi bądź innych widzisz wyśmiewanie i wytykanie palcem?
Każdy ma prawo do własnego zdania, ale w chwilach obiektywnie trudnych i bolesnych dla innych należy wykazać odrobinę taktu. Nie należy ranić cudzych uczuć, i tak zranionych przez los, zwłaszcza gdy cios był nagły i niezasłużony. A tak odczuwa z reguły dziecko śmierć rodzica - jako krzywdę i to przeogromną.

Skoro bronisz prawa do Mirki, pixie65 i innych do innego zdania/odczuwania to dlaczego odmawiasz tego prawa osobom przez nie atakowanym? I innym, którzy swoje zdanie odrębne wyrażają - jednak w o wiele bardziej taktownej formie.

Jek

 
Posty: 4170
Od: Czw paź 23, 2008 19:18
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw mar 24, 2011 16:30 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

MariaD pisze:Mogę tylko współczuć osobom, które z jakiś względów nie maja tak bliskich sobie osób by ich odejście odczuć bardzo boleśnie.

Uważasz, że odejścia kota - przyjaciela/członka rodziny nie można odczuć bardzo boleśnie?

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Czw mar 24, 2011 16:37 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

vega013 pisze:
MariaD pisze:Mogę tylko współczuć osobom, które z jakiś względów nie maja tak bliskich sobie osób by ich odejście odczuć bardzo boleśnie.

Uważasz, że odejścia kota - przyjaciela/członka rodziny nie można odczuć bardzo boleśnie?

Nie sądzę, aby MariaD to akurat miała na myśli.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 24, 2011 16:41 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

Jek pisze:Gdzie w zacytowanej wypowiedzi bądź innych widzisz wyśmiewanie i wytykanie palcem?



Jek pisze:
pixie65 pisze:Dla mnie nie ma większej różnicy.
A już na pewno nie wam oceniać kto "cierpiał bardziej".


Doczytałam. :oops: :evil: Pixie - przeszłaś samą siebie. Gratuluję i współczuję. Nie tobie - tym którzy mają tą nieprzyjemność bycia twoimi bliskimi. Nic nie równa się bólowi po stracie najbliższych. Nawet śmierć kota - członka rodziny.



Tak jak pisałam każdy ma prawo do swojego życia , swoich wyznań.
Z Twojej strony wystąpił tu momentalnie atak. A i lekka obraza której pewnie nie widzisz.

Skoro bronisz prawa do Mirki, pixie65 i innych do innego zdania/odczuwania to dlaczego odmawiasz tego prawa osobom przez nie atakowanym? I innym, którzy swoje zdanie odrębne wyrażają - jednak w o wiele bardziej taktownej formie.


Ja nikogo nie bronię. Nie rozumiem poprostu jak można rościć sobie prawo do wydawania oceny na temat życia obcej osoby?
Czy w/w siedzą na Waszych wątkach i negują wasze życie?
Czy to Wy wciąz jesteście tutaj i atakujecie dosłownie wszystko co się da? Nie tylko Mirkę ale każdą osobę która wogóle udzieli się w tym wątku? Ludziom odechciewa się odzywać. Boją się ataku i wyzywania od tępych chórzystek. Coraz więcej tylko przez pw kontaktuje się z Mirką.

Zasłona dymna powiadasz .. otóż powiem Ci , że gdybyście nie rozjeżdżały tego wątku na dziesiątki stron napewno ,tak jak dotychczas, było by merytorycznie. O kotach.

Angel_

Avatar użytkownika
 
Posty: 1807
Od: Wto wrz 22, 2009 21:33
Lokalizacja: Walia

Post » Czw mar 24, 2011 16:45 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

Proszę dajcie już spokój tym dywagacjom.. są niesmaczne.
Nie ulega wątpliwości, co spowodowało taki atak na Pixie65 po jej wypowiedzi i nie są to różnice światopoglądowe :roll:
Osobiście przeżyłam ból długiej choroby i śmierć osoby bliskiej. Nijak nie potrafię denerwować się na takie słowa, bo może nie mam skłonności do ich nadinterpretacji :roll: Za to czuje duży niesmak, czytając tą dyskusje i obawiam się, że dalej, będzie już tylko gorzej :?
Też mam za sobą bolesne odejście kota. Nie mojego, trikolorki, którą rano znalazłam na poboczu drogi. Najwyraźniej potrącona, czołgała się do mnie, tył bezwładny, głośno płacząc- do dziś widzę te oczy szukające u mnie ratunku. Pobiegłam do domu, złapałam koc, komórkę zaczęłam organizować transport, jako niezmotoryzowana. Wróciłam, kocica już nie żyła.
Nigdy nie mogłabym porównywać tych dwóch śmierci, ale też nigdy nie będę określać, która była mniej, a która więcej ważna. Obie inaczej wpisały ból we mnie i pewnie inaczej na samo wspomnienie wyciskają mi łzy z oczu. Ale wyciskają.. proszę dajcie już spokój.
pwpw
 

Post » Czw mar 24, 2011 16:47 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

Angel_ pisze:...
Zasłona dymna powiadasz .. otóż powiem Ci , że gdybyście nie rozjeżdżały tego wątku na dziesiątki stron napewno ,tak jak dotychczas, było by merytorycznie. O kotach.

Dokładnie. O takich kotach jak Pusia, Lorda i Śliwka, które przyjęłam do domu. Gdybym ich nie przyjęła nie trafiłyby do Jek. Nie wiem jaki stosunek emocjonalny do tych kotek ma Jek. Być może są kulą u jej nogi. Jeśli jednak choć trochę je lubi to jest w tym i moja zasługa.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw mar 24, 2011 16:56 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

pwpw pisze:Proszę dajcie już spokój tym dywagacjom.. są niesmaczne.
Nie ulega wątpliwości, co spowodowało taki atak na Pixie65 po jej wypowiedzi i nie są to różnice światopoglądowe :roll:
Osobiście przeżyłam ból długiej choroby i śmierć osoby bliskiej. Nijak nie potrafię denerwować się na takie słowa, bo może nie mam skłonności do ich nadinterpretacji :roll: Za to czuje duży niesmak, czytając tą dyskusje i obawiam się, że dalej, będzie już tylko gorzej :?
Też mam za sobą bolesne odejście kota. Nie mojego, trikolorki, którą rano znalazłam na poboczu drogi. Najwyraźniej potrącona, czołgała się do mnie, tył bezwładny, głośno płacząc- do dziś widzę te oczy szukające u mnie ratunku. Pobiegłam do domu, złapałam koc, komórkę zaczęłam organizować transport, jako niezmotoryzowana. Wróciłam, kocica już nie żyła.
Nigdy nie mogłabym porównywać tych dwóch śmierci, ale też nigdy nie będę określać, która była mniej, a która więcej ważna. Obie inaczej wpisały ból we mnie i pewnie inaczej na samo wspomnienie wyciskają mi łzy z oczu. Ale wyciskają.. proszę dajcie już spokój.


Dokładnie tak napisałaś jak ja czuję, choć ja nie umiem jeszcze się do tego zdystansować, by nie reagować emocjonalnie. z mojej strony koniec tego OT.

Mirka, nie ujmując twoich zasług - odpowiedxz WRESZCIE - CO Z BRZYDZIĄ I CZARNĄ. Już pokazałaś że masz władzę nad informacjami na ich temat - skończ z dziecinadą. Przecież chodzi ci o dobro kotów?

Jek

 
Posty: 4170
Od: Czw paź 23, 2008 19:18
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw mar 24, 2011 17:03 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

Brzydzia i Czarna aktualnie śpią.

Wystarczająco dojrzała odpowiedź?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw mar 24, 2011 17:06 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

Jek pisze:Skoro bronisz prawa do Mirki, pixie65 i innych do innego zdania/odczuwania to dlaczego odmawiasz tego prawa osobom przez nie atakowanym? I innym, którzy swoje zdanie odrębne wyrażają - jednak w o wiele bardziej taktownej formie.

No.
Na przykład :arrow:
MariaD pisze: Zamilcz.
:lol:

Nie wytykam nikomu niewłaściwego sposobu odczuwania.
I nikt nie musi zgadzać się z moim punktem widzenia.
Więc nie imputuj mi tutaj Jek, że kogokolwiek atakuję.
casica pisze:
MariaD pisze:Mogę tylko współczuć osobom, które z jakiś względów nie maja tak bliskich sobie osób by ich odejście odczuć bardzo boleśnie.


Pod tym się podpiszę

Jasne, że możecie.
Najlepiej - sobie nawzajem :ok:
Ewentualnie jeszcze :arrow: moim kotą :wink:
Natomiast kwestia moich bliskich i związanych z nimi moimi odczuciami jest moją prywatną sprawą, do której nie macie dostępu.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Czw mar 24, 2011 17:20 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

casica pisze:
Jek pisze:Dla mnie nie ma większej różnicy.
A już na pewno nie wam oceniać kto "cierpiał bardziej".




Hmm, to może przeczytaj jeszcze raz i zauważ kto nie widzi różnicy. Nie jest to w każdym razie Jek


A gdzie tam widzisz Jek?

alfabia

 
Posty: 204
Od: Pon lis 24, 2008 20:31

Post » Czw mar 24, 2011 17:40 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

alfabia pisze:
casica pisze:
Jek pisze:Dla mnie nie ma większej różnicy.
A już na pewno nie wam oceniać kto "cierpiał bardziej".




Hmm, to może przeczytaj jeszcze raz i zauważ kto nie widzi różnicy. Nie jest to w każdym razie Jek


A gdzie tam widzisz Jek?

Tam może i nie, ale tutaj to już na pewno tak :mrgreen:
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Czw mar 24, 2011 17:44 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

vega013 pisze:
MariaD pisze:Mogę tylko współczuć osobom, które z jakiś względów nie maja tak bliskich sobie osób by ich odejście odczuć bardzo boleśnie.

Uważasz, że odejścia kota - przyjaciela/członka rodziny nie można odczuć bardzo boleśnie?



Mnie jedno zastanawia:Jak to możliwe ,żeby kota porównywać do człowieka pisząc ,ze stoją na jednym poziomie... :( I to marność i to marność
To dlaczego do jasnej ciasnej kiedy Szwarc z Korabiewic powiedziała do kamery,że "szczur to tez człowiek"wszyscy się wzdrygnęli.No może dla niej śmierć szczura jest traumatyczna.Dlaczego krytykować Ja za te miłość do szczura
Ja staciłam Matke i moje dziecko i tak,dla mnie jest bluźnierstwem pisanie,że człowiek i kot na jednym poziomie stoją.Bólu po stracie rodzica, jakiego sie kochało, dziecka, o którym nigdy nie zapomnisz nie porównam do bólu po stracie mojej kotki Kajusi, Milusia..Tego nie wolno porównywać...
Jeśli człowiek jest stawiany na równi ze zwierzęciem to kotlety z sąsiada niech któraś madra zrobi...co to za różnica, czyj schab....
Idę stad ,bo szlag mnie trafi :evil:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Czw mar 24, 2011 18:03 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

BOZENAZWISNIEWA pisze:Jeśli człowiek jest stawiany na równi ze zwierzęciem to kotlety z sąsiada niech któraś madra zrobi...co to za różnica, czyj schab....


głównie wiekowa.

tzn. różnica wiekowa schabu, zakładając, że porównuję do wieprzowiny.

reszta jest kwestią konwencji.

sanna-ho

 
Posty: 7530
Od: Wto sie 28, 2007 13:41

Post » Czw mar 24, 2011 18:46 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

sanna-ho pisze:
BOZENAZWISNIEWA pisze:Jeśli człowiek jest stawiany na równi ze zwierzęciem to kotlety z sąsiada niech któraś madra zrobi...co to za różnica, czyj schab....


głównie wiekowa.

tzn. różnica wiekowa schabu, zakładając, że porównuję do wieprzowiny.

reszta jest kwestią konwencji.


Już się pogubiłam, nie wiem, która strona ma jakie zdanie na temat schabu, ale skorzystam z okazji i przypomnę, że świnie są inteligentniejsze od psów (ale oczywiście niekoniecznie inteligentniejsze od kotów), a ich organy próbowano przeszczepiać ludziom...

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 314 gości