Marzenia11 pisze:Co z Avą? Żyje?
Nie wiadomo. Kruszyna nie widziała jej w schronie. Jeżeli jej nie będzie widać w tą niedzielę to można przypuszczać co się stało

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Marzenia11 pisze:Co z Avą? Żyje?
Cameo pisze:
Zauważ że przez dwa tygodnie nie było mnie na forum! a powody mogły być różne! jak mi nie wierzysz, zerknij w moje posty. Mogłam być chora, mogłam wyjechać, no... nie było mnie i kropka. Gdyby ktoś się uparł, to mógłby kliknąć w moje adopcje miau, tam były podane wszystkie namiary!!! Nie dostałam żadnego telefonu w tej sprawie!!!
Nie miałam netu, i czasu na latanie po cafejkach internetowych (pracuję!). Więc co mogłam zrobić? zrobiłam co mogłam - wysyłałam PW, szukałam transportu i nic!
mawin pisze:Ava jest na kociarni czy w DT u Asi (Demi)?
cieszę się że Ava żyje
Cameo pisze:Ale puchatek miała net!!! ja nie. Są różne sytuacje, dlatego najpierw trzeba sprawdzić, a potem osądzać. Puchatek nie miała też zapewne pięciu chorych kotów, z czego jednego po operacji!!! kotów, z którymi trzeba codziennie jeździć do lecznicy, bo to, bo siamto... jeden nadżerki, drugi stan zapalny dziąseł (już po zabiegu), trzeci zęby do wyrwania. Ale zresztą, po co Ja to piszę? tylko winni się tłumaczą...
Skończmy już ten temat, bo to do niczego nie prowadzi.
Ava jest u Asi z kociarni. Czuje się dobrze, ale straszny z niej wypłosz.
puszatek pisze:nareszcie jakieś dobre wieści![]()
![]()
![]()
jestem nowa na forum, dlatego nie bardzo wiedziałam co zrobić i do kogo się jeszcze zwrócić
miałam wyrzuty sumienia, że się poddałam, że nie walczyłam aby ją wtedy wyciągnąć![]()
kilka dni później trafiła do mnie Melka
walczę już od miesiąca z grzybem u Kubusia i Kropka
Belfaścika dostałam podanego niemalże na tacy, było załatwione wszystko
od zabrania go ze schronu do transportu, musiałam go jedynie odebrać
i wtedy rozpętała się burza na forum, że mój DT to zły domek dla Belfasta
mam nadzieję, że udowodniłam, że wiele osób się myliło
ma zapewnione wszystko
od miłości do wspaniałej opieki lekarskiej (jutro zdjęcie gipsu i kolejny rentgen)
stało się to co stało
cieszmy się, że Ava żyje i nie jest w schronie
to ona jest najważniejsza a nie nasze błędy
Cameo pisze:Kiedy założyłam wątek Merlinowi i Daisy, cały czas prowadziłam "sprawę" - rozmawiałam, decydowałam. Merlin pojechał do ciekawej, Daisy już nie zdążyła, odeszła dzień przed moim przyjazdem.
Przecież nie wymyśliłam sobie choroby moich zwierząt, bo niby po co, miałabym to robić? Sorry, ale jestem już dużą dziewczynką i nie życzę sobie, aby ktoś dyktował mi co mam robić.
EOT.
Użytkownicy przeglądający ten dział: egw, Google [Bot], puszatek i 88 gości