Wiecie co?
właśnie ślęczę nad ogłoszeniami adopcyjnymi,przyszedł Bayer do pokoju ale nie znalazł nic ciekawego więc od razu zrobił tył zwrot i odwrócił się tyłem żeby wyjść,a moim oczom ukazał jego jego śliczny zadeczek-nieco łobklejony kupką
ja na prawdę nie wiem jak ja mam mu znaleźć dom,te uchachane buźki,to nie ze szczęścia,tylko z sytuacji
ktoś w nocy dorwał się do żółtego sera,który był schowany w szafce z talerzami,nie Bayer,na pewno,jemu mogły się trafić jedynie resztki rozsypane na blatach i podłodze,tak czy inaczej,ma bardzo delikatny żołądek,do tego bywa zafuflany,a mnie ręce opadają i tak szczerze,odechciewa mi się robienia ogłoszeń adopcyjnych i rozmów na temat-dla czego Bayer nie powinien hasać radośnie po wsi-lub tp.
Ponarzekałam,teraz idę prać dupsko,potem dokończę ogłoszenia a potem pójdę po wściekłe(najprawdopodobniej)panny:Zuzannę i Chanel.