Asiu,ale ty chciałaś działac i działalaś . Nie spoczęłaś,drżyłąś temat ,nie miałaś pretensji do całego swiata i nie czekałaś na cud.

Byłaś wiarygodna, nie odbijałaś cięgle piłeczki...
To jest stwierdzenie a nie zarzewie nowej dyskusji. Bo jak było z toba to ja dobrze pamiętam.
Nie chcę wypisywac faktów,które tu były juz niejednokrotnie wyciągane i wałkowane dotyczące tego wątku. Faktem jest,że kot jeśli jest ,to pozostawiony sam sobie zginie.
Nie wierzę,ze KropkaXL bez powodu zostawiła całą sprawę.
Nie kazdy jest silny i gotów zmierzyć sie z tym czymś co ją zmusiło do jej pozostawienia . Zrobiło tak wiele osób zniecheconych niemożnością wyrwania kota. Nie nam wiec to oceniać.
Ty ciągniesz kota za ogon.Problem w tym ,że druga strona za mocno go trzyma. Przy jednoczesnym braku własnych działań by ew propozycje samemu zweryfikować, miec jasność sytuacji i pewność co do przyszłości kota.Nie ważne sa już chyba tego postępowania powody. Tylko skutek jaki to wywołało.
Ja wiem co bym zrobiła .Zapakowałabym kota i pojechała. Ale to ja, blondynka bym tak postąpiła
Wiem zaś , co mam myśleć o Heldemanie7 i tego nikt nie zmieni.
Jednak mogę przyłączyć sie do prośby o transport i wyciągniecie kota z tego martwego punktu. Osobiście nie mam takich możliwości ,ale mogę prosić wraz z J.D.
Wreszcie ten watek sie skończy a sprawa będzie wyjaśniona. Bez względu na skutki.
To był mój ostatni wpis na tym wątku. Będe zaglądać ale nie mam zamiaru wdawać sie w jałowe dyskusje z jego autorem.
Jeśli ktos zdecyduje sie jechać z moich okolic tj. W-wa do Morąga to dołączę. Ale w miarę moich czasowych mozliwpści które są uzaleznione od opieki nad stadkiem domowym i dzikunowym.