Piszę tutaj bo może zajrzy tu ktoś mądry, kto spotkał się z takim problemem.
Mam w domu kotkę. Kotka jest pół dzika, ma własny świat.
Kicia mieszka z nami 4 lata, świetnie się zaadoptowała w domu, jest jednak dośc specyficzna w obejściu. Ze względu na jej charakter wizyty u weta ograniczylismy do minimum, bo kazda zmiana w zyciu Lukrecji wywołuje wycofanie. Wet przyjeżdzał do nas do domu na szczepienia i wszystkie zabiegi.
Kicia jakis czas temu się przeziębiła, nie miała kataru, tylko zapchany nos. Chwile to trwało zanim sie zorientowałam. Po długim namysle zdecydowałam sie na podanie convenii, antybiotyku o 2-tygodniowym działaniu. Przy okazji, jako, że Kotka była już spacyfikoana postanowiłam jej zrobic za jednm zamachem badania. Wet zrobił badania krwi, poza podniesionymi WBC (24) i obniżonymi płytkami (lub na granicy normy, nie mam przy sobie książęczki) było wszystko OK.
Problem pojawił sięprzy badaniu moczu. Wet wycisnął mocz i z badania paskowego w moczu wyszlo białko i erytrocyty. Po badaniu kotka była dośc niespokojna, wchodzila do kuwety, wychodzila...w koncu polozyla sie na łózku i popuscila siku z krwia. Potem kilka dni sikala na brązowo. Pojechałam z nia od razu na drugi dzień do weta. USG nic nie wykazało. Było robione przy pustym i przy pełnym pęcherzu. Ustalilismy, że antybiotyk działa, wiec na razie odpuszczamy. Kotka czula sie dobrze, bawila sie, jadla. Wczoraj dostała drugi zastrzyk, przy okazji znow ponowilam badanie moczu. Wynik poza sladami bialka nic zlego nie wykazal. Jednak kiedy wet ja obmacywał popuscila z krwia, a na koniec poleciala karminowa krew.
Dostała od razu kroplówke na przepłukanie. Mam z nia jeździc przez 4 dni, czego sobie nie wyobrazam, ale jak mus to mus.
Wet nakazał mi karmienie kotki karmą weterynaryjna, dał mi akurat hillsa, ale moim zdaniem kroplowki i karma nic tu nie dadza. Czy ktoś spotkał sie z takim problemem? Martwię się o Lusię bardzo. Z miny weta widzę, że nie ma za bardzo pomysłu
