


Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
Mysle, ze nie zostana zmarnowane. Trzeba po prostu we wplacie napisac konkretnie na co maja byc przeznaczone. Kasiatatry w ten sposob wplacila na szczepionki dla kotow. Byly zdjecia szczepionek oraz kopia faktury, wklejalam na dogomanii.jezeli maja podpisana umowe z krosnem bylo by mi latwiej przekonac ludzi do wplat(to na poczatek) Tylko pytanie czy nie zostana poprostu zmarnowane. mozna by poszukac sponsorow itd. pewnie kiepskie te moje pomysly....
NIe zajmujemy sie, jest nas tylko 3 wolontariuszki, ktore w miare regularnie jezdza do schroniska. Czasami moja corka pojedzie z nami i siedzi wtedy w kociarni. Przez 4-5 godzin wizyty dajemy rade zajac sie psami, a i tak nie wszystkimijak sama mowisz kotami sie nie zajmujecie wiec moze kasiatatry z pomoca czyjas bedzie mogla im pomoc
To nie sa przepychanki. Ja po prostu opisalam sytuacje. Bo moze sie wydawac czytajac pierwsze posty, ze schronisko stoi gdzies na uboczu, zapomniane, nic sie nie dzieje, a tak nie jest. Jest nas kilka jezdzacych do schronu i robimy co mozemy. Zapomnialam np.napisac, ze dach w kociarni jest nowy,zalatwilam od sponsora przezroczyste plyty Oculine i panowie zrobili remont. Poprzedni dach byl z blachy i przeciekal.BŁAGAM WAS nie traćmy energii na przepychanki.
Nie porywasz sie. Tylko na razie jest troche malo ludzi zaangazowanych w pomoc kotom. Ale wystarczy, ze bedzie kilka i juz mozna ruszyc do przodu. My tez startowalysmy od zera. Teraz kazdy pies jest odrobaczany i szczepiony na wejsciu, potem czipowany po kwarantannie.Wszyscy mi piszą, ze sie porywam z motyką na księżyc, ale co mam innego zrobić? Dziewczyny się też tak samo porwały z motyką i ogromnie duzo dla psów zrobiły!
Jest nowa wolonatriuszka Marta, ale na razie chodzi na godzinke-dwie do szczeniakow i podrostkow. Nie chcemy ja dawac do boksow, bo moze byc roznie, a nie moze sie zrazic. Nadalle z dogomanii tez socjalizuje szczeniaki. Kiedys szczeniaki to byla jedna 'dzicz'. Teraz same przybiegaja, wieszaja sie na wlosach, ciagna sznurowki. Byc moze zglosi sie kolejna chetna osoba i poprosimy ja o pomoc w kociarni.nie ma chętnych wolontariuszy w Mielcu, a 200 zwierząt na osobę/ biorąc pod uwagę, że każda z dziewczyn ma normalne życie/ to jest jakaś paranoja.
Po wizycie w schronisku byłam załamana, bo po prostu się nie spodziewałam.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 7 gości