Szalony Kot pisze:Dziewczyny, co się kryje pod "choroba autoimmunologiczna"? Co to może być?
I dzięki, że zajrzeliście do Miszki

To znaczy że układ odpornościowy (pewne grupy komórek odpornościowych) zwalcza swój własny organizm. Moja kotka ma autoagresję - zapalenie eozynofilowe w postaci (jednej z trzech) wrzoda eozynofilowego. Jest to choroba przewlekła, podlecza się to sterydami, które mają za zadanie specjalnie obniżyć działanie układu odpornościowego (sterydy podaje się w momencie wystąpienia widocznych objawów, bądź mocnego podwyższenia tej autoagresywnej grupy komórek immunologicznych). Wiem że sterydy są "be" - po pierwsze obniżają odporność i w czasie ich podawania kot szybciej łapie choroby zakaźne a jak złapie to się to ciężko leczy, po drugie po każdej takiej kuracji sterydowej (także w trakcie jak kuracja jest dłuższa) trzeba koniecznie sprawdzać nerki i wątrobę (w przypadku zniszczeń rozpocząć leczenie) ale jeśli się nie podlecza to autoagresja może przejść w nowotwory (czasem tak się dzieje nawet pomimo podleczania lub w późnym stadium autoagresji, kiedy ona często daje objawy).
Ogólnie (na tym etapie na którym jest moja kotka) kot żyje "normalnie". Rzut choroby miała raz (dostawała sterydy bez przerwy ok. 3 miesiące). Przy dłuższych kuracjach lepiej dawać sterydy o krótkim działaniu ale częściej (np. codziennie tabletki) bo jednak takie sterydy mniej niszczą nerki i wątrobę. Może być tak że już nie będzie miała rzutu choroby a może być tak że nagle zacznie znów chorować, może tez dojść do momentu kiedy będzie musiała stale już do końca życia być na sterydach. To kwestia rodzaju choroby autoimmunologicznej, jej natężenia. My jesteśmy w tym "dobrym" położeniu, ze objawy są jednoznaczne i dobrze widoczne (wrzód eozynofilowy robi się tylko na dolnej wardze i nigdzie indziej), więc można szybko wyłapać objaw i zadziałać. Czasem objawów zewnętrznych przy auto w ogóle nie widać.
Kot z auto raczej nie powinien dostawać immunostymulantów, lub naprawdę baaaardzo ostrożnie, trzeba uważać na dawkowanie witamin itp. Raczej nie powinien przebywać z kotem przewlekle chorym (FIV, FelV, nosiciel wirusów np. Calci), bo jak będzie na sterydach to to ma duże ryzyko zarażenia się a jak już załapie to ciężko się leczy - bo co na przykład wybrać przy takim FIV - obniżać jeszcze bardziej odporność sterydami, czy ich nie podawać i ryzykować nowotwór? Kot może być szczepiony ale musi to być w "dobrym" czasie (najlepiej gdy nie ma objawów). Co do szczepień to nie wiem nic o przeciwwskazaniach ale ja swojej koty na białaczkę nie zaszczepię (choć mój Miecio jest zaszczepiony). Najlepiej jak ma kociego towarzysza przebadanego na te najgroźniejsze wirusówki (FIV, FeLV), z niskim mianem koronawirusa - takie były założenia u mnie. Także na ten moment (tfu tfu) moja kota funkcjonuje normalnie (poza jednym 3 miesięcznym epizodem) i jest stale przeze mnie nękana zaglądaniem w paszczę

Ostatnio prawie w zbroję narobiłam bo zauważyłam "coś różowego" na dolnej wardze - ona ma ciemne wargi a jak miała wrzoda to był różowy - no ale się okazało że to był język - jak się myła to nie schowała i dużej strachu napędziła

No i jest oczywiście jak każdy
chory kotek rozpuszczona jak dziadowski bicz... No ale kto by nie rozpuszczał kotka, którego przez 3 miesiące co chwilę do weta woził na kłucie (badania krwi)
