Patmol [/quote] wszystko co o niej piszesz się zgadza, tylko to nie

u mnie zdarzało jej się warczeć u weterynarza albo przy obcinaniu pazurów, ale nigdy nie wydawała płaczących dźwięków
chociaż rożnych dźwięków wydaje z siebie dużo

[/quote]
może dlatego, ze u Ciebie nie była izolowana od kotów - ona się chce z nim bawić, mimo, że z niego taki zlośnik.
Jak go nie wiedziała wczoraj przez chwilę (spal u Oli), to go poszła szukać, nawołując.
Generalnie gada duzo i śmiesznie

No i zyczy sobie być w towarzystwie. Wczoraj lezała u mnie na łóżku i drzemała, ja wyszłam po coś do drugiego pokoju, a po chwili miałam już miauczącą kuleczkę pod nogami - wygladało na to, ze usiłowała mi wytłumaczyć, że najbardziej lubi drzemać, jak ja siedzę przy kompie obok
I rzeczywiście - o to chodziło

Tak ze to popłakiwanie (nie gadanie i nawoływanie) jest tylko, jak się ją zamknie.
No nie wiem. Chyba się zerwę z pracy, albo pójdę sprawdzić i wrócę - blisko mam

Miodzio - nie kot, słowo daję
O, doczytałam, bo pisałyście równocześnie ze mną - jest dokładnie tak, jak mówi Patmol. Podpisuję się pod tym czterema łapami i jeszcze ogonem.
On cały czas czuwa, więc ciężko mu będzie przy niej zasnąć, ona chce się tulić, więc moze go przestraszyć i kto wie, co by zrobił nagle obudzony i zaskoczony. On jest duży i ciężki, ona maleńka. I kompletnie nieświadoma tego, ze ktos może na nią na poważnie buczeć, albo warczeć.
Na razie lepiej zostawić trochę osobno.
zresztą jutro pewnie juz mój syn będzie całkiem chory

(przeziębił się we Wrocku) i zostanie w domu, to będą mieli więcej czasu razem, a jednocześnie pod nadzorem