Miałam dziś dzień pt. "nic mi się nie chce" wiec siedziałam cały czas przed kompem a dzieciaki ze mną.
Toto jest tak chuda i anemiczna, ze sprawia wrażenie jakby kichniecie mojej Tosi mogło ją powalić. Ale próbowała sie dziś bawić i całkiem nieźle jej to szlo - wiec zakładam, ze ta anemiczność to nie objaw żadnej choroby. Daje się spokojnie wziąć na ręce i miziać.
Balbina za to jest maszyną do mruczenia, ocierania się i głaskania. Tylko trzeba ją najpierw złapać

. Mam wrażenie ze ucieka trochę mniej. Bawi sie nieśmiało jak myśli ze nie patrze (np. teraz)

. Ale stan jej kup jest wciąż fatalny - rzadkie, czeste, co druga z krwią. Celuje do kuwety ale ciśnienie ma takie ze muszę za każdym razem zbierać polowe z podłogi

.
Jej zachowanie nie wskazuje na to, ze jest poważnie chora, wiec już sama nie wiem co robić.
Convalaesence mi się skończył (niech szlag trafi RC, za to ze nie pozwala sprzedawać karm weterynaryjnych w sklepach internetowych). Mogę im dawać mleko dla dzieci?