Nie ma za co
Megunia miewa sie dobrze.Ma apetyt,łapcie jeszcze trochę latają,ale to pewnie kwestia czasu.Może faktycznie zadziałał magnez z witaminą B6 ,a może to ze stresu i samo powolutku cichnie.Wszystkie objawy chorobowe jak widzę dotychczas spowodowane był stresem i teraz na 100% wiem,że Megunia jest strasznie stresogenna i jakiekolwiek poważne zabiegi muszą być dobrze przemyślane,gdyż już drugi raz miałam przykład co się z nią dzieje po narkozie lub nawet delikatnym usypianiu.
Odpukać-ma apetyt,bawi się,Zuza od niej oberwała wczoraj.Tak się gryzły,że sierść fruwała,ale oczywiście nie na poważnie,choć momentami tak wyglądało
Po za tym gaduła straszna,przytulak ogromny z niej,wkupiła się jak tylko mogła-tż-et oszalał na punkcie "córeczki".
Jej zaufanie do nas urosło w dużym stopniu,np.nie boi się już wchodzić pod kołdrę,gdy chce spać,a się bała.Teraz wchodzi pomiędzy nas i śpi wtulona w nas oboje,przykryta kołderką i rozmruczana na maxa.Pozwala się coraz częściej brać na ręce przy czym nie ucieka od razu,posiedzi,czasem pogada
I rozdziela uczucie na nas dwoje.Kiedy każde z nas siedzi na innej sofie to poprzytula się do mnie,po jakimś czasie idzie do tż-ta lub na odwrót.Cudowny kot o wspaniałym charakterze.
Nic nie niszczy,nie drapie niczego po za drapakiem i od początku bezbłędnie trafia do kuwetki.
Kot ideał-nie oddam nikomu
Ależ się rozpisałam,ale ona ma tyle zalet,że można by pisać i pisać...
Oby teraz były już same dobre wieści.