Kochane cioteczki, przepraszam, że wczoraj nic nie napisałam,
ale po prostu padłam wieczorem bez życia.
Do południa razem z Agnieszką łaziłyśmy i szukałyśmy Misia.
Niestety nigdzie go nie było, cóż czas marcowania.
Za tymi domami, których trzyma się Miś są forty, zalesione wzgórza,
tam nie tylko kota, ale tygrysa ciężko byłoby wyśledzić.
Już miałyśmy zrezygnować, gdy zobaczyłyśmy Duszkę.
Duszka to koteczka, która jakiś czas temu siedziała w kocim domku,
w stadku kotów, które teraz dokarmia głównie Fanszeta.
Widziałyśmy, że z kotką jest niedobrze, że może jest po wypadku,
niestety była strasznie nieufna i nie dawała się złapać.
I co powiecie na to, że wczoraj dała się nam Złapać ?
Widać, że ma jakiś uraz, dziwnie stawia tylne nóżki, do tego w ciąży.
Niestety nie miałyśmy umówionej żadnej sterylki na wczoraj.
Jezdziłyśmy po mieście z kotką w klatce, a wszystkie lecznice nam odmawiały.
W końcu udało nam się wybłagać dla niej sterylkę w zaprzyjaznionej lecznicy.
Kotka została wysterylizowana, niestety musiało być duże cięcie,
więc założono kotce kaftanik i zamknięto w klatce.
Ma przetrąconą miednicę, ale nie zrobiono jej wczoraj rtg. ,bo szybko się wybudziła.
Dziś dowiedziałyśmy się, że koteczka to dzikuska, zerwała kaftanik,
dlatego zostanie w hoteliku w lecznicy, zresztą nie miałyśmy dla niej DT.
Pytanie tylko jak my się za to hotelowanie wypłacimy ?
Przepraszam, że nie na temat, ale sprawa tej kotki bardzo leżała nam na sercu,
nie wiedziałyśmy co się z nią stało, czy żyje, a to taka śliczna trikolorka.
Zdjęcie Duszki, niestety z daleka, więc niezbyt wyrazne.
