Mikrokot, Gryka i Pinki

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon mar 14, 2011 14:48 Re: gigakot, mikrokot. Mechatek [*]

O, Zosiu, tak mi przykro :cry: Mechatku [*] ...
Na pewne spodoba mu się możliwość duchowego demolowania laboratorium ... ale mógł zostać z Tobą jeszcze trochę :(
Jestem z Tobą ...

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Pon mar 14, 2011 14:51 Re: gigakot, mikrokot. Mechatek [*]

:(
Biedny, kochany, szalony Mechatek. Strasznie Ci współczuję.

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post » Pon mar 14, 2011 14:54 Re: gigakot, mikrokot. Mechatek [*]

nie chciałam zobaczyć [*] :(
myślałam, że macie jeszcze czas........ogromnie mi przykro :(

ale one wracają....tylko w innych futerkach....wróci i Mechatek.....echhhhhhh
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon mar 14, 2011 14:58 Re: gigakot, mikrokot. Mechatek [*]

Współczuję 15piętro.
Legnica
 

Post » Pon mar 14, 2011 15:41 Re: gigakot, mikrokot. Mechatek [*]

przykro mi bardzo, ale ważne, że nie cierpi już. :(
ObrazekObrazekObrazek

agul-la

 
Posty: 10588
Od: Czw sie 07, 2008 9:08
Lokalizacja: lubuskie

Post » Pon mar 14, 2011 19:05 Re: gigakot, mikrokot. Mechatek [*]

Bardzo mi przykro :cry:
Śpij spokojnie Mechatku [*]

katikot

 
Posty: 2881
Od: Pt paź 26, 2007 23:31
Lokalizacja: Kraków/Wrocław

Post » Pon mar 14, 2011 20:15 Re: gigakot, mikrokot. Mechatek [*]

Dopiero teraz doczytałam :( Zosiu bardzo mi przykro :( To był cudowny urwis i takiego go zapamiętaj; wesołego rozrabiakę, który uwielbiał wchodzić ci na głowę i miział się jak szalony. Zrobiłaś dla niego wszystko co mogłaś zrobić - znacznie więcej, niż zrobiłby ktokolwiek, widocznie nadszedł jego czas. Przytulam cię mocno :cry:
ObrazekObrazekObrazek

pomponmama

 
Posty: 8799
Od: Śro paź 15, 2008 15:16
Lokalizacja: Będzin

Post » Pon mar 14, 2011 20:50 Re: gigakot, mikrokot. Mechatek [*]

Zosiu, dowiedziałam się przez telefon od Pomponmamy co się stało. Jest mi ogromnie przykro. Mechaty był łobuzem z tych łobuzów, których nie można nie kochać. Dałaś mu dużo miłości i dobrą opiekę i mimo choroby mógł się cieszyć życiem. Tak mnie pocieszano po tym jak odszedł Kizik, że żył tylko 4 lata ale bezpieczny i w miłości.
Posyłam Ci dużo ciepłych myśli Zosiu, przytul Elvisa i Ineczkę. Jestem pewna, że dużo szkła będziesz musiała zamiatać w labie. Śpij różowy nochalku :(
Obrazek
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa. J. Tuwim

babajaga

 
Posty: 9158
Od: Wto mar 18, 2008 15:30
Lokalizacja: Będzin

Post » Pon mar 14, 2011 21:16 Re: gigakot, mikrokot. Mechatek [*]

Dziękuję wam bardzo za pamięć. Na razie mieszkam u rodziców, do Elvisa i Ineczki wpadam aby je nakarmić i pogłaskać. Boję się, że jak wrócę do mieszkania to się rozkleję. Muszę trochę ochłonąć po tym wszystkim. Ineczka nie wygląda jakby bardzo za nim tęskniła, na razie tryska radością że wreszcie ma mnie na wyłączność. Jak wróciłam do mieszkania to w skrzynce Mechatego zastałam ładnie zebrane wszystkie jej zabawki (dwie futerkowe piłeczki, myszkę, piłeczkę gąbkową i gryzak), aż zadzwoniłam do mamy czy to nie ona je tam położyła. Tylko Elvis jest chyba smutny i najpierw ofukał kocyk na którym w sobotę spał Mechaty a teraz się z niego nie rusza :( Jutro się nimi porządnie zajmę.

Dziękuję wam za towarzyszenie mi przez te dwa intensywne lata. Odświeżyłam sobie przygody Mechatego viewtopic.php?f=1&t=81432&start=375 , to jak do nas trafił, jak się przytulał i jak rozrabiał. Uśmiałam się z waszego poczucia humoru, trochę wypłakałam i powspominałam przy jego zdjęciach. Jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam się trochę ogrzać przy tej iskierce, zresztą nie tylko ja. Wiele się w tym czasie pozmieniało w moim życiu i on na odejście wybrał bardzo szczególny moment. Wierzę, że jeszcze kiedyś do mnie wróci, ale mam nadzieje że zdrowy i dopiero jak będę miała wystarczająco dużo pieniędzy aby na bieżąco uzupełniać zastawę.
Obrazek

15pietro

 
Posty: 2379
Od: Śro kwi 23, 2008 20:51
Lokalizacja: NYC

Post » Pon mar 14, 2011 21:35 Re: gigakot, mikrokot. Mechatek [*]

Kiedy ten wątek żył był jednym z moich ulubionych. Pewnie że ze względu na wyjątkowe kocie osobowości ale przede wszystkim ze względu wyjatkową na gospodynię.
Obrazek
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa. J. Tuwim

babajaga

 
Posty: 9158
Od: Wto mar 18, 2008 15:30
Lokalizacja: Będzin

Post » Pon mar 14, 2011 21:39 Re: gigakot, mikrokot. Mechatek [*]

Bardzo mi przykro, Zosiu :(
Tak miło było czytać o jego szaleństwach...
[']
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30703
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Wto mar 15, 2011 9:11 Re: gigakot, mikrokot. Mechatek [*]

nie zostawiaj nas Zosiu.....pisz o Elvisku, o Ineczce....
a jak nadejdzie czas i przybędzie Mechaty w innym wcieleniu, to wszyscy będziemy się ogromnie cieszyć :ok:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto mar 15, 2011 22:10 Re: gigakot, mikrokot. Mechatek [*]

Smutno mi dziś straszliwie :cry: Dziś będzie pierwsza noc którą spędzę w mieszkaniu, bez Mechatego. Ryczę jak bóbr na widok różnych drobiazgów, które były z nim związane. Pudełko z lekarstwami na blacie w kuchni, dopiero co napełnione łamie mi serce. Wypominam sobie każdą tabletkę, której zapomniałam mu dać lub sobie odpuściłam jak po raz kolejny zwiał przed nią pod kanapę. Może za dużo się z nim bawiłam tamtego wieczora? Było tak dobrze, że zapomniałam już jak bardzo był chory :( Nikt nie czeka na mnie na lodówce jak idę do kuchni, ani nie przewraca się z radości na podłodze w przedpokoju, nie wywala brzucha na podłodze w łazience ani nie wskakuje na ramię jak siedzę przy komputerze. Różową oponkę schowałam w najciemniejszy kąt. Nic nie spada ani nie szeleści, nie miauczy, w mieszkaniu jest zupełnie cicho bo Elvis i Ineczka ciągle śpią.
Chciałam dziś zająć czymś ręce i postanowiłam wyczesać Elvisa bo bardzo go zaniedbałam przez moją chorobę (2 miesiące temu wypadł mi dysk i jeszcze nie wszedł na miejsce). W planie było też odpazurzenie Ineczki. Zebrałam narzędzia tortur i starannie go odfutrzyłam furminatorem, wyszczotkowałam prawie do łysego i przy okazji wycinania kołtunów pozbawiłam go kawałka skóry wielkości złotówki :oops: Teraz patrzy na mnie z wyrzutem jakbym mu co najmniej ogon z tyłka wyrwała. Ineczkę w związku z tym sobie już darowałam bo pewnie zostałaby bez łapek... Włączyłam im Feliway aby nie były smutne.
Ineczka próbuje mnie trochę pocieszać, ale jak się łasi to tak się roi że nie bardzo daje się pogłaskać a ja nie mogę jej ścigać na czworakach. Elvis do głaskania jest chętny, ale pod warunkiem że jego aktywność ograniczy się do wywalenia kołami do góry.
Zmieniłam banerek, ale nie wiem czy długo dam radę patrzeć na takie zdjęcie Mechatego :(
Obrazek

15pietro

 
Posty: 2379
Od: Śro kwi 23, 2008 20:51
Lokalizacja: NYC

Post » Wto mar 15, 2011 22:15 Re: gigakot, mikrokot. Mechatek [*]

Zosiu, pierwsze dni po odejściu zwierza są straszne. Pamiętam, że po śmierci Kizika ciągle go widziałam w domu w jego ulubionych miejscach, beczeliśmy z TZ'em jak dzieci na szczęście nie musieliśmy się tego wstydzić. I ty się nie wstydź. Przeżywasz żałobę, odeszła istota, którą kochałaś. Z czasem żal i rozpamiętywanie zaniedbań zostanie wyparte przez pogodne wspomnienia. Takie mamy sprytne mózgi. Na szczęście.
Obrazek
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa. J. Tuwim

babajaga

 
Posty: 9158
Od: Wto mar 18, 2008 15:30
Lokalizacja: Będzin

Post » Pt mar 18, 2011 22:26 Re: gigakot, mikrokot. Mechatek [*]

Wypłakiwanie oczu zakończyłam w środę zapalając przed snem świeczkę dla Mechatka. Rano obudziłam się bez tego okrutnego uczucia żalu i pustki. Dopiero teraz czuję jak trudny był czas jego choroby gdy przez rok praktycznie za każdym razem otwierając drzwi do mieszkania bałam się czy on będzie przy nich czekał. Nie budzę się już w panice szukając go po kątach, nie sprawdzam czy oddycha gdy śpi. Wstyd mi strasznie, ale czuję ulgę mimo, że bardzo go kochałam. Za tydzień zaczynam intensywną rehabilitację i nie muszę się martwic o to kto poda mu tabletki gdy mnie nie będzie. Dziś nawet bez strachu zostawiłam kubek na krawędzi blatu. Dziwne uczucie.
Codziennie zaglądam do Mechatkowych zdjęć, dzięki forum mam udokumentowany cały jego krótki żywot :) W lutym zrobiłam trochę fotek łaciatego szkodnika gdy "pomagał" mi robić obiad łasząc się na lodówce http://tiny.pl/hdcsw .
Zamówiłam pozostałym futerkom wielki wór chrupek, nowy wkład do Feliwaya i dużo zabawek, w tym laserek. Muszę je trochę rozruszać bo ciągle śpią.
Martwi mnie ranka którą zrobiłam Elvisowi przy wycinaniu kołtuna, bardzo ją rozlizał :?
Obrazek

15pietro

 
Posty: 2379
Od: Śro kwi 23, 2008 20:51
Lokalizacja: NYC

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: pibon i 15 gości