Ok, mam trochę czasu to Wam napiszę najnowsze wiadomości.
Dzwoniła do mnie pani (zresztą dwoniła z ogłoszenia w alegratce, jeszcze raz dzięki Agata za ogłoszenie Rudaska), która mieszka 10km od Żnina. Niedawno zmarł jej kocurek, który wyglądał dokładnie tak jak mój biało-rudy kawaler i ona go tak lubiła, że chciałaby takiego samego kotka jak tamten zaadoptować. Kocurek będzie mieszkał w jej domu, ma dla niego wszystkie akcesoria po tamtym kotku m.in. kuwetę, miseczki itd. Pani bardzo lubi koty, jej córka w Poznaniu też ma kota i w ogóle są kociarami jak JA. Z tego co mówiła to niewiadomo na co zmarł jej poprzedni kocurek, bo nigdy nie chorował, ale podejrzewa, że był bardzo otyły, może też dlatego. Jeśli był otyły to oczywiście trzeba wywnioskować, że pani o niego bardzo dbała, wręcz go przekarmiała. To mnie cieszy, choć może otyłość to nic fajnego, ale wolę koty grube jak te niektóre szkielety pod śmietnikiem.

Pani swojego poprzedniego kotka czasem na dwór też wyprowadzała (może na smyczy, tak zrozumiałam), ale z tego co mówiła to ma być kot typowo domowy. zresztą nie przeszkadzało by mi gdyby był kotkiem wychodzącym. Pani ma na podwórku też koty (nie wiem, czy to jej, czy jakieś przybłędy), które karmi oczywiście i które są typowo podwórkowe. Pani mi dzisiaj powiedziała, że takie podwórkowe (półdzikie) koty to mogłaby też wziąść, by sobie u niej pobiegały i też by je karmiła, ale w domu wystarczy jej jeden.
Problem stanowi natomiast transport mojego kawalera do Żnina. Może ktoś by jechał w tą stronę i zabrał kocurka. Pani mieszka dokładnie w Ustaszewie, ale mogłaby odebrać kocurka ze Żnina, tylko, że ona nie ma żadnego transporterka (jej córka ma, ale w Poznaniu), więc nie wiem czy bez transportera to by tak go przewiozła, chociaż on bardzo grzeczny jest. Ja już finansowo się nie wyrobię z tym całym kramem, dlatego może ktoś by mi go zabrał, gdyby był w jakiejś podróży w tamtą stronę. Pani by po niego przyjechała, ale tylko z mężem a on jest teraz zapracowany i to może trochę potrwać. W każdym razie prosiła mnie żebym tego kotka dla niej trzymała. Z racji tego, że wolałabym się do kocurka nie przywiązywać zanadto i odwrotnie wolałabym, żeby nie czekał za długo na swoją nową rodzinę.