Moje CiCie... Lunka i Anabelka

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pon lut 28, 2011 21:42 Re: Moje CiCie... Lunka i Anabelka

A postanowiłam tak coś skrobnąć na naszym wątku :) JUTRO JEDZIEMY W KOŃCU DO OPOLA PODPISAĆ PAPIERY ADOPCYJNE i przy okazji zawieźć karmę kociakom, wiem, że trochę długo, i że Opole nie jest daleko od Strzelec, ale jakoś nie było kiedy, to mój Rafał w pracy, to po urzędach biegaliśmy, ale w końcu tam dotrzemy... No w sumie nic nowego u dziewczyn się nie dzieje, wszystko po staremu, z An dużo ćwiczymy, gdyż dziewczynka jest bardzo inteligentną kotką i skorą do zabawy i nauki, jeszcze trochę i zacznie mi zabawki aportować hi hi hi, Luna niestety bardziej leniwa woli komara trzasnąć niż się z nami pobawić (Mną, moim synkiem Filipem i An)... Wczoraj po długiej i mroźnej zimie otworzyłam na całą szerokość balkon to dziewczyny wyszły sobie powdychać świeżego powietrza i muszę powiedzieć, że An nie ciągnie zbytnio do dworu, bo szybko się ulotniła z balkonu i poszła spać do wersalki i wyszła dopiero pod wieczór na kolację...Co do zdjęć to na razie nowych nie robiłam, bo nie było okazji...

natasiunia

 
Posty: 190
Od: Pon wrz 07, 2009 19:24

Post » Wto mar 01, 2011 8:41 Re: Moje CiCie... Lunka i Anabelka

Witaj :)
Miło, że u Was wszystko w porządku.

Balkon masz zabezpieczony przed wypadnięciem kotków?

violavi

 
Posty: 10362
Od: Pt kwi 07, 2006 15:34

Post » Wto mar 01, 2011 14:13 Re: Moje CiCie... Lunka i Anabelka

Na razie tak prowizorycznie, teraz się cieplej robi i będziemy montować takie porządne zabezpieczenie... Aż wstyd się przyznać :( No i Muszę oznajmić, że Anabelka już jest nasza na zawsze wg prawa wszystko podpisane i jedzonko dla kociaków też zostawione :) No i w między czasie zakochałam się, w prześlicznym Basseciku, który tam biegał... I mój Rafał stwierdził, że ja głupia jestem za zwierzętami... I nie chce się zgodzić na psa :P

natasiunia

 
Posty: 190
Od: Pon wrz 07, 2009 19:24

Post » Pt mar 11, 2011 17:39 Re: Moje CiCie... Lunka i Anabelka

No więc już dawno nie pisałam, ale jakoś nie było kiedy a poza tym nic nowego się nie działo...

Ale teraz coś bardziej aktualnego, stwierdziłam, że dokacanie "uzależnia", od przyszłego tygodnia, albo nawet od jutra na tymczasie będę miała kolejną kotkę, którą znalazł mąż od koleżanki w okresie październik-listopad, kiedy to zaczynały się te największe mrozy i postanowił ją wziąć do domu bo szkoda mu się jej zrobiło, bo widać było, że maleństwo ledwo co oczka otworzyło... W każdym bądź razie koleżanka jest w ciąży i w ciągu najbliższych dwóch tygodni będzie rodziła, więc poprosiła mani o pomoc, abym wzięła jej koteczkę na jakiś czas do siebie, bo boi się, że młody kociak mógłby zrobić maleństwu krzywdę, no a koleżanka pomimo namawiania przez męża, aby oddali kotkę na wieś ta się nie zgodziła, bo i tu cytuję "nie chcę jej zabijać, bo wiadomo jak nie raz koty na wsiach są traktowane i boję się, że nikt jej nie dopilnuje i stanie się jej krzywda", więc jutro najpóźniej na początku przyszłego tyg jedziemy po koteczkę, aby zobaczyć jej reakcje na nasze dziewczyny i odwrotnie, żeby w razie draki był czas aby wymyślić coś innego... Także trzymajcie kciuki :)
Pozdrawiamy

natasiunia

 
Posty: 190
Od: Pon wrz 07, 2009 19:24

Post » Pt mar 11, 2011 17:52 Re: Moje CiCie... Lunka i Anabelka

Uzależnia, to prawda, tylko czasem rozsądek dochodzi do głosu, na szczęście.
Oby to dokocenie poszło Wam łagodnie. :ok:
Koniecznie pochwal się koteczką jak już będzie u Ciebie.

violavi

 
Posty: 10362
Od: Pt kwi 07, 2006 15:34

Post » Pt mar 11, 2011 18:44 Re: Moje CiCie... Lunka i Anabelka

No wiesz Violu koteczka będzie u nas max 5 m-cy, bo na szczęście ma domek, który będzie ją odwiedzał i czekał na nią, czyli będę musiała ją oddać i na pewno zrobię to z ciężkim sercem :( Też mam nadzieję, że teraz będzie lepiej i od razu się nią pochwalę, jak tylko już u nas będzie :) Najbardziej jestem zadowolona z tego, że Ania (bo tak ma na imię moja koleżanka) postanowiła napisać do mnie i zacząć szukać jej jakiegoś tymczasu i że nie pozwoliła jej wyrzucić... Oczywiście ciężko mi było namówić mojego Rafała na 3 kota, ale zgodził się, bo widział jak bardzo zależy mi na tym aby pomóc...

Pozdrawiamy :)

natasiunia

 
Posty: 190
Od: Pon wrz 07, 2009 19:24

Post » Nie mar 13, 2011 21:24 Re: Moje CiCie... Lunka i Anabelka

Niestety... Po męczącej nocy Tadzia wróciła do swojego DS... Koteczka była tak zestresowana ze dostała takiego rozwolnienia, że całe mieszkanie było w takiej kupce, do tego, a zanim tak się stało to siedziała cały czas za kibelkiem, a potem całą noc siedziała pod drzwiami i strasznie miauczała, pomimo tego, że wzięłam ją do łóżka dałam jej jej kocyk, ale nie pomagało ... Poinformowałam o tym wszystkim Anię, bo mnie prosiła i sama napisała mi żebym przywiozła jej Tadzię, z tego względu, że szkoda jej było małej i stwierdziłyśmy, że ona strasznie się męczy... Ale znalazłyśmy inne rozwiązanie, przekonałam jej męża, aby dali Tadzi szanse żeby poznała dziecko i żeby zobaczyli jej reakcję na dziecko, bo jest to młody kot i nie powinno być większego problemu, a jeżeli rzeczywiście będzie tragicznie to będziemy myśleć co dalej... Może macie jakieś pomysły, bo mi przyszło do głowy, aby zamykali kotkę np w toalecie na noc a w ciągu dnia oswajać ją do dziecka... Nie wiem czy to dobry pomysł, więc czekam na wasze propozycje...

natasiunia

 
Posty: 190
Od: Pon wrz 07, 2009 19:24

Post » Nie mar 13, 2011 21:44 Re: Moje CiCie... Lunka i Anabelka

Hmm, ale czego dokładnie znajomi się boją? Przecież kicia im dzidziusia nie zje ;) Są na forum wątki świeżych zakoconych mam, poszukaj i podeślij koleżance do poczytania ;)
Obrazek

Miss

 
Posty: 2752
Od: Wto gru 01, 2009 13:59
Lokalizacja: Belgia

Post » Pon mar 14, 2011 8:20 Re: Moje CiCie... Lunka i Anabelka

natasiunia pisze:... Może macie jakieś pomysły, bo mi przyszło do głowy, aby zamykali kotkę np w toalecie na noc a w ciągu dnia oswajać ją do dziecka... Nie wiem czy to dobry pomysł, więc czekam na wasze propozycje...

Ja myślę, że to nie jest dobry pomysł.
Takie zamknięcie kotka może odebrać jako karę.
Po co w ogóle zaczynać jakieś kombinacje, jak nie wiadomo jaka będzie reakcja na dziecko.
Przecież może być normalnie tak jak jest teraz, jeśli kotka nie będzie się czuła odtrącona ze względu na dziecko, pewnie nic się nie zmieni w jej zachowaniu.
Na forum jest mnóstwo wątków, naprawdę bardzo pozytywnych, poszukaj, podeślij znajomym.

violavi

 
Posty: 10362
Od: Pt kwi 07, 2006 15:34

Post » Pon mar 14, 2011 10:27 Re: Moje CiCie... Lunka i Anabelka

Wiesz ja im to samo powiedziałam, moja siostra miała dwa już dorosłe koty kocura i kotkę i nagle pojawiło się dziecko i było całkiem normalnie, tyle, ze kotka była zazdrosna pomimo tego że moja siostra poświęcała im tyle czasu co przed porodem, tyle, że kotka miała już ok 4 lata w każdym bądź razie do niego to nie przemawia, bo to mąż od Ani się boi bo jego mama mu nagadała jakie to koty są, a co lepsze, że on się jej słucha pomimo tego, że ja i moa siostra im tłumaczymy, że nie ma co się martwić... No zobaczymy jaka będzie jego decyzja, bo Ania nie chce jej oddawać ani wyrzucać, chce aby Tadzia z nimi została... Sprawa wygląda strasznie, przynajmniej ja ją tak odbieram :(

natasiunia

 
Posty: 190
Od: Pon wrz 07, 2009 19:24

Post » Pon mar 14, 2011 10:46 Re: Moje CiCie... Lunka i Anabelka

natasiunia pisze: No zobaczymy jaka będzie jego decyzja, bo Ania nie chce jej oddawać ani wyrzucać, chce aby Tadzia z nimi została... Sprawa wygląda strasznie, przynajmniej ja ją tak odbieram :(

Przyznam, że nie rozumiem, dlaczego w tej sprawie ma decydować tylko jedna ze stron.
To żona nie ma nic do gadania w tej rodzinie?
Aż strach pomyśleć co będzie dalej w takim dziwnym związku.

Bardzo fajny wątek :arrow: viewtopic.php?f=1&t=91919

violavi

 
Posty: 10362
Od: Pt kwi 07, 2006 15:34

Post » Pon mar 14, 2011 11:44 Re: Moje CiCie... Lunka i Anabelka

Ja też uważam, że to dziwny związek, no ale on uważa, że on pracuje, on jest głową rodziny i bla bla bla...

Owaszem ja przyznaję, że chciałabym mieć drugie dziecko, też się boję reakcji dziewczyn na nowego członka rodziny, jeszcze naczytałam i nasłuchałam się różnych rzeczy odnośnie kota przy ciężarnej, ale nigdy bym nie oddała dziewczyn, nawet by mi to przez myśl nie przeszło, bo jakby nie patrząc one też są członkami mojej rodziny, nawet jak Lune mieliśmy wziąć to się bałam jak to będzie, co jak się okaże, że mały ma alergie itp itd, ale chciałam zaryzykować... Dlatego nie umiem zrozumieć tego, że facet i tylko facet decyduje i słucha się tego co mu inni mówią na temat np zwierząt ech szkoda słów...Zobaczymy co to dalej będzie...

natasiunia

 
Posty: 190
Od: Pon wrz 07, 2009 19:24

Post » Pon mar 14, 2011 15:57 Re: Moje CiCie... Lunka i Anabelka

Jak kobieta daje sobą tak dyrygować to jej sprawa.
Tylko dlaczego ma na tym cierpieć kot?
Nie pojmuję.

Oby tylko mężulek nie pozbył się "problemu" jak ona będzie w szpitalu.
Jeśli możesz to trzymaj rękę na pulsie.

violavi

 
Posty: 10362
Od: Pt kwi 07, 2006 15:34

Post » Pon mar 14, 2011 21:17 Re: Moje CiCie... Lunka i Anabelka

Cały czas mam kontakt z Anią... Z moich najświeższych informacji dziewczyna ma wybierać między mężem a kotem, bo teraz jest tłumaczenie, że ona ma alergie, bo kicha i dziecko pewnie też będzie uczulone... I on chce oddać ją do schroniska albo uśpić :/ Aż wstyd mi to pisać, że mam tak nierozważnych znajomych, już lepiej by było gdyby nie brał jej w tedy, bo przynajmniej dziewczyna by się nie stresowała, a ja bym się tak nie martwiła i ewidentnie szukałabym jej domu, tyle, że Ania jest bardzo nie ufna w stosunku do innych osób- ufa tyle mi, ale mam nadzieje, że znajdę jakiś argument, który do niej przemówi... Dam znać co dalej jak tylko będę wiedziała- czuję się taka bezradna :(
A to małe cudeńko to właśnie Tadzia... Jak można karać nic niewinne zwierze ;(
Obrazek

natasiunia

 
Posty: 190
Od: Pon wrz 07, 2009 19:24

Post » Wto mar 15, 2011 7:59 Re: Moje CiCie... Lunka i Anabelka

natasiunia pisze: I on chce oddać ją do schroniska albo uśpić :/

8O 8O 8O

Wiesz co, Ty lepiej weź ją na tymczas do siebie, poszukaj domku.
Parę dni będzie się chować, dziczyć, ale lepsze to niż to co chce jej zafundować "pan" .

Tadzia podobna do mojej kotki.

Do schroniska w Opolu jej nie przyjmą, bo nie przyjmują kotów z poza miasta. A u was schronu nie ma.

violavi

 
Posty: 10362
Od: Pt kwi 07, 2006 15:34

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], nfd i 323 gości