Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 16.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie mar 13, 2011 18:55 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

anulka111 pisze:pwpw masz 7 postow na koncie i trafilas do tego watku :wink:

Zadałam pytania mirce_t,a odpowiedzi jej brak ,ale pojawiłas się Ty-ech te byty wirtualne :wink:

Anulka111
Jeżeli w Twoich oczach, to mnie dyskwalifikuje, możemy zakończyć dyskusje, za obopólną zgodą.
pwpw
 

Post » Nie mar 13, 2011 18:58 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

anulka111 pisze:pwpw masz 7 postow na koncie i trafilas do tego watku :wink:


Trafić do tego wątku akurat nie jest trudno, cały czas jest na górze.

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie mar 13, 2011 18:59 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Mirko - doczekam się konkretnego stanowiska z twojej strony?

Jek

 
Posty: 4170
Od: Czw paź 23, 2008 19:18
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Nie mar 13, 2011 19:01 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

pwpw pisze:
anulka111 pisze:pwpw masz 7 postow na koncie i trafilas do tego watku :wink:

Zadałam pytania mirce_t,a odpowiedzi jej brak ,ale pojawiłas się Ty-ech te byty wirtualne :wink:

Anulka111
Jeżeli w Twoich oczach, to mnie dyskwalifikuje, możemy zakończyć dyskusje, za obopólną zgodą.

Po prostu bardzo ciekawe są Twoje posty -zaczęłaś pierwszym postem o ignorowaniu-teraz jesteś tutaj.Twoj post nie był odpowiedzią na moje na pytania do mirki _t i tyle. Chyba ,ze jesteś przleogowana mirką_t i sprobujesz mi odpowiedzieć.
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103271
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie mar 13, 2011 19:13 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Jek pisze:Simon to kot mojej córki :) . Mloda "nawiązała" kontakt z jego Dużą i go adoptowała.

Nie rozumiem. Twoja nieletnia córka adoptowała kota? Ten kot mieszka u Ciebie?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie mar 13, 2011 19:14 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

anulka111 pisze:
pwpw pisze:
anulka111 pisze:pwpw masz 7 postow na koncie i trafilas do tego watku :wink:

Zadałam pytania mirce_t,a odpowiedzi jej brak ,ale pojawiłas się Ty-ech te byty wirtualne :wink:

Anulka111
Jeżeli w Twoich oczach, to mnie dyskwalifikuje, możemy zakończyć dyskusje, za obopólną zgodą.

Po prostu bardzo ciekawe są Twoje posty -zaczęłaś pierwszym postem o ignorowaniu-teraz jesteś tutaj.Twoj post nie był odpowiedzią na moje na pytania do mirki _t i tyle. Chyba ,ze jesteś przleogowana mirką_t i sprobujesz mi odpowiedzieć.

Z treści mojego postu jednoznacznie wynika, że nawet nie próbuje za nią odpowiadać. Nie wiem skąd ta wątpliwość i co ma do tego moja obecność na forum. Za to jest głosem w dyskusji. Mam nadzieje, że nie głosem wołającym na puszczy :wink: Co z tego, że wg. mnie każdy kot zasługuje na królewskie traktowanie, skoro do każdego nie ustawia się kolejka, by mu takowe zapewnić. Działajmy realnie, bo koty są realne i to co je spotyka jest jak najbardziej realną krzywdą. Nikt tu nie ma wątpliwości, ze koty w schronach mają gorzej niż w DT u mirka_t. Jeśli naprawdę chcecie im pomóc, to tam kierujcie Swoje kroki, bo mają mniej czasu. Wyobraź sobie, że miej bym wydała na kociaka rasowego z rodowodem, niż na moje dotychczasowe. Wiec miałam ich nie brać? Widzisz one już potrzebowały pomocy, a o mojej rasie nadal mogę marzyć i do woli odkładać na czas nieokreślony :mrgreen:
pwpw
 

Post » Nie mar 13, 2011 19:19 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:
Jek pisze:Simon to kot mojej córki :) . Mloda "nawiązała" kontakt z jego Dużą i go adoptowała.

Nie rozumiem. Twoja nieletnia córka adoptowała kota? Ten kot mieszka u Ciebie?

Dobrze rozumiesz :lol: Mloda nawiązala kontakt, ona - w mojej obecności - rozmawiała i ja zapewniłam iż kot będzie pod moją pieczą. Ale jest jej kotem i to ona dokonała wyboru. Simon mieszka z nami.

Jek

 
Posty: 4170
Od: Czw paź 23, 2008 19:18
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Nie mar 13, 2011 19:23 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Od kiedy mieszka z Wami?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie mar 13, 2011 19:34 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

MariaD pisze:Co ma na celu ta dyskusja? Oprócz, oczywiście chęci "przywalenia mnie"?

Tak, sprzedając koty do domków gdzie jest rezydent ryzykuję, że coś załapią. Tak jak Ty, dając koty ze swojego domu ryzykujesz że rezydent od nich coś załapie. Albo odwrotnie.
Jednak ja testuję swoje koty i nie mam wyrzutów sumienia, że coś przywloką, co wynikałoby z mojego zaniedbania.


Dlaczego atakujesz mnie w temacie Koki? Nie wypowiadałam się krytycznie na temat przyczyn jej śmierci właśnie dlatego, że wiem o tej chorobie więcej niż Ty.

Zacytuję Agn, która ma o wiele większa wiedzę na ten temat od nas obu:
Agn pisze:Dlatego na FIP chorują zwykle koty o dobrej odporności ogólnej - to koło zamachowe tej infekcji - im bardziej broni się organizm, tym szybciej rośnie ilość zmutowanych wirusów w organizmie.

viewtopic.php?f=1&t=7808&start=705


MariaD, nie bardzo rozumiem, co ten konkretny cytat z mojej wypowiedzi miałby tłumaczyć w kontekście Twojej wypowiedzi i całej dyskusji.

Ale w odniesieniu do wyboldowanego.
Jak rozumiem, chodzi jedynie o to, by nie mieć sobie nic do zarzucenia. Nie ważne, że nie spełniając własnych założeń, z których czynisz roszczenia wobec innych, w pewnym sensie przyczyniłaś się do śmierci kota, którego sama powołałaś do życia.
Wedle Twoich własnych oczekiwań, powinnaś sprzedawać kociaki tylko i wyłącznie do domów, które jeśli mają już jakieś koty, to mają je przetestowane wzdłuż i wszerz. Ty nie masz wyrzutów sumienia, bo to nie Twój kociak wniósł koronawirusa do nowego domu, ale faktem jest, że kociak nie żyje, bo nie przewidziałaś możliwości odwrotnej. Zaryzykowałaś jego życiem, przy czym dla mnie dość istotne w tej sytuacji jest to, że to na Twoje `życzenie` ten kociak w ogóle pojawił się na tym świecie.
Ja, Mirka i mnóstwo innych osób owszem, ryzykujemy życiem tych, które bierzemy i tych, które już mamy. Ale żaden z tych wziętych nie pojawił się na tym świecie na nasze życzenie.
I bez zarzucania mi demagogii - Ty nie weźmiesz kota z ulicy, ja tak. Ktoś - nie tyle musi to robić, ale ktoś powinien. A ja się akurat do tej powinności przyznaję.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie mar 13, 2011 19:39 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Simon mieszka z nami od końca sierpnia 2010 r.

Napisz coś więcej o Czarnej i Brzydzi, ich charakterze, podejściu do ludzi, innych zwierząt, ew. wymaganiach dietetycznych i kłopotach zdrowotnych.

Jek

 
Posty: 4170
Od: Czw paź 23, 2008 19:18
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Nie mar 13, 2011 19:45 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Jek pisze:Simon mieszka z nami od końca sierpnia 2010 r. ....


Jek pisze:Odpowiadam - poza czasokresem mojego przebywania w domu (obecnie około 18 godz. na dobę) nic się od marca - kwietnia 2010 nie zmieniło. Do zwierzostanu doliczyć można adoptowana cziłkę i będącą obecnie na wychowaniu suczkę (czeka u mnie na sterylkę i układam ją) kundelka....
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie mar 13, 2011 19:49 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:
Jek pisze:Simon mieszka z nami od końca sierpnia 2010 r. ....


Jek pisze:Odpowiadam - poza czasokresem mojego przebywania w domu (obecnie około 18 godz. na dobę) nic się od marca - kwietnia 2010 nie zmieniło. Do zwierzostanu doliczyć można adoptowana cziłkę i będącą obecnie na wychowaniu suczkę (czeka u mnie na sterylkę i układam ją) kundelka....

:?: :?: :?:

Tego posta nie rozumiem :roll:

Jek

 
Posty: 4170
Od: Czw paź 23, 2008 19:18
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Nie mar 13, 2011 19:54 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Jakoś mnie nie dziwi, że nie rozumiesz.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie mar 13, 2011 19:58 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Jek pisze:
mirka_t pisze:
Jek pisze:Simon mieszka z nami od końca sierpnia 2010 r. ....


Jek pisze:Odpowiadam - poza czasokresem mojego przebywania w domu (obecnie około 18 godz. na dobę) nic się od marca - kwietnia 2010 nie zmieniło. Do zwierzostanu doliczyć można adoptowana cziłkę i będącą obecnie na wychowaniu suczkę (czeka u mnie na sterylkę i układam ją) kundelka....

:?: :?: :?:

Tego posta nie rozumiem :roll:


Jek to ile ty masz wkońcu tych zwierząt w domu??

Angel_

Avatar użytkownika
 
Posty: 1807
Od: Wto wrz 22, 2009 21:33
Lokalizacja: Walia

Post » Nie mar 13, 2011 20:13 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Robisz się coraz bardziej demagogiczna. Ale jak sądzę dlatego, że jesteś w sumie adwokatem we własnej sprawie.
Maryla pisze:ale standardy w tych swiatach sa zupelnie inne
bo malo ktory posiadacz kota rasowego wezmie kota z ulicy albo schroniska troszczac sie o swoje obecne i przyszle dobro
i taka postawe przekazuje na forum - zeby jednak troszczyc sie wylacznie o swoje juz posiadane koty

Posiadaczką rasowego kota jestem od czerwca zeszłego roku, a standardy mam niezmienne od lat w tym akurat względzie. Tak, dla mnie najważniejsze na świecie są moje koty, członkowie mojej rodziny. Ich zdrowie, ich samopoczucie, one. Widzisz w tym coś złego, coś nienormalnego?
Mając koty nie rasowe (o ile kot europejski nie jest rasą) również nie brałam do domu nie przebadanego kota. Tymczasowałam takie koty w pracowni, u rodziców, u sąsiadki – różnie, ale nigdy w domu. Zachęcanie ludzi do bezmyślnego brania kotów na zasadzie – weź, przecież nic się nie stanie jest głupotą, a może nawet czymś jeszcze. Bo nie myśli się o tym kocie/kotach, które już w tym domu są, one nie są ważne? Co więcej, zachęcając w ten sposób osoby nie mające doświadczenia z kotami, bierzesz na siebie poważną odpowiedzialność. Co jeśli kot domowy zachoruje, co jeśli umrze? Jak się będziesz z tym czuła? W porządku?
I oczywiście to prezentowana przeze mnie postawa, bo jestem odpowiedzialna za to co oswoiłam. I nie wypaczaj moich słów - nie, troszczyć się wyłącznie o swoje koty, ale przede wszystkim mieć na względzie ich dobro. Ty i Tobie podobni prezentujecie postawę diametralnie różną. Uratowane, te mieszkające z Wami nie liczą się tak, jak te kolejne. I nie jest ważne co im się może przytrafić. To jest wyraz traktowania kotów przedmiotowo, dla Was nie liczy się kot tylko fakt i poklask.
Co zresztą w wielu postach pokazuje mirka_t pisząc pogardliwie, że inni mają koty do kochania, delikatne itp. No tak, ja mam koty do kochania, bo do czego innego mam je mieć?
Maryla pisze:
moś pisze:Ja sie tylko pytam czy wedlug ciebie jest :wink:
I nie sadze by forum mialo wplyw na ludzi majacych odpowiedni dystans do zycia. casica chyba taki posiada, mam nadzieje, ze posiada :wink:


to czemu nie moze nabrac dystansu do sprawy Mirki? :roll:

Nie może, uważa, że działalność mirka_t jest szkodliwa pod wieloma względami.

To co prawda tekst mirka_t, ale też się wpisuje w klimacik
mirka_t pisze:Odkryłaś to po sprzedaniu Fila czy wiedziałaś wcześniej?

Pominąwszy złośliwą i jak zawsze podłą chęć dokopania MariaD.
Smutna śmierć Fila świadczy o jego właścicielce nie o hodowczyni. Odpowiedzialny właściciel chcący kolejnego kota jego zdrowie też ma na myśli, nie tylko własne zachcianki. Ja mam przetestowane stado, biorąc kolejnego kota oczywiście nie chcę narażać mojego stada, ale w równej mierze nie chciałabym narażać nowego przybysza, to oczywiste.

Maryla pisze:ale zarzucając wszystkim DT że działają na szkodę swoich zwierząt ratując inne powinnaś napisać jaka jest Twoja rola na forum które głównie temu celowi służy
bo wygląda to na rolę kreta, cicho i podstepnie niszczyć to co zostało zbudowane

A to już coś więcej niż demagogia, to zwykłe kłamstwo. Nikt nie zarzuca wszystkim DT, że działają na szkodę swoich zwierząt. Jest wiele bardzo dobrych DT. I są też miejsca, które niesłusznie za DT uchodzą, a nie są nimi. Takim miejscem jest m.in. azyl mirka_t. Takich miejsc jest na forum miau całkiem sporo, przeraża, że aż tak dużo i że są bezkrytycznie bronione.
Maryla pisze:to bardzo proste
instytucja DT powinna zaniknąc
wszystkie porzucone koty i takie ktore sobie na wolnosci nie poradza powinny trafic do schronisk i azyli - tam juz zrobia z nimi porządek za nasze podatki

podobny pomysl, tylko w innym temacie miał Hitler

Kolejna bzdura. Powinny zniknąć patologie, a nie dobre DT.
Przywoływanie w tym przypadku Hitlera jest oczywistym zabiegiem propagandowym, no żywcem Goebbels, skoro entourage III Rzeszy tak Cię z jakichś względów ekscytuje.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], misiulka, puszatek i 310 gości