Groszek FeLV+ Szuka radosnego domu

A jak Groszeczek dzisiaj?

opowiem szybciutko co Groszek wykombinował dziś. Czuł się dobrze po wizycie u weta, spał, zjadł. Ogólnie super. (wiadomo w pewnych granicach) Około 15 zmierzyłam mu temperaturę i o zgrozo 41 stopni prawie. Nie było mnie przy nim może 40 minut.
No to szybko w samochód i do lecznicy na obniżenie temperatury, tak jak w nocy.
Czekamy i czekamyy bo kolejka może nie duża ale trudne przypadki. Ja już cała w skowronkach melduje w recepcji, że się mojemu kotu białko zetnie. Już widziałam u niego ok. 42 stopnie bo zwykle tak szybko nabiera. Po 1,5 godziny czekania , po jakiejś konsultacji z wetem pan recepcjonista mówi że zaraz wejdziemy. Super :!:

szkoda że nie wcześniej.
No i weszliśmy . Termometr w pupkę i... 39,8 :!:

Spadła

Pogadaliśmy, ze może nic mu nie dawać , kupiłam jeszcze zawiesinę na obniżenie temperatury , jakby co i wyszliśmy.
Przed chwilą mierzyłam - 39,2. :ok:

Nie wiem, czy jeszcze działa ten nocny lek, pewnie tak ale też jak pamiętacie nie udawało się Grochowi żyć bez gorączki zbyt długo. Teraz zawiało optymizmem.

**Adopcje: 12 >>**

Grosiu tak tą temperaturkę trzymaj

Kombinujesz Grosiu, oj kombinujesz :lol:

No a tak na serio, pilnuj Groszeńku, żeby ta temperatura w normie się trzymała ok? :wink:

Grosiu

żebyś był bliżej to bym CIe z sałatką schrupała :1luvu:

Wygoń gorączkę w p...du ,ona do niczego nam się nie przyda :ok:

tfu, tfu , tfu i odpukać temperatura normalna

do tego apetyt super i tylko z tym katarkiem nie dobrze ale bez przesady. Cały czas jest jeszcze na antybiotyku. Dostał 4 dawkę Virbagen Omega , jutro ostatnia z pięciu. Potem jak wszystko będzie dobrze , po 14 dniach następne 5 dawek a potem jak Grochu się będzie trzymał , to po 60 dniach ostatnie pięć dni podawania leku.
Prosiłam Zosię żeby coś wymyśliła żeby poszukać finansowego wsparcia dla mojej kieszeni :oops:

Może zmienić hasło w wątku , no nie wiem. Kciuki bardzo potrzebne i wskazane.

po 36 godzinach od podania leku obniżającego temperaturę ona znowu rośnie :evil:

nic Groszkowi nie podaje na razie. Obłożyłam go tylko zimnym. Może zrobi mi taką niespodziankę jak wczoraj.
A już myślałam że coś, no może bardziej jesteśmy do przodu.
Kciuki prosimy.

i jeszcze bardzo pokrzepiające mnie i Groszka przede wszystkim. Domek trzyma kciuki i czeka :1luvu:

Oby wszystkie domki takie były... Grosiu! Do roboty :1luvu:

Zdrowieć mi tu szybciutko!

Jak Groszek znosi to owijanie zimnym? Z moimi demolkami chyba by nie poszło łatwo...

Groszku, trzymamy kciuki: ja (czyli Cioteczka) :ok:

Twój Wujcio :ok:

a Przyjaciele mocno zaciskają pazurki przednich łapek :ok:

Zawijanie w ręcznik znosi o dziwo dobrze. Ja sama tego nie rozumiem

do końca. On jest po prostu uosobieniem spokoju.
To pierwszy taki spolegliwy kotek w mojej "karierze" :1luvu:

Dzięki za

Groszeńku kochany :ok:

chwilkę sobie tu posiedzę

Nie wiem czy dobrze robię ale pozwalam Groszkowi moment powalczyć z gorączką. Miał 40,7 i był pod recznikami. Ale zdjęłam go bo prawie nic się nie zmieniało. Grochu położył się jak lord na łóżku i zapadł w głęboki sen. Zdecydowałam że podam Groszkowi metacam w zawiesinie. Trochę to trwało bo ja w kwestii lekarstw to jestem wolna w działaniu. Lubie mieć pewność że jest niezbędne. Wreszcie odmierzyłam lekarstwo ale przed podaniem jeszcze raz zmierzyłam temperaturę. I... 40,2 i tak trzyma. Jak na Grocha to niska temperatura

Otworzyłam Groszkowi niewielkie okno. Od razu poczuł świeże powietrze, wyciągnął się i poruszył paluszkami tak jak tylko koty potrafią :1luvu:

Zaraz pójdę sprawdzić co się dzieje.