Babcia Emma, Melisa, Mania i Maja - fotki str. 89

Nadchodzi weekend, znajdę trochę czasu na nowe fotostory. Moim skromnym zdaniem, Mani zmienił się pyszczek - jakoś wyszczuplał i wydoroślał

Rujka Mani była krótka i spokojna. Melka nadal wyje, rozpacza i leje pokątnie, a nawet pośrodkowo, bo na dywan :twisted:

Czy kotu w ruji można podać Proverę, żeby ją wyciszyć??? Zaraz wszyscy oszalejemy

, z Melisą na czele.

Można, a nawet powinniście to zrobić.Akurat wystarczy do sterylki, bo tabletka działa tydzień.

Conchita pisze:Nadchodzi weekend, znajdę trochę czasu na nowe fotostory. Moim skromnym zdaniem, Mani zmienił się pyszczek - jakoś wyszczuplał i wydoroślał

Rujka Mani była krótka i spokojna. Melka nadal wyje, rozpacza i leje pokątnie, a nawet pośrodkowo, bo na dywan
Czy kotu w ruji można podać Proverę, żeby ją wyciszyć??? Zaraz wszyscy oszalejemy , z Melisą na czele.

Są tez inne leki hormonalne, które wyciszają. Kot nie może mieć rui w czasie sterylki. Musi być po, gdyż może krwotoku w czasie operacji dostać

Conchita, radzę szczerze, daj Meli Enisyl-F. Pomaga na herpesa.To handlowa nazwa l`lizyny.

Ewar, już daje, ale na razie bez zmian.

To nie działa natychmiast, trzeba czasu.Biedna kotka, to dla niej dyskomfort.Jest jeszcze bardzo młodziutka, pewno wkrótce nabierze odporności. :ok:

Kasiu, odporność kota kształtuje się do 2 lat. Moja Citka łapała każdą chorobę i wiem, że ten wirus, który męczy Meliskę, nie jest miły, ale mam nadzieję, że w pewnym momencie go zwalczy.

One nie ma jeszcze roczku, ale z czasem będzie miała coraz silniejszą odporność.
Ma idealne warunki obecnie, więc ma też szanse na silną odporność. Na pewno podajesz jej też leki na zwiększenie tej odporności, jest zaszczepiona, co jest bardzo ważne. Z czasem na pewno będzie lepiej.

Obecnie ma rujkę a to też osłabia organizm i pewnie ma pogorszenie tych oczków

Ja myślę, że to tak jak z człowiekiem, gdy mamy słabsze dni od razy inne sprawy wyskakują

Jest mi przykro podwójnie

Nie wiem, czy tu zaglądałaś ?

viewtopic.php?p=3327999

Na pewno z czasem wzrasta odporność.Moja Julcia, taka zdrowiutka, a u mnie złapała jakiegoś wirusa i ma chore oczka.Karmiona przez swoją mamę dość długo, zaszczepiona,a mimo wszystko coś złapała.Dorosłym kotom nic nie jest, a przecież wszystkie mają ze sobą kontakt.

Bo dorosłe mają już odporność. Rozmawiałam kiedyś z wetem o tym. I on mi właśnie to tak wyjaśniał, że do dwóch lat a potem, już jest ok

Ola, dzięki. Okulistka, która badała Meliske, powiedziała nam to samo - ze odporność buduje sie do dwóch lat. Nam to nie przeszkadza, ze ona ma wiecznie mokre oczka, nie wiem, jak jej. Ocieramy lezki i przemywamy wacikiem, żeby nie było wtórnych nadkazen pod oczkami.

W ogóle Mania jej te oczka czyści. Mam nadzieje, ze nic nie złapie, jest szczepiona dwukrotnie. Od tygodni jej myje oczy i ani śladu choroby.
Dzisiaj była siostra TZta, maluchy dały popis wzajemnej miłości, mycie sie, przytulanie, calusy :1luvu:

Grzyb Emmy miewa sie doskonale

Emma od kilku lat reaguje lysieniem na sytuacje stresowe i obniżenie odporności. Teraz to chyba efekt długiej kuracji antybiotykowej. Aż ie do krwi podrapala, smaruje pimafucortem.
Przerabialiśmy już wiele leków - imaverol, lamisilat, octenisept, kąpiele w nizoralu. A także Zylexis i Biocan M. Po tych dwóch ostatnich długo był spokój.
Emmy wiec nie fotografuje wcale, bo wyglada kiepsko. A dziś TZ znalazł stare zdjęcia, jak ostrzyglismy kota na lyso (tak nam poprzedni wet poradził, żeby sie pozbyć futra z grzybem). Wyglądała koszmarnie.