

Opiekuje sie nami staruszka, jemy wieprzowe nerki. Nie lubimy ich, ale co mamy zrobić

Niedawno przyszły jakieś obce i się zaczęło


Jak sobie poszły, to okazało się, że dużo się zmieniło. Każdy z nas dostał pudełkową budkę wyścieloną czymś i było nam cieplej. Na miskach zagościło prawdziwe jedzonko



Kiedyś znowu przyszły i zabrały mnie i moją siostrę KROPKĘ i wywiozły w nieznane. Bałyśmy sie strasznie. Jacyś obcy ludzie rozkroili nam brzuszki i coś wyjęli ze środka. Brzuszki nas bolały. Kazali nam siedzieć w klatkach, czyścili uszy, wkładali ręce.
Moja siostra KROPKA udawała, że jest bardzo dzielna i jak duża wkładała rękę to chciała jej ją odgryźć. Fuczała i namawiała mnie żebym jej pomogła. Ale ona nie jest zła ta moja siostrzyczka, tylko strasznie się boi.
Ja mam inny charakter i zaufałam tej dużej, dawała nam jedzonko - pyszneeee

A potem brzuszki sie nam zagoiły i znowu nas gdzieś zabrali. Okazało się, że odwieźli nas do piwnicy


Też chciałabym mieć jakiś dom

Potrafie się przystosować, jestem miła i miziam się do człowieka, aczkolwiek potrzebuję doświadczonego DT, żeby mnie jeszcze oswoił, bo cały czas się boję, bardzo się boję




Nasz zbiorczy wątek jest tutaj ---> viewtopic.php?f=1&t=124615
Jesteśmy bardzo cierpliwi, będziemy czekać na kogoś, kto nas pokocha

3 kwietnia pojechałam do nowego domku w Chełmie. Zabrała mnie pewna dobra Pani i mam nawet kocią koleżankę , która na razie nie bardzo mnie lubi, ale jak sie lepiej poznamy to ją do siebie przekonam .
Mój braciszek Kubuś też z kolega Mikusiem pojechali do tymczasowego domku.
TYLKO KROPECZKA ZOSTAŁA






Zapraszam na str. 12