Bidul jest, w sensie, że strachulec straszny. Jak się wchodzi do łazienki to zwinięty w kulkę w kuwetce. Dopiero jak się zacicia i pogłaszcze to się otwiera.
Teraz go na trochę zostawiliśmy, bo ma dużo emocji chłopak i np. woda lecąca z kranu jeszcze go wystrasza.
Jeśli chodzi o zdrowie: oczka łzawią bardzo. Dostaliśmy Tobrex i będziemy zapuszczać. Przez te łzy wygląda jakby był strasznie nieszczęśliwy
Ale innych wysięków nie ma, nosek i oddech OK.
Siu już było, kupala jeszcze nie. Nie wiem też ile karmy i co dostał w szpitaliku, u nas wypił już 3-cią miskę wody (tak ze 120-150 ml już wybąblował) i zjadł pół saszety (z betaglukanem i f-lizyną). I do samej nocy na razie starczy, żeby nie pękł nam smok wawelski
Chudy jest bardzo, żeberka czuć, miednicę troszkę, ale podtuczymy indyka na rożen, podtuczymy
Charakter ma na razie fajny. Rany, obym nie zapeszyła

Chodzi mi o to, że po Tatance, która jest kotem przebojowym, ciekawskim i niczego-nie-bojącym-się (oprócz tylko potwora odkurzacza), chcielibyśmy by kolejny tymczas był spokojny, mniej narzucający się światu

I młody chyba taki właśnie jest, ale czy taki będzie jak wyjdzie na salony? To się okaże. Motorek umie włączać i brzusia daje, więc ma zadatki na miziaka
Fot na razie mu nie strzelam, nie będę go stresować. Wątek też założę, jak będę trzeźwiejsza na umyśle, bo dzień miałam taki, jakby mi kto pół mózgu odciął, albo jakbym miala symulację czym jest choroba Alzhaimera. Niski poziom koncentracji i uwagi.
