ewado pisze:nie martw się damy radę
Jak zwykle pełna optymizmu - tak trzymać

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
ewado pisze:nie martw się damy radę
czarna owca pisze:(...)
Wiem, wiem, pewnie będzie, że jestem niecierpliwa - a bo jestem. Chciałabym po prostu, żeby mały się przestał w końcu mnie bać, skoro widzi, że jestem dla niego dobra i krzywda mu się z mojej ręki nie stanie. Bardzo bym chciała, by mały nie był taki zestresowany, ale już opadam z pomysłów, jak mu w tym pomóc. Pewnie potrzeba mu więcej czasu??
czarna owca pisze:Witam!
Z tej strony Ania od czarnulka uratowanego przez p. EwęMelduję, że Bazylek ma się dobrze, jest mu ciepło, syto i na pewno jest zadowolony z nowego domku. Ale, ale... okazuje to jeszcze z pewną rezerwą. Mały przyzwyczaił się do mnie na tyle, a nawet przywiązał, że na dobranoc wchodzi mi do łóżeczka, przytula się i łasi, a na dzień dobry daje mi dzióbka noskiem
Niestety oswaja się bardzo w kratkę, bo poza sytuacją kiedy wchodzi mi do łóżeczka - nie okazuje zbyt wiele zaufania. Nie do końca go tutaj rozumiem. Czmycha przede mną po pokoju i mieszkaniu, daję mu jeść dziękuje mi posykując na mnie. Staram się go nie straszyć niczym, nie robić zbytniego hałasu i zamieszania, podchodzić do niego ostrożnie i spokojnie. Ale nie wiem czy to dobra metoda, bo niewiele się zmienia, a minęły już prawie dwa miesiące. Przeczytałam wczoraj w jakieś kociej książeczce, że dziki kotek "z ulicy" być może nigdy się nie oswoi i, jeśli ktoś chce znaleźć przytulaska np dla dzieci, to niech zapomni o bezdomnych kociakach. Z tym, że mój mały robaczek tuli się i mruczy tylko w określonych warunkach i miejscu, w którym czuje się bezpiecznie - na antresoli w moim pokoju. Jak sprawić, by czuł się tak wszędzie i jak ukoić jego liczne obawy? Do moich przyjaciół podchodzi z kategoryczną niechęcią, tzn panicznym strachem :> Syczy i ucieka bez opamiętania, prawie po ścianach.
Wiem, wiem, pewnie będzie, że jestem niecierpliwa - a bo jestem. Chciałabym po prostu, żeby mały się przestał w końcu mnie bać, skoro widzi, że jestem dla niego dobra i krzywda mu się z mojej ręki nie stanie. Bardzo bym chciała, by mały nie był taki zestresowany, ale już opadam z pomysłów, jak mu w tym pomóc. Pewnie potrzeba mu więcej czasu??
Zdjęcia Bazylka pojawią się jutro, mam nadzieję.
czarna owca pisze:Zastosowałam się do rady i zaczęłam małego trochę dokarmiac z ręki - wygląda, że to dobry pomysłTak w ogóle to jest z niego niezły dzikusek, ale spac to ze mną chce
Bardzo chciałabym pokazac jak Bazylek wygląda teraz, ale niestety nie wiem jak załadowac zdjęcie z dysku
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, MruczkiRządzą i 89 gości