Bardzo przepraszam za milczenie ale byłam dosyć zabiegana , natłok spraw na głowie.
Paproszek ma się dobrze. Zgłosiły się nawet chętne osoby do wzięcia malucha.
Był u swoich właścicieli (nowych) tydzień czasu i wrócił do nas z powrotem.
Tak naprawdę do końca nie wiem co było przyczyna zwrotu.
Tłumaczyli się tym ze kot niesamowicie tęskni i ze cały dzień i noc miauczał przerażliwie pod drzwiami. I oni nie mieli sumienia i go oddali.
Całkiem możliwa wersja , bo moja Lili zachowywała sie podobnie , szukała Paprocha po całym mieszkaniu i strasznie miauczała.
Moj TŻ był załamany że jego ulubienica tak cierpi i gdy Paproch wrócił do nas z powrotem postanowił go jednak zostawić. Powiedział że damy radę a on nie ma zamiaru rozbijać tak zgranego duetu - bo już miał próbkę przez tydzień - i widział jak to żle zadziałało na oba koty.
Więc Paproch zostaje u nas ku uciesze córki i mojej.
A co do zdrówka Paprocha. Po podawaniu Alertecu wszystkie niepożądane objawy ustąpiły i juz go nie dostaje od niecałego tyg - i odpukać w niemalowane (puk puk) nie ma żadnych objawów alergicznych.
A tak moje dwa słoneczka spały sobie po rozłące.


