Piękny RUDZIELEC Szuka Domu Stałego. Już Znalazł.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto mar 08, 2011 19:05 Re: Piękny RUDZIELEC u Beasi. RudyPłaczeCałeNoce. ProsimyoRady.

ASK@ pisze:podziel i podaj w czymś. Rozpuśc w małej ilosci wody i wsmaruj papka przednie łapy.Jesli sie myje, to wylize. Albo odstaw jedzenie i po przegłódź. Rano dasz (radziłabym podzielone) wciśnięte w cosik. I najpierw tylko to.
Z wetem będe smiała polemizować. Na pewno zdarza sie raz na jakiś czas kot co to podobno musi wychodzić. To jeszcze młody kot i wszystkiego moze sie przyuczyć.
Na dowód,ze można miec kota wychodzacego a teraz łóżkowca podam mojego Pikusia. 8 lat był kotem wolno żyjącym. Trafił do nas na przetrzymanie zimy. Mieszkał wiele tygodni w szafie a kilka ładnych nocek powył i wył... Zdanie zmienił dośc szybko i do drzwi się nie pchał.Do tej pory ma je w nosie. Płacze to było jego odreagowanie na stres jaki mu fundnęliśmy. Strach i panika. Teraz jest wsród naszych kotów najwiekszym miziakiem i jedynym co sie nie pcha na klatkę.Pozostałe mamy od małego.
Część kotów jakie trafiły do mnie na tymczas to były podwórkowce (np Tysonek) i kazdy dostosował sie do mieszkania bez wychodzenia.Więc pozwole sobie między bajki włozyć teorię weta. My mamy wytrwałość,miłosć i cierpliwość. Jesteśmy od nich silniejsi i madrzejsi. To nam powinno zalezeć na dobru kota.

edit: najtanszy feliway mozna dostać na allegro.
Wszystko to święta prawda. Dowód - mój piwniczny Diabełek, koteczka, która nigdy się nie oswoiła, unika mnie jak zarazy, ale do drzwi jest ostatnia. Maniek - nie wiem, jakie życie prowadził wcześniej - wył pod drzwiami jak potępieniec. Przeszło mu. Tabletki podawaj podzielone na mniejsze części, ja tak podaję Diabełkowi, której nie mam szansy dotknąć, albo zrób mumię zawiniętą w kocyk i wsadź do gardła. Jak Ci się uda, tak będzie dobrze. A foch minie po jakimś czasie. Żaden kot nie obraża się na zawsze.
Obrazek

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 08, 2011 22:14 Re: Piękny RUDZIELEC u Beasi. RudyPłaczeCałeNoce. ProsimyoRady.

Cały czas o Was myślę.
Rzeczywiście wet nic odkrywczego nie powiedział, ale to było do przewidzenia.
Kiedy Karmel trafił do koleżanki był wdzięczny i zadowolony, że jest w cieple i bezpieczny. Takie sprawiał wrażenie. Nie wył, nie pchał się na balkon ( koleżanka wietrzyła mieszkanie i on nawet nosa nie wytknął na zewnątrz ), pięknie jadł, codziennie potrzebował pieszczot, głaskania, dawał buzi nosem, ugniatał łapkami koleżankę i jej męża. Fakt, w nocy się ożywiał, ale to była zabawa, nie płacz. Ostrzył pazury, bawił się wszystkim co mu wpadło w łapy, pomiaukiwał kiedy się załatwił jakby kazał sprzątnąć zaraz po sobie.
Ostatniej nocy przed wyjazdem zaczął płakać, koleżanka wstawała do niego, ale nie wydawało się, że chce wyjść.
Owszem, spędzał dużo czasu przy oknie, ale wyglądał przez nie z zaciekawieniem na ptaki i ludzi. Nie pchał się na zewnątrz.
To wszystko sprawia, że sądzę, że u Was płacze z powodu ogromnego stresu i przeżyć jakie miały miejsce w jego życiu.

Bardzo mi smutno z powodu tego co się dzieje. Złapałam kota po to, żeby wieźć go kawał drogi i przerzucać z domu do domu. Mam wrażenie, że to wszystko było bezsensu.

Bardzo bym chciała, żeby tej nocy był już spokojniejszy i żebyście się wyspali.
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto mar 08, 2011 22:48 Re: Piękny RUDZIELEC u Beasi. RudyPłaczeCałeNoce. ProsimyoRady.

agatka84 pisze:To wszystko sprawia, że sądzę, że u Was płacze z powodu ogromnego stresu i przeżyć jakie miały miejsce w jego życiu.
Potrzeba czasu i spokoju, żeby ukoić skołatane serduszko. Stres minie, smutek minie i zacznie się piękne życie.
Obrazek

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 08, 2011 23:19 Re: Piękny RUDZIELEC u Beasi. RudyPłaczeCałeNoce. ProsimyoRady.

dla wściekłych kotów/ mój Czesław/ ja gniotę tabletke na proszek i mieszam z pasztetem drobiowym , robię kulki i zostawiam - zżera :mrgreen:
Obrazek

majencja

 
Posty: 5792
Od: Wto lis 04, 2008 23:17

Post » Śro mar 09, 2011 8:06 Re: Piękny RUDZIELEC u Beasi. RudyPłaczeCałeNoce. ProsimyoRady.

agatka84 pisze:Cały czas o Was myślę.
Bardzo mi smutno z powodu tego co się dzieje. Złapałam kota po to, żeby wieźć go kawał drogi i przerzucać z domu do domu. Mam wrażenie, że to wszystko było bezsensu.

Bardzo bym chciała, żeby tej nocy był już spokojniejszy i żebyście się wyspali.

Nie powinnas sobie robić wyrzutów i myślec bez sensu. Kot nie miał tam przyszłosci i któregoś dnia albo znalazłabyś jego ciało, albo nie zobaczyłabys go wiecej na parapecie.

Tylko po to łapie sie koty. By im zapewnić lepsze i bezpieczniejsze zycie.Sęk w tym,ze one nie wiedzą o tym. Stres jest olbrzymim czynnikiem który kota moze powalić. Skąd mały ma wiedzieć,ze to dla jego dobra. To przerzucanie z domu do domu, te ciagle zmieniające sie ręce i kolana...To stworzenie boże i ma prawo być przstraszone i ogłupiałe. Dobrze że jest zdrowy a z reszta można sie uporać. To my siebie uważamy za mądrzejszych i tacy musimy być dla nich. Nie powinniśmy miec pretensji do niego za normalne przecież zachowanie. Czasu i cierpliwości mu trzeba. Tylko i aż tyle. O miłości nie wspomnę bo bez tego nie da rady zajmować sie kotami.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56050
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 10 >>

Post » Śro mar 09, 2011 8:33 Re: Piękny RUDZIELEC u Beasi. RudyPłaczeCałeNoce. ProsimyoRady.

ASK@ pisze: Dobrze że jest zdrowy a z reszta można sie uporać.

Święte słowa. Moje wszystkie trzy koty w ciągu pierwszego tygodnia pobytu u nas chorowały- Grysik uszy, Chrobotek smarki, Henrysia pęcherz. Jestem przekonana, że były po prostu osłabione stresem, bo przyszły do nas zdrowe.
Beasia, cierpliwości :ok: :ok: :ok:
Sprawne Łapy Fizjoterapia Zwierząt http://sprawnelapy.pl/
Fundacja KOT http://fundacjakot.pl/

justyna p

 
Posty: 3869
Od: Pon paź 18, 2010 19:45
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro mar 09, 2011 8:50 Re: Piękny RUDZIELEC u Beasi. RudyPłaczeCałeNoce. ProsimyoRady.

Beasia nic nie pisze. Pewnie była powtórka z rozrywki i chłopak płakał w nocy. :(
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro mar 09, 2011 8:57 Re: Piękny RUDZIELEC u Beasi. RudyPłaczeCałeNoce. ProsimyoRady.

agatka84 pisze:Beasia nic nie pisze. Pewnie była powtórka z rozrywki i chłopak płakał w nocy. :(


Agatko,nie przejmuj się tak mocno.Przecież wszyscy kociarze wiedzą,że początki są trudne.
Mam na tymczasie kota,którego oddała właścicielka ,ponieważ twierdziła,że rzuca się na inne koty w domu.
U nas pierwszy tydzień był trudny,a teraz większość rezydentów lubi bawić się z nim i z wzajemnością.

Beasiu,dużo,dużo cierpliwości :D Jeszcze kilka dni i wszystko będzie ok. :1luvu: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

renatab

 
Posty: 4157
Od: Pt paź 08, 2010 19:58
Lokalizacja: Warszawa / Wola

Post » Śro mar 09, 2011 9:06 Re: Piękny RUDZIELEC u Beasi. RudyPłaczeCałeNoce. ProsimyoRady.

Kurcze, ciężka sprawa :(

Jedyne co pozostaje to dać mu czas, może się zniechęci jak zobaczy,że nie ma opcji na nocne wycieczki :(
Obrazek[b]

becia_73

 
Posty: 6077
Od: Sob lis 28, 2009 8:31
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro mar 09, 2011 9:21 Re: Piękny RUDZIELEC u Beasi. RudyPłaczeCałeNoce. ProsimyoRady.

Tak sobie próbowałam wyobrazić, jak to może wyglądać.Miałam tylko miauki, kiedy kotka była w rujce, faktycznie, ciężko znieść :cry: Szczególnie w nocy, kiedy jest cicho i każdy dźwięk wydaje się mocniejszy.Taki dobry domek, Karmelek miałby jak w niebie, dlaczego to kocisko tego nie rozumie?
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56212
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro mar 09, 2011 9:26 Re: Piękny RUDZIELEC u Beasi. RudyPłaczeCałeNoce. ProsimyoRady.

Podałam mu wczoraj tabletkę w whiskasie i nie zorientował się. Sobie zapodałam (bez whiskasa) relanium i poszłam spać. Raz obudził mnie jego płacz, a gdy obudziłam się sama ok. 4, to była cisza. Rano były straszne syki, warki i łapoczyny z Truflą.
Wczoraj gdy otworzyłam mu balkon, to był na nim od razu, siedział tam długo i zawodził tak, jak w nocy. Nie wiem jak długo miał ochotę tam siedzieć, ale mnie już było zimno i nie bez oporów z jego strony zabrałam go do domu.
O miziankach zainicjowanych przez niego nie ma mowy, gdy odpoczywa pozwala mi się kilka razy pogłaskać, a nagle odwraca głowę ze zniecierpliwionym miałkiem i próbuje złapać mnie zębami albo przyłożyć łapą. Wczoraj też tak samo zareagował gdy chciałam go podnieść żeby go przełożyć na drugi fotel, który był już cały pokryty jego futrem i właśnie zaczął wylegiwać drugi, na którym chciałam usiąść. Nie ukrywam, że przy jego gabarytach autentycznie się boję.
Wczoraj wieczorem wzięłam myszkę i próbowałam namówić go do zabawy ale nie chciał zejść z fotela i tylko tam machał łapkami żeby złapać myszkę, nawet potem biegająca po podłodze za myszą Trufla, którą oglądał z zaciekawieniem, nie ściągnęła go na dół.
Pewnie wszystko o czym piszę jest dla Was "starych wyjadaczy" normalne, ale ja po raz pierwszy jestem DT i to dorosłego ogromnego kota, więc dla mnie wszystko jest nowe i inne, bo moją Truflę zgarnęłam z podwórka gdy miała ok. 6 tygodni, więc z nią było zupełnie inaczej. Dlatego bardzo proszę, nie atakujcie mnie, bo naprawdę bardzo się staram żeby było mu u mnie dobrze, ale nie umiem udawać, że jego nieprzewidywalne reakcje i nocne wycie kota nic dla mnie nie znaczą, bo oprócz dbania o dobre samopoczucie kota muszę mieć także na uwadze dobro mojej rodziny, więc nie mogę mu wszystkiego podporządkować i udawać, że jest ok.
Trufla, Lili i Imbir
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Beasia

 
Posty: 3425
Od: Pt maja 22, 2009 12:05
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Śro mar 09, 2011 9:30 Re: Piękny RUDZIELEC u Beasi. RudyPłaczeCałeNoce. ProsimyoRady.

Karmel nie wychodził w nocy, ja go nigdy nie widziałam nocą na zewnątrz, a zdarza się mi się wstawać nawet kilka razy do kotów. Jedynie wieczorami go widziałam. Więc nie płacze nocą, bo wychodził. Płacze bo przeżywa ogromny stres i w nocy bo koty nocą są aktywniejsze.

Ciągle rozmawiam z koleżanką, która miała go u siebie. Ona wychowała się na wsi i do tej pory miała typowo "wiejskie" podejście do opieki na zwierzętami. Zmieniło się to po tym jak zaczęła ze mną przebywać i słuchać opowieści o kotach.
Sama mi mówiła, że wg niej Karmel to KOCI IDEAŁ. Piękny, kontaktowy, mądry, kiedy się bawi to na całego a kiedy się chce przytulać pakuje się na klatkę piersiową do człowieka.



Beasiu, nikt Ciebie nie atakuje. Rozumiem co przeżywasz. Zapomniałam tylko, że to może być dla kogoś takie nowe i dziwne, bo mnie, po 4 latach tymczasowania, już nic nie zdziwi.
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro mar 09, 2011 9:45 Re: Piękny RUDZIELEC u Beasi. RudyPłaczeCałeNoce. ProsimyoRady.

Beasiu bdzie dobrze zobaczysz, tylko chopakowi potrzeba czasu i duzo cierpliwosci z Twojej strony. Wlasnie jestem u corki miesiac temu dokocila sie doroslym prawie 8 kilogramowym kotem. Bojek nie ma ale kocisko dopiero teraz po miesiacu zaczyna polegiwac przy czlowieku, zaczal dopominac sie o glaskanie, nigdy nie ma tak iz od razu kot zaakceptuje nowe miejsce i inne zwierzaki. On w krotkim czasie zmienil dom az 3 razy, daj mu czas zeby to sobie poukladal i bedzie ok :ok:

PearlRain

 
Posty: 6184
Od: Pt gru 11, 2009 12:06
Lokalizacja: Duża Wyspa

Post » Śro mar 09, 2011 10:01 Re: Piękny RUDZIELEC u Beasi. RudyPłaczeCałeNoce. ProsimyoRady.

agatka84 pisze:Ciągle rozmawiam z koleżanką, która miała go u siebie. Ona wychowała się na wsi i do tej pory miała typowo "wiejskie" podejście do opieki na zwierzętami. Zmieniło się to po tym jak zaczęła ze mną przebywać i słuchać opowieści o kotach.
Sama mi mówiła, że wg niej Karmel to KOCI IDEAŁ. Piękny, kontaktowy, mądry, kiedy się bawi to na całego a kiedy się chce przytulać pakuje się na klatkę piersiową do człowieka.

Możliwe, że teraz zachowuje się inaczej ze względu na obecność kota i psa. U Twojej koleżanki (o ile dobrze pamiętam) był jedynym zwierzakiem, tak samo było w tym nieodpowiedzialnym domu, z którego go zabrałaś.
Mam teraz na tymczasie koteczkę, która nie przepada za moimi (zresztą bardzo przyjaźnie do niej nastawionymi) kotami. Kiedy jesteśmy same, to Tosia jest bardzo przymilną pieszczoszką, ale kiedy w pobliżu są moja koty jej zachowanie się zmienia i zdarza się jej wtedy capnąć mnie zębami. Wiem, że z takich, czy innych powodów ona stresuje się obecnością kotów.

Beasia, piszesz, że się go boisz. On to wyczuwa i dlatego między Wami nie ma tej nici porozumienia. Postaraj się przezwyciężyć ten strach i nawiązać z nim kontakt. To nie jest dziki kot, więc nie zrobi Ci krzywdy. Postaraj się może spędzać z nim trochę czasu sam na sam, bez Twoich zwierząt. Niech zapozna się z Tobą i Ci zaufa.
Mój niestety już nieżyjący Baksiu przez pierwsze dwa miesiące pobytu u mnie nie darzył mnie dużą sympatią, bo tęsknił za dawnym domem (który go oddał do schroniska). A był w łatwiejszej sytuacji niż rudy u Ciebie, bo trafił do mnie ze swoim kolegą i poza nimi innych zwierząt u mnie nie było. W tamtym czasie zdarzało mu się mnie gryźć, kiedy go dotykałam, zdarzało mu się mnie atakować, kiedy np. przechodząć koło niego potarmosiłam go leciutko. Baksiu był dużym kotem (+/- 8 kg), ale nie uszkodził mnie. Ja pomimo tych jego zachowań, okazywałam mu moją miłość mimo wszystko. Po dwóch miesiącach, przestał tęsknić za tamtym domem, zaakceptował mnie i pokochał całym swoim sercem. Od tamtej pory do samej śmierci Baksiu był najkochańszym kotem, który poza mną świata nie widział. A ja teraz strasznie za nim tęsknię i nie potrafię pogodzić się z jego śmiercią :(
Baksiu ['] 17.01.2010, Ginuś ['] 14.01.2019.
Bardzo za Wami tęsknię i czekam na tę chwilę, kiedy się znów spotkamy po drugiej stronie...

anna09

Avatar użytkownika
 
Posty: 3983
Od: Pon maja 28, 2007 11:37
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro mar 09, 2011 10:02 Re: Piękny RUDZIELEC u Beasi. RudyPłaczeCałeNoce. ProsimyoRady.

Beasiu, nikt Cię nie atakuje. Próbujemy Cię wspierać i uspokoić. Właśnie dlatego, że nie masz doświadczenia i jesteś przerażona sytuacją. Właśnie dlatego mówimy Ci, że wszystko, co teraz przeżywasz jest normalne i minie. Wszystkie jesteśmy z Tobą i życzymy jak najlepiej.

Karmel naprawdę nie dlatego płacze, że tęskni do zimna i poniewierki, tylko dlatego, że jest zestresowany i zdezorientowany. Dodatkowo czuje napięcie i stres od Ciebie i to mu nie ułatwia uspokojenia się. To ani jego wina, ani Twoja. Ty się denerwujesz, bo to jest dla Ciebie zupełnie nowa sytuacja. Karmel dlatego, że w bardzo krótkim czasie tak wiele w jego użyciu było zmian.

Myślę, że najtrudniejszy okres macie już za sobą.
Cały czas trzymam kciuki za Was. I Kardamoś też. :ok:
Obrazek

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, dran, jackthecat, Niushonok, sylwiakociamama i 218 gości