No to siostry znowu razem. Dzisiaj Gryzka przyjechała do mnie. I tak już zostanie.
Ale nie dokociłam się
ilościowo, zrobiliśmy z ex-em wymianę barterową: Czarna pojechała na stare śmieci i bardzo dobrze się tam czuje (jednak ceni sobie panna spokój święty), od razu też doprowadziła drugą rezydentkę do porządku - wystarczyło jedno spojrzenie i syk.
A u mnie Gryzka, po wyjściu z transporterka, chciała rzucić się do ucieczki
gdziekolwiek, ale zdziwiła się, że nikt jej nie atakuje. Dopiero gdy minął pierwszy szok zaczęła warczeć na dziewczyny, a teraz je sterroryzowała - goni i zaczepia

. One się generalnie nie dają, jednak są dość zdziwione takim zaczepnym zachowaniem.
I ja też jestem zdziwiona - Gryzucha niepostrzeżenie świsnęła mi kanapkę z serem ze stołu!! Grzeczne koty tak nie robią.
I żal mi
bidoka - oglądałam jej uszka - ma ślady po zębach/pazurach tamtej cholery...