Koty ze śniegu-Toruń ul.Strzałowa

już to robię

ja już też zagłosowałam na KOTa

obiecuję 1%- :kotek:

-a co?

O, jeżu, jeżu... jak te dzieci szybko rosną... :roll:

Filusia ma pierwsze oznaki rujki - na razie zaczęła się nadstawiać i czołgać, jeszcze nie miaukoli okrutnie

No, ale pewnie wszystko przed nami.

Zatem za jakiś czas podjedziemy po zastrzyk antykoncepcyjny i po 3 miesiącach sterylka :kotek:

I będzie w domu już komplet dobrze zabezpieczonych koteczek.

A u Gryzuni maleńka zmiana. Na plus. Panny leżą na jednym łóżku, w bezpiecznej odległości. Niewykluczone, że Gryza również już przeszła ruję - i być może rezydentka się wściekała na obce zapachy.

Bo pamiętam - jak jeszcze mieszkaliśmy razem - gdy obecna rezydentka dostała pierwszą ruję, stara Czarna się wściekła, dostała szału - że nawet w lecznicy nie bardzo wiedzieli, co jej jest. A potem przeszło bez śladu.

no bo to jest tak:ona może a ja już nie :ryk:

Czyli tak, jak rozmawiałyśmy, troszkę czasu i cierpliwości plus troszkę nebesski :wink:

i jest oraz lepiej między koteczkami :piwa:

Bo rozumiem, że jesteś teraz dochodzącą opiekunką u EXa?

justyna p pisze:Czyli tak, jak rozmawiałyśmy, troszkę czasu i cierpliwości plus troszkę nebesski i jest oraz lepiej między koteczkami
Bo rozumiem, że jesteś teraz dochodzącą opiekunką u EXa?

A nie, dopiero od jutra będę. Ale moje dziecko było u tatusia przez tydzień - miał oko na dziewczęta.
Niestety - krople Bacha działają na wszystkich, tylko nie na Małą (wielką starą rezydentkę

). Po cichu liczę, że może sprawa się uspokoi po rujce Gryzki (którą hmm.. chyba.. miała -> piszę 'chyba', bo jak ja byłam u niej to nie zanotowałam, ale Ex mówił o charakterystycznych występach - a jak teraz patrze na ruję u Fili, to może one rzeczywiście w miarę spokojnie przechodzą).

Za szybkie adopcje, podczytuję wątek. :ok:

Mamy wielką prośbę o wsparcie kotów ze Strzałowej. Chodzi o jedzenie, a konkretnie puszki. We dwie karmimy pozostałą tam gromadkę kotów i w tej chwili nie dajemy rady same sfinansować jedzenia dla nich. Te koty niestety niechętnie jedzą suche, ponieważ zostały przez poprzednią karmicielkę przyzwyczajone do mokrego jedzenia.
Sama mam 5 kotów i psa. Ledwo już daję radę.
Gdybyście miały jakieś jedzenie, którego nie jedzą Wasze koty, bądź mogły kupić choć jakąś znikomą ilość najtańszych puszek, to chętnie byśmy je przyjęły.
Karmimy nie tylko koty ze Strzałowej, ale również wszystkie napotkne w okolicy. Również staramy się pomóc kotom zamieszkującym nad Wisłą. Tam jest ich aż 13.

Bardzo prosimy o każdą nawet najmniejszą pomoc.

Tylko,że w taki mróz to puszki w ciągu 5 min zamarzają w kamień..
No chyba,że koty czekają już przy miskach..
Szkoda,że nie chcą jeść suchego bo tego to chyba akurat był spory zapas

Znam dzikusy, które bez niczego wsuwają suchą karmę.Też bym wolała, żeby jadły suchą, bo bym tylko nasypała i z głowy. Ale one nie chcą nijak słuchać. Mimo to, też im je zostawiam. To suche, które dostałam z Fundacji sypię wszystkim napotkanym kotom, również w mieście.

Na Strzałowej daję mokre, bo koty czekają na jedzenie. Zjadają przy mnie. Na tyłach garaży zostawiam mokre dla dzikusów, które nie przychodzą regularnie. Przeważnie wszystko jest wylizane. Czasem jak zostawię za dużo mokrego i zamarznie to zabieram do domu i rozmrażam. Teraz każda puszka się liczy, bo z powodu temperatury sporo jedzą. Myślę też, że w takie zimno powinny jeść też chociaż trochę treściwsze jedzenie, a nie tylko suchary.

Zrobiłam już zrzutę wśród znajomych i Monika też. Niestety to już poszło.

Proszę więc pomóżcie, bo w tej chwili jedziemy na końcówce jedzenia, a w kasie pusto.

No to siostry znowu razem. Dzisiaj Gryzka przyjechała do mnie. I tak już zostanie.

Ale nie dokociłam się ilościowo, zrobiliśmy z ex-em wymianę barterową: Czarna pojechała na stare śmieci i bardzo dobrze się tam czuje (jednak ceni sobie panna spokój święty), od razu też doprowadziła drugą rezydentkę do porządku - wystarczyło jedno spojrzenie i syk.

A u mnie Gryzka, po wyjściu z transporterka, chciała rzucić się do ucieczki gdziekolwiek, ale zdziwiła się, że nikt jej nie atakuje. Dopiero gdy minął pierwszy szok zaczęła warczeć na dziewczyny, a teraz je sterroryzowała - goni i zaczepia :roll:

. One się generalnie nie dają, jednak są dość zdziwione takim zaczepnym zachowaniem.
I ja też jestem zdziwiona - Gryzucha niepostrzeżenie świsnęła mi kanapkę z serem ze stołu!! Grzeczne koty tak nie robią. :evil:

I żal mi bidoka - oglądałam jej uszka - ma ślady po zębach/pazurach tamtej cholery...

Witam Wszystkich-miłego dzionka :1luvu:

Czyli jednak nie dogadały się kicie u exa.. Dobrze, ze znalazło sie inne rozwiązanie, mam nadzieję, że Gryzka jakoś sie wkreci w nowy domek. A siostry nie poznała?

Dzień doberek :mrgreen:

Koty ze śniegu-Toruń ul.Strzałowa

Kto przegląda forum