Megana pisze: U mnie też sikorek masa, ale nie chcą korzystać z mojego karmnika.

To znaczy, korzystały kiedyś, potem jakiś czas mnie nie było i jak wróciłam, to już trzecią zimę go omijają. Wisi wysoko, daleko od drzewa, od wschodniej strony domu, koty nie mają żadnej możliwości się tam dostać, nasypane są ziarenka full wypas, żadne byleco.
I nie chcą

Mamy tu rezydenta dzięcioła, teraz zamiast wyjadać robaczki, urządza sesje perkusyjne. Najlepszy hałas robi się na metalowej latarni...
No więc ptaki maja takie miejsca, gdzie nie chcą jeść. Może to dlatego, że karmisz daleko od drzewa, a one lubią mieć w pobliżu drzewo, gdzie mają odskocznię.
Ja sypię ptakom na oknie pokoju, oknie w kuchni i na działce pod drzewami. (Zdjęcia są z działki.) Daję to samo.
Na oknie w pokoju siadaja tylko sierpówki, resztę chyba koty wystraszyły, albo skusił karmnik piętro wyzej (mieszkam na parterze i dla ptaków to za nisko) W kuchni mam pod oknem krzak i już sobie ptaki z karmy korzystają, ale prawdziwe szaleństwo to mam na działce, tyle, że zdjęcia to z teleobiektywem, bo przy mnie jadly tylko w najwieksze mrozy i głód
Kilka lat temu miałam biuro z oknami na stary park, niedaleko lasu

Przylatywały ptaki 14 gatunków, w tym dziecioł duzy i sredni. No i te dzięcioły czasem tłukly dziobem nie w sloninkę, tylko we framugę obok. Moim zdaniem dzięciołom od tego walenia glową w drewno coś się kićka w łepetynkach. Ale fachowcy mówią, że niektóre obiekty po prostu wydają dźwięki jak drewno z kornikami i dzięcioły się nabierają
Może powieś karmnik w zasięgu drzewa?