
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
egwusia pisze:Moje niewielkie - choc ponad dwudziestoletnie - tak wiem zazdroscicie- ale tylko pieciokocie doswiadzenie
wskazuje,
ze GORSZE lejki to faceci
vega013 pisze:egwusia pisze:Moje niewielkie - choc ponad dwudziestoletnie - tak wiem zazdroscicie- ale tylko pieciokocie doswiadzenie
wskazuje,
ze GORSZE lejki to faceci
Jak wykastrowani, to niegroźni.
U mnie chłopaki pokastrowane, dorosłe koteczki również, natomiast problemem jest Lili, której nie można wysterylizować (karłowatość przysadkowa, zaburzenia wchłaniania, padaczka, niedobór potasu, a od niedawna magnezu i kwasów tłuszczowych). Lili już dwukrotnie miała rujkę, co nas bardzo ucieszyło, bo miała nigdy nie osiągnąć dojrzałości płciowej. A jednak... powoli, bo powoli, ale się rozwija. Rujkująca Lili zaznacza, czyli sika pionowo na to, co dla niej najważniejsze. A co jest dla przesłodkiej kotuni najważniejsze? Oczywiście my. Sika więc na nas. Nauczona doświadczeniem (zdolna łobuziara, szybko wyciąga wnioski i przetwarza informacje - jestem z niej bardzo dumna) nie da się odsunąć albo przestawić. Sprawę załatwia znienacka, sikając na nas z tyłu.
mirka_t pisze:I zaraz człowiekowi raźniej gdy ma świadomość, że nie tylko u niego przecieka.
Jek pisze:Jak zdrowie Brzydzi? Ponieważ cisza w tym temacie więc rozszerzę zapytanie: czy ona jeszcze żyje?
Jek pisze:Jak zdrowie Brzydzi? Ponieważ cisza w tym temacie więc rozszerzę zapytanie: czy ona jeszcze żyje?
casica pisze:Czy Brzydzia odwiedziła weta?
Czy Brzydzia żyje?
Agn pisze:Jek pisze:Jak zdrowie Brzydzi? Ponieważ cisza w tym temacie więc rozszerzę zapytanie: czy ona jeszcze żyje?casica pisze:Czy Brzydzia odwiedziła weta?
Czy Brzydzia żyje?
Jesteście obrzydliwe.
Tak, wiem, jesteście również z siebie bardzo zadowolone i dumne, a wszystko to robicie w imię dobra kotów.
Nie wiem, kto tu jest bardziej 'chory'.
casica pisze:Agn pisze:Jek pisze:Jak zdrowie Brzydzi? Ponieważ cisza w tym temacie więc rozszerzę zapytanie: czy ona jeszcze żyje?casica pisze:Czy Brzydzia odwiedziła weta?
Czy Brzydzia żyje?
Jesteście obrzydliwe.
Tak, wiem, jesteście również z siebie bardzo zadowolone i dumne, a wszystko to robicie w imię dobra kotów.
Nie wiem, kto tu jest bardziej `chory`.
Serio? Co jest obrzydliwego w pytaniu o kotkę, która brzydko oddychała i źle się czuła, w związku z tym została zamknięta w klatce i zapadła cisza.
Rozumiem, że obrzydliwe nie jest nie zadawanie takich wstrętnych pytań, wklejanie ikonek, podziwianie kociej kołderki i w końcu zapalenie świeczki i przytulanie mirka_t.
Agn pisze: (...)Serio. Jesteście obrzydliwe.
Nie udawaj, że obchodzi Cię los któregokolwiek z tych kotów. Są dla Ciebie jedynie narzędziem dowalenia osobie, której nie lubisz - niczym więcej. I narzędziem przeforsowania Twojszej racji.
Nawet informacji podawanych w wątku nie potrafisz odebrać tak, jak zostały podane - dla ciebie Brzydzia jest umierająca, ba! pewnie nawet już umarła.
Dlatego jesteście obrzydliwe - to Wy już pochowałyście tę kotkę i tylko czekacie, jak sępy, by to mieć potwierdzone. A że czekanie Wam się dłuży, to i teksty obrzydliwe z niecierpliwości sadzicie.
Jek pisze: (...) Jeśłi problem w znalezieniu specjalisty, to mogę jej załatwić konsultacje w Polikliniece UWM, akurat powstała taka możliwość. I nawet podpisać zobowiązanie że zachowam w tajemnicy wszystkie szczegóły. Chodzi tylko o kota... by żył.
Jek pisze:Chodzi tylko o kota... by żył.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Franciszek1954 i 97 gości