Zbieraj znaczki, nie koty. DO ZAMKNIĘCIA!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 03, 2011 20:51 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

tangerine1 pisze:
casica pisze:Pomijam szczegóły przepisów dotyczące szczepień czy odrobaczenia. Bo na to też nie mamy, albo nie chcemy mieć wpływu, albo też większość społeczeństwa nie jest tym zainteresowana. Ale Twoje spojrzenie – wolontariuszki na problem zwierząt w schronisku musi być w oczywisty sposób odmienne niż spojrzenie zarządcy tegoż schroniska. Twoim prawem jest ratować tyle zwierząt, ile zdołasz. Prawem i obowiązkiem zarządcy jest zaś właściwe zarządzanie, on nie może litować się nad każdym zwierzakiem, bo jeśli tak zacznie czynić to otrzymamy kolejne Boguszyce, Korabiewice itp. I w sumie tak to chyba powinno być – państwowe schronisko z dobrym menadżerem jako dyrektorem oraz współpracująca ze schroniskiem fundacja, albo grupa wolontariuszy. Jedni i drudzy powinni się wzajemnie kontrolować oraz podlegać dodatkowej zewnętrznej kontroli. Oczywiście w naszej sytuacji to mrzonki, ale są kraje gdzie coś takiego dobrze działa, z pożytkiem wielkim dla zwierząt.

Bardzo bym prosiła, żebyś nie uprawiała demagogii w rodzaju – uważacie, że to dobrze, że będą masowo usypiać zwierzęta. Wcale nie uważam, że to dobrze, uważam natomiast, że to nieuniknione. Nieuniknione też jest określenie maksymalnej liczby zwierząt jaką może przyjąć schronisko. Bo jak inaczej (jaką masz propozycję, żeby rozwiązać taki problem – w schronisku obliczonym na 600 psów przebywa ich 2000)? Twoim zadaniem jako wolontariusza i zadaniem pro zwierzęcych fundacji jest ratowanie tych zwierząt przed eutanazją, uświadamianie, propagowanie sterylizacji itd itp.
Jesteśmy biednym krajem, biedę trzeba podzielić pomiędzy wszystkich potrzebujących, na liście priorytetów tego podziału zwierzęta nie są na pierwszym miejscu. Ale to chyba oczywiste? I cynicznie dodam – zwierzęta nie głosują, nie tylko w Polsce zresztą.



casico, problem polega, ze takie przepisy próbują wprowadzić osoby takie jak Ty, kompletie nie orientujące się w schroniskowej rzeczywistości. Usypianie zwierzat nie jest konieczne, mozna tego uniknąć, wymaga to niestety ciężkiej pracy i muszą znaleźć się osoby, które chcą tę pracę wykonać.
Okreslenie maksymalnej liczby zwierząt to kolejna utopia. W schroniskowym świecie istnieje tzw 'sezon' (wiosna-lato), kiedy ten stan maksymalny jest mocno przekroczony i panuje okropne przepełnienie. Potem następują spokojniejsze miesiące, kiedy mozna to przepełnienie rozładować. Z tego co pamietam pod koniec lata mielismy w schronisku około 100 kotów, kilka tygodni temu było ich już około 30. Ta nadwyzka nie została uspiona, koty znalazły domy. Z tym, ze domy nie znajdują się same, wymagało to ogromnej pracy Małej, która jest w schronisku minimum raz dziennie, pracy młodych ludzi, którym chce sie jezdzic do schroniska dwa razy w tygodniu, robic zdjecia i ogłaszać koty, pracy grupy ludzi, którzy poświecają swoje weekendy na wszelakie akcje promocyjno-adopcyjne, setek godzin rozmów telefonicznych z potencjalnymi domami, tysięcy przejechanych kilometrów, zeby te koty na miejsce dostarczyć.
To wszystko może zniszczyc ustawa promowana przez wiedzacychlepiej, bo to oni mają większą siłę przebicia. Nie mają żadnych wątpliwości i z niebywałą butą przyznają sobie prawo do decydowania o świecie, którego nie znają.
I jeszcze jedno, my się nie litujemy nad zwierzetami, my z nimi i dla nich pracujemy.

Dlaczego wręcz uporczywie Ty oraz Mała1 twierdzicie, że nie mam pojęcia o schroniskowej rzeczywistości? Macie ku temu jakieś podstawy? Poza tym, moja wina, to co pisałam głównie odnosi się do psów. Jak sądzę ich "nadwyżka" jest znacznie trudniejsza do opanowania. Obawiam się, że praca wolontariuszy nie wystarczy.
I jeszcze jedno - ja nie wprowadzam, ani też nie usiłuję wprowadzać żadnych przepisów. Nie jestem potentna w tym względzie.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw mar 03, 2011 21:04 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

kocich wolontariuszy jest duuuuzo mniej niż psich
psich jest tyle, ze schronisko musiało wprowadzić limit i zapisy 8)
sa w schronisku dwa razy w tygodniu, bez wzgledu na pogodę
w ramach wolontariatu działają tez dwie psie szkoły
psy sa wyprowadzane, szkolone, kąpane, strzyżone.

Twierdzę, ze nie masz pojecia o schroniskowej rzeczywistości, ponieważ z Twoich postów wyłania się wizja schroniska jako koszmaru, w którym stłoczone zwierzęta dogorywają z głodu i chorób.
Być może takie schroniska istnieją, ale usypianie zwierząt, czy wprowadzanie utopijnych limitów miejsc nie jest zadną metodą.
Pomijam już fakt, ze takich miejsc nie da się uzdrowić przy pomocy internetowej paplaniny.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Czw mar 03, 2011 21:09 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

tangerine1 pisze:kocich wolontariuszy jest duuuuzo mniej niż psich
psich jest tyle, ze schronisko musiało wprowadzić limit i zapisy 8)
sa w schronisku dwa razy w tygodniu, bez wzgledu na pogodę
w ramach wolontariatu działają tez dwie psie szkoły
psy sa wyprowadzane, szkolone, kąpane, strzyżone.

Twierdzę, ze nie masz pojecia o schroniskowej rzeczywistości, ponieważ z Twoich postów wyłania się wizja schroniska jako koszmaru, w którym stłoczone zwierzęta dogorywają z głodu i chorób.
Być może takie schroniska istnieją, ale usypianie zwierząt, czy wprowadzanie utopijnych limitów miejsc nie jest zadną metodą.
Pomijam już fakt, ze takich miejsc nie da się uzdrowić przy pomocy internetowej paplaniny.

A może Ty znasz jakieś jedno, wzorcowe schronisko?
I tak, zapewniam Cię, że takie schroniska istnieją - takie, które pękają w szwach jeśli chodzi o psy. Są nawet takie boksy z których psów nie wyprowadza się na spacer, żeby nie zakłócić równowagoi w sforze. Bo okazywało się, że wracajacy po spacerze pies wypadł z hierarchii i musi walczyć o swoją pozycję. Są też schroniska w których sytuacja zwierząt jest właśnie koszmarna i dramatyczna. Kilka wyjatków tego obrazu raczej nie zmieni.

Poza tym atakujesz mnie tak, jakbym to ja miała moc wprowadzania bądź nie określonych przepisów. No nie, to stanowczo zły adres.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw mar 03, 2011 21:23 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

hmmm
to co ja robię nazwałabym raczej obroną, nie atakiem :roll:
czytając teksty o koniecznosci usypiania nadmiaru zwierząt, o ustalenia limitu miejsc zwyczajnie się boję
sama twierdzisz, ze miau jest opinotwórcze
boję się, ze ze powstanie inicjatywa osób, które zechcą stworzyc u nas schroniska na europejskim poziomie,
piękne, czyste i przestronne, z limitem miejsc i scisle okreslonym okresem czasu, ktore zwierze dostanie na szukanie domu.
Dla mnie oznacza to koniecznosc uspienia wielu zwierząt,
zwierząt, które miały pecha, bo trafiły do schroniska w sezonie,
czy zwierząt małoadopcyjnych, które na dom czekają długo,
ale jak już go znajdują jest to najczęściej dom idealny
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Czw mar 03, 2011 21:39 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

tangerine1 pisze:hmmm
to co ja robię nazwałabym raczej obroną, nie atakiem :roll:
czytając teksty o koniecznosci usypiania nadmiaru zwierząt, o ustalenia limitu miejsc zwyczajnie się boję

Ale zrozum, ja po prostu myślę, że nie będzie innego wyjścia. Co więcej, w niektórych przypadkach to może okazać się konieczne - nie wiem ile jest psów w miejscach podobnych do Korabiewic i jaka ich ilość nie nadaje się już do zsocjalizowania. A za zmianami w prawie nie pójda przecież pieniądze, zapewne będzie tylko jakiś przepis do wyegzekwowania. W dobie totalnych oszczędności i cięć nie myślisz chyba, że ustawodawca wybierze drogę inną niż właśnie taka? Poza tym wydaje mi się, że problem w największym stopniu dotyczy psów.
tangerine1 pisze:sama twierdzisz, ze miau jest opinotwórcze

Tak, dla miauowiczów :wink:
Gdyby było faktycznie opiniotwórcze być może ustawodawca pomyślałby o ankiecie i dyskusji w takich miejscach jak miau czy dogomania.
tangerine1 pisze:boję się, ze ze powstanie inicjatywa osób, które zechcą stworzyc u nas schroniska na europejskim poziomie,
piękne, czyste i przestronne, z limitem miejsc i scisle okreslonym okresem czasu, ktore zwierze dostanie na szukanie domu.
Dla mnie oznacza to koniecznosc uspienia wielu zwierząt,
zwierząt, które miały pecha, bo trafiły do schroniska w sezonie,
czy zwierząt małoadopcyjnych, które na dom czekają długo,
ale jak już go znajdują jest to najczęściej dom idealny

No tak, ale patrząc na reportaż z Korabiewic poważnie się zastanawiam które wyjście jest lepsze.
Bo o ile wiem (niech mnie ktoś poprawi o ile się mylę) żaden z bogatych krajów nie rozwiązał problemu nadpopulacji zwierzat w taki sposób o jakim mówisz. Wszędzie istnieją właśnie takie schroniska o jakich piszesz.
O tym jak się rozwiązuje problem nadpopulacji w krajach biednych pisałam, można się też było wielokrotnie przekonac - ostatnio np na wieściach dochodzących z Ukrainy.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw mar 03, 2011 21:56 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

casico- słowo, że ja Cię nie atakuję
próbuję pokazać jak ten cały ostatni bałagan na forum wygląda z mojej strony-jak ja go odczytuję
Myslę ,że nie tylko ja.
I słowo, że nie piszę tego do Ciebie personalnie, tylko do wszystkich czytających ten wątek

casica pisze:A może Ty znasz jakieś jedno, wzorcowe schronisko?
I tak, zapewniam Cię, że takie schroniska istnieją - takie, które pękają w szwach jeśli chodzi o psy. Są nawet takie boksy z których psów nie wyprowadza się na spacer, żeby nie zakłócić równowagoi w sforze. Bo okazywało się, że wracajacy po spacerze pies wypadł z hierarchii i musi walczyć o swoją pozycję. Są też schroniska w których sytuacja zwierząt jest właśnie koszmarna i dramatyczna. Kilka wyjatków tego obrazu raczej nie zmieni.

Są boksy gdzie nie można wyprowadzić psa jednego na spacer i u nas.
Dlatego jak jest dzień wolontariacki muszą wychodzić na spacery wszystkie psy z danego boksu
Nie można sobie przyjść od tak i wybrać psa na spacer.
Nie można sobie swojego psa olać( nie załatwić np zmiennika) i nie przyjść, bo żaden z boksu na spacer nie wyjdzie.
Te i inne sposoby na sensowny wolontariat powstają ciągle, są wypracowywane przez kierownictwo,pracowników i wolontariuszy
U nas tez nie zawsze było nazwijmy to przyzwoicie ( bo uważam ,że nie ma czegoś takiego jak idealne schronisko), proces przemiany trwał latami i nadal trwa.
Przechodząc przez wiele prób i błędów.
Jeśli gdzieś w schronisku jest koszmar to w/g mnie trzeba zakosić rękawy i próbować coś zmienić . Jeśli trzeba to próbować zmienić ludzi, którzy źle nim zarządzają, ale najpierw pojeździć tam cyklicznie, na prawdę często, nie sporadycznie.
Poznać specyfikę danego miejsca dokładnie, nie wchodzić od razu z buciorami i krytyką.
Bo taka pomoc jest najczęściej z biegu odrzucana i zaczynają się przepychanki, kłótnie, awantury - które najczęściej do niczego nie prowadzą.
Ja na początku też nie byłam witana z otwartymi rękami, musiano do mnie nabrać zaufania.
Musiałam pokazać ,że na zwierzętach mi najbardziej zależy a nie na wymądrzaniu się.
Trwało to długo, ale teraz nie jestem ich wrogiem i moje zdanie w sprawie opieki nad kotami się liczy
Casico-targają nami takie same wątpliwości i emocje, wierz mi.
tez uważam ,że dla wszystkich zwierząt bezdomnych nie ma samych dobrych domów.
i tez uważam ,że np część psów z Korabiewic już jest nie do zsocjalizowania
Ale super byłoby jakby znależli się ludzie, znający się nad tym, którzy spróbowaliby w ramach wolontariatu popracować choć jakiś krótki czas i sprawdzić to które są na prawdę agresywne, a które można zmienić. Żeby te eutanazje nie były z kosmosu, ot tak, bo jest ich za dużo, tylko miały sensowne podstawy zdrowotne, bądź behawioralne do tego

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw mar 03, 2011 23:33 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Mała1 pisze:casico- słowo, że ja Cię nie atakuję
próbuję pokazać jak ten cały ostatni bałagan na forum wygląda z mojej strony-jak ja go odczytuję
Myslę ,że nie tylko ja.
I słowo, że nie piszę tego do Ciebie personalnie, tylko do wszystkich czytających ten wątek

Ale ja nie odbieram Twoich wypowiedzi jako ataku personalnego na mnie. Wyrażasz swoje zdanie, ja swoje. Tak się składa, że co do pewnych zjawisk na forum mamy odmienne zdania, to w sumie nic nienormalnego :wink:
Mała1 pisze:...

Wycięłam, żeby skrócić. Ależ ja się z Tobą zgadzam. Tylko właśnie z tym jest chyba największy problem - skąd brać tych ludzi? Np w mniejszych miastach czy nawet na wsiach? I ciekawe ile tak naprawdę jest w Polsce takich Korabiewic?
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt mar 04, 2011 12:01 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

tangerine1 pisze:CIACH! przepraszam, ale chciałam skomasować cytat
Twierdzę, ze nie masz pojecia o schroniskowej rzeczywistości, ponieważ z Twoich postów wyłania się wizja schroniska jako koszmaru, w którym stłoczone zwierzęta dogorywają z głodu i chorób.
Być może takie schroniska istnieją
, ale usypianie zwierząt, czy wprowadzanie utopijnych limitów miejsc nie jest zadną metodą.
Pomijam już fakt, ze takich miejsc nie da się uzdrowić przy pomocy internetowej paplaniny.

Teraz to ja mam wątpliwości, czy Ty masz pojęcie o schroniskowej rzeczywistości :wink: Polećmy konkretnie - weźmy okolice Warszawy (to duże, bogate miasto): Paluch - potworne zagęszczenie, złe zarządzanie, lepsi pracownicy (nie mam na myśli siebie) nie wytrzymują i odchodzą... Życie zwierząt tam to piekło. Celestynów - potworne zagęszczenie, złe zarządzanie, schronisko zamknięte i przeznaczone do likwidacji. Korabiewice - wiadomo. Jedyne działające ponoć w miarę dobrze to Milanówek... Niewiele wiem o Psim Aniele. Jak widać tych "koszmarnych" jest więcej. Gdyby wziąć pod uwagę liczbę przetrzymywanych zwierząt - to stanowią one wręcz przytłaczającą większość :cry: Do tego kierujące nimi osoby zdradzają symptomy syndromu, który jest tematem tego wątku.
Z Twoich i Małej1 postów wynika, że Wasze schronisko należy do tych lepszych. I super! Cieszę się wraz z Wami i zwierzakami z Waszego rejonu. Ale na Boga, nie uogólniaj. Większość polskich schronów to JEST koszmar.
Po drugie - ani ja, ani jak rozumiem casica, nie działamy i nie mamy zamiaru działać na rzecz usypiania "nadliczbowych" zwierząt. Chodzi raczej o to, że według mnie takie rozwiązanie zostanie wprowadzone - z naszym zdaniem nikt się liczył nie będzie. Tak jak zostało wprowadzone w wielu (wszystkich?) krajach UE. I z bólem muszę przyznać, że ciężko mi wyobrazić sobie inną drogę rozładowania przegęszczonych schronów. Piszecie o socjalizacji psów. Fajnie. Tylko co zrobić, jeśli tych nie zsocjalizowanych psów jest w każdym takim miejscu kilkaset? Praca z takim psem wymaga często wielomiesięcznej pracy, pracy codziennej. Wizyta wolontariusza raz czy dwa razy w tygodniu nie załatwi sprawy. Wiem co piszę, bo przechodziłam to z moim Saszą (wyszedł z hodowli z ciężkim syndromem kennelowym)... Te psy zestarzeją się i umrą nim przyjdzie ich kolej na pracę z wolontariuszem. O ile nie zostaną wcześniej zagryzione przez współwięźniów.
Co z psami agresywnymi, przetrzymywanymi na Paluchu ad infinitum w klatkach formatu średniego kibla? Czy lepsze takie życie, czy zastrzyk? Niektóre całymi dniami powtarzają te same sekwencje ruchów: skok na budę, zeskok, miska w zęby, obrót, skok na budę, zeskok... Setki, tysiące razy... Całe lata. Na spacery nie wychodzą, bo nawet opiekun boi się wyprowadzić część z nich z boksu. Czy to jest życie?
Co do klepania w klawiaturę - znów nie mogę się z Tobą zgodzić. W ostatnim numerze "Polityki" ukazał się artykuł, w którym Joanna Podgórska pisze o cierpieniu polskich zwierząt. Między innymi - po raz pierwszy chyba w wielkonakładowej prasie - o syndromie zbieractwa! :D Powiem nieskromnie, nie byłoby tego materiału, gdybyśmy z uporem maniaka nie powracali przez ostatnie dwa lata do tego tematu. Nie kładli go w uszy, czy kto chciał słuchać, czy nie. Bo dwa lata temu red. Podgórska miała na temat "Psich Aniołów" z Boguszyc, Korabiewic i innych takich miejsc zgoła inne zdanie.
I powiem tak, warto było narażać się na niechęć, ataki (bo nie tylko mirka_t była ich obiektem), zerwanie kilku przyjaźni... Popłakałam się, czytając ten artykuł... Bo on oczywiście nic na cito nie zmieni, ale mam nadzieję, że z czasem ruszy lawina. I jestem bardzo, bardzo szczęśliwa, że będzie w niej także i mój kamyczek.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 04, 2011 12:53 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Zofia&Sasza pisze:I powiem tak, warto było narażać się na niechęć, ataki (bo nie tylko mirka_t była ich obiektem), zerwanie kilku przyjaźni...

Nie. Nie warto wprowadzać w życie nawet najszczytniejszych idei kosztem pojedynczych ludzi.
Jako żywo mam przed oczami podobiznę Che na koszulkach młodzieży - ma to być symbol `umiłowania idei wolności, równości i braterstwa`, nikt zdaje się nie pamiętać, że ten symbol podpisywał wyroki śmierci na ideowych opozycjonistów.

Zofia&Sasza pisze:Popłakałam się, czytając ten artykuł... Bo on oczywiście nic na cito nie zmieni, ale mam nadzieję, że z czasem ruszy lawina. I jestem bardzo, bardzo szczęśliwa, że będzie w niej także i mój kamyczek.

Cieszę się, Zosiu.
W tej chwili jednak bardziej mnie zajmuje to, żebym tym `kamyczkiem` nie dostała w łeb.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt mar 04, 2011 13:05 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Agn pisze:Nie. Nie warto wprowadzać w życie nawet najszczytniejszych idei kosztem pojedynczych ludzi.

Za każdym problemem kolekcjonerstwa i cierpienia zwierząt stoi pojedyńczy człowiek.
Człowiek, który powinien ponieść konsekwencje swojego postępowania wobec zwierząt. Ten człowiek pewnie to odbierze jako niezasłużoną karę, bo przecież chciał dobrze dla zwierzat.
Nie da się wprowadzić zmian na lepsze w temacie polepszenia losu zwierząt bez "tykania" ich "opiekunów".
Nawet zabranie od kolekcjonera zwierząt, bez kary za jego postepowanie w sensie prawnym, będzie jego "kosztem". On będzie odbierac to jako "karę" - niezasłużoną i niezrozumiałą.
Bo przecież chciał dobrze.


Jest to sformułowanie ogólne, nie wskazujące konkretnych ludzi.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39157
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt mar 04, 2011 13:09 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

MariaD, miałam na myśli `niewinne ofiary poświęcone na ołtarzu walki o lepszy byt`. Nie kolekcjonerów. Zresztą, Zofia pisała o narażaniu siebie na ataki i w tym kontekście należy interpretować moją wypowiedź.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt mar 04, 2011 13:16 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Agn pisze:
Zofia&Sasza pisze:I powiem tak, warto było narażać się na niechęć, ataki (bo nie tylko mirka_t była ich obiektem), zerwanie kilku przyjaźni...

Nie. Nie warto wprowadzać w życie nawet najszczytniejszych idei kosztem pojedynczych ludzi.


Co masz na myśli pisząc "kosztem"? Ja np. nie utrzymuję przyjaznych kontaktów z ludźmi, którzy w moim odczuciu robią coś nagannego. Narażanie się na atak w imię idei też doskonale rozumiem. I nie, nie mam tu na myśli tylko kwestii zwierząt.

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post » Pt mar 04, 2011 13:18 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Agn pisze:MariaD, miałam na myśli 'niewinne ofiary poświęcone na ołtarzu walki o lepszy byt'. Nie kolekcjonerów. Zresztą, Zofia pisała o narażaniu siebie na ataki i w tym kontekście należy interpretować moją wypowiedź.

Poprzednio napisałaś co zacytowałam.

"niewinne ofiary..."?
Patos. I rozdzieranie szat i płacz uciśnionej niewinności.
Tak własnie postrzegać siebie będą kolekcjonerki, zgodnie z tym co pisałam poniżej kiedy wejdą jakieś sensowne przepisy na temat ochrony zwierząt towarzyszących.
I tak postrzega siebie też i teraz każda kolekcjonerka - zapytaj P.Wahl co o sobie sądzi.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39157
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt mar 04, 2011 13:24 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

http://www.boz.org.pl/index.htm

Biuro Ochrony Zwierząt Fundacji dla Zwierząt ARGOS zajmuje się problemem bezdomnych zwierząt w jego wymiarze publicznym. Monitoruje dzialalność schronisk dla bezdomnych zwierzat, hycli i politykę gmin i urzędów. Zbiera i publikuje informacje źródłowe. W wybranych sprawach uczestniczy w postepowaniach sądowych i administracyjnych.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt mar 04, 2011 13:24 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

MariaD pisze:
Agn pisze:MariaD, miałam na myśli 'niewinne ofiary poświęcone na ołtarzu walki o lepszy byt'. Nie kolekcjonerów. Zresztą, Zofia pisała o narażaniu siebie na ataki i w tym kontekście należy interpretować moją wypowiedź.

Poprzednio napisałaś co zacytowałam.

"niewinne ofiary..."?
Patos. I rozdzieranie szat i płacz uciśnionej niewinności.
Tak własnie postrzegać siebie będą kolekcjonerki, zgodnie z tym co pisałam poniżej kiedy wejdą jakieś sensowne przepisy na temat ochrony zwierząt towarzyszących.
I tak postrzega siebie też i teraz każda kolekcjonerka - zapytaj P.Wahl co o sobie sądzi.

Przecież żadna kolekcjonerka nie zauważa, że krzywdzi zwierzęta.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Gosiagosia, włóczka i 55 gości