magicmada pisze:Na tej aferze stracił dt smarti, niestety. Naturalną jest rzeczą, że po pojawieniu się uwag weta smarti na temat rzekomo złego leczenia Carlito w schronisku, pojawiła się polemika. Sprawa zostałaby wyjaśniona, gdyby nie cięcia pod hasłem czyszczenia wątku. Czyszczenie z czego? Wątpliwości, niedomówień, nieprawomyślnych postów? To od razu budzi podejrzenia przeciętnej osoby żyjącej w kraju relatywnie demokratycznym z zagwarantowaną wolnością słowa. Decyzja o przesyłaniu dalszych info na temat losów Carlito pw. jest wg mnie również niedobra. Nie rozumiem jej, tak jakby coś było do ukrycia.
Oczywiście, że stracił. Najbardziej tracą na tym koty. Gdy pojawiają się wątpliwości poparte merytorycznymi argumentami, normalnym odruchem jest ich wyjaśnienie i postawienie kontrargumentów. Natomiast reakcją smarti było wypraszanie z wątku osób podejmujących krytykę, z uzasadnieniem, że psują jej wątek - tak z grubsza. Dość żałosne i osobiście nie widzę w takim postępowaniu działania dla dobra podopiecznych. Sprawa ciągnie się dość długo, a Carlino mający objawy i wyniki wskazujące na bakteryjną infekcję górnych dróg moczowych, której eliminacja jest kluczowa dla zatrzymania procesu degradacji nerek, nie jest ani w tym kierunku leczony, ani też nie została ta hipoteza wykluczona przez wykonanie stosownej diagnostyki ocenionej przez dobrego weta. Ja widzę to w wynikach badań i postawię swoje zdanie laika przeciw każdemu dyplomowanemu wetowi, który będzie twierdził inaczej nie popierając tego konkretną argumentacją.
Mam chorego kota. Wszystkie informacje o wykonanej diagnostyce i zastosowanym postępowaniu są publicznie dostępne. Każdą wątpliwość, którą ktokolwiek mi zgłosi odnośnie postępowania z moim kotem, staram się wyjaśniać sam lub pytam o to weta. Nie pytam zgłaszjącego, czy jest lekarzem, że ma czelność kwestionować obecne metody. Wygrzebuję z sieci najnowsze opracowania dot. postępowania z chorobą Olka i, jeśli wet nie zgłasza sprzeciwu, włączam je do postępowania. Można więc powiedzieć, że leczę kota przez Internet i dzięki Internetowi staram się robić to wedle najlepszej wiedzy jaka jest dostepną. Gdyby nie Internet, moj kocurek już najprawdopodobniej by nie żył lub był w fazie terminalnej.
Osobiście znam wetów twierdzących, że nie ma szans na wyleczenie bakteryjnego zapalenia nerek, a jednak wyleczyłem je. Nie dajmy się więc zwariować i jeśli ktoś twierdzi, że można coś zrobić lepiej dla kota, sprawdźmy to, a nie stawiajmy twierdzenia jednego dyplomowanego nieuka przeciw wątpliwościom wielu doświadczonych, niedyplomowanych amatorów, którzy poświęcili wiele czasu na szukanie najlepszego sposobu postępowania dla swoich podopiecznych. Wetów jest wielu, naszym zadaniem jest wybranie najlepszego z dostępnych.
Z tych przyczyn, pozwalam sobie na twierdzenie, że osoby działające tak jak smarti, nie powinny prowadzić DT w ogóle. Nie wspominając już o finansowym wsparciu dla nich. Jest wiele sposobów na efektywniejsze wykorzystanie środków. Nie rozumiem celu manipulacji informacją jaka ma miejsce, ani ze strony moderacji, ani ze strony smarti. Całą odpowiedzialnością za niewłaściwe leczenie kota, prowadzące wprost do jego śmierci, obciążam smarti - nie psy obszczekujące karawane. Czytałęm w wątku, który już dawno jest zamknięty, jak kilka osób próbowało wyjaśnić jej błędy popełniane przy leczeniu tego kocurka. Usiłowało wyjaśnić, używając merytorycznych argumentów - bezskutecznie. Niestety, jej reakcja w połączeniu z kolesiostwem moderacji, doprowadziła do sytuacji obecnej. Osobiście uważam, że nic się nie da z tym zrobić. smarti jest nieodpowiednią osoba, a osoby wydające jej koty ze schroniska, powinny rozważyć, czy należy wydawać jej kolejne w przyszłości. Moim zdaniem nie.