Wreszcie znalazłam chwilę, żeby wejść na forum

Wreszcie, bo ostatnio na nic nie mam czasu...
Tak więc kocie mają się lepiej. Były bardzo zarobaczone, dlatego była ta krew w kale i nawracająca biegunka, ale myślę, że powoli wychodzimy z tego impasu...
Kicie nie mają jeszcze imion, jakoś tak nic mi do nich nie pasuje... Może macie jakieś pomysły?
Tylko mama ma imię, jako, że ciągle tak wszyscy na nią wołają zostaje Mamuśką:)
No to na dzień dobry pochwalę się zdjęciem mamuśki z wczoraj:

Dziewczyna ładnie nabiera ciałka. Widocznie przytyła, boki nie są już wklęsłe. Co prawda przy głaskaniu jeszcze czuć kosteczki, ale już nie tak, jak na początku:)
Pozostałe dwie kicie są bez imion... Cały czas są takie maleńkie, choć także widocznie przytyły i troszkę chyba nawet urosły. Trikolorka dużo szybciej nabiera masy ciała niż burasia. Być może dlatego, że jej organizm był mniej wyniszczony...
Oto dziewczynki:
Nieśmiała burasia, która nieśmiała jest tylko jak widzi aparat:


Kicia jest cudowna, bardzo rozmowna i towarzyska. A przede wszystkim piękna!
No i trikolorka, dużo bardziej żywiołowa i zaczepialska. Zadziorna, ale zarazem mizialska i kochana. Ogólnie bardzo towarzyska kicia:)
Jej cudna plamka na bródce, doprawdy mnie rozczula... :

Ummm, spodnie i nogi to najlepsiejszy drapaczek! :

Aaaaaaaaaaaaale masz pysznego palucha:

No i jeszcze dziewuszki razem:

sunicram już ślę pw.