Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
Szalony Kot pisze:alma_uk pisze:z doswiadczenia.
No to jest to jakieś dziwne doświadczenie, bo ja znowu znam koty, które przystosowały się do nowego miejsca bez problemu niezależnie od wieku.
Tylko trzeba je tego nauczyć, poświęcić trochę czasu i uwagi.
Edzina pisze:Tylko wciąż pozostaje pytanie: czy Burmi nadaje się do innych kotów, czy raczej powinien być sam?
kryst81 - jak myślisz? Jaki dom chcesz mu znaleźć? Może lepiej bez kotów a z psem? Szkoda, żeby sytuacja się powtórzyła..
I tak myślę, że jeśli ma iść do zakoconego domu, to tam gdzie jest co najwyżej 1 kot. Łatwiej jest wtedy je odizolować od siebie.
Asia_Siunia pisze:Trzymam kciuki za Burmiego. Nie wszystkie koty są w stanie zaadaptować się w nowej sytuacji i miejscu w dobę...Nie każdy ładny kot od razu włączy traktorek, wskoczy na kolanka i da się pomiziać po brzuchu. Współczuję biednemu stworzeniu przeżyć i życzę konsekwentnego i cierpliwego nowego domu. Zachowanie Burmiego, jego agresja i ataki wynikły głównie ze stresu. Moje koty dopiero po 2 tygodniach dokacania mogły być razem w jednym pomieszczeniu.Powodzenia kotku
![]()
monitomi pisze:Ja powtórzę pytanie, czy on jest gdzieś ogłoszony czy tylko na forum miau ma swój wątek?
kryst81 pisze:że może jak już kot to lepiej jeden a nie gromada już poukładana...
kryst81 pisze:monitomi pisze:Ja powtórzę pytanie, czy on jest gdzieś ogłoszony czy tylko na forum miau ma swój wątek?
Tak, w czasie ogłaszania tutaj za pierwszym razem założyliśmy mu również wątki na dostępnych forach kotów burmańskich.
Teraz na pewno będę musiała je odświeżyć.
Edzina pisze:kryst81 pisze:że może jak już kot to lepiej jeden a nie gromada już poukładana...
Tak przynajmniej jest łatwiej odizolować w razie czego. Ja musiałam kombinować przez pół roku ze swoimi (aż takiej agresji nie było, tylko załatwianie się w szafie ze strachu).![]()
Ale miałam na DT też takie koty, które nie na żarty atakowały moje. Aż ze strachu sikały podczas ucieczki..![]()
Wtedy wiedziałam, że kot musi być zamknięty i że szuka domu bez kotów (dodam, że tymczas był co najmniej miesiąc a i tak nic się nie zmieniło).
Dlatego jeśli Burmi ma takie zapędy to lepiej szukać mu domu bez kotów. To nie jest aż takie trudne, bo często ludzie chcą tylko jednego kota. I wtedy żal dawać im takiego, który zdecydowanie lubi koty i lepiej żeby z jakimś mieszkał.
Ale.. Jeśli Burmi niezależnie od wszystkiego aż tak bardzo reaguje, bo znalazł się w innym domu, to nie wiadomo w sumie jak by było nawet bez kotów...
Może jednak da się coś zrobić żeby został?
kryst81 pisze:
No właśnie tylko jak to poznać, czy Burm jest ewidentnie kotem nienadającym się do kociego domu czy jednak mógłby stać się częścią stada a w tej sytuacji nie dostał po prostu szansy na aklimatyzację...
Dostaje na priv różne wiadomości teraz, w większości dziewczyny przekonują mnie (za co im bardzo dziękuję) , że kotu potrzebny jest czas i niezwykle rzadko zdarzają się przypadki, że dokacanie się nie udaje i kot musi zostać jedynakiem.
Ale czy to można stwierdzić po 1-2 dobach? Mam wątpliwości...
Jeśli chodzi natomiast o to jak reaguje na zmiany to jestem przekonana, że nie jest tak, że źle reaguje na wszystko. W momencie jak miałam najgorszy okres z napadami duszności w nocy daliśmy go na jakiś czas do rodziców. Pierwszy dzień nie wychodził z jednego pokoju, potem się odważył i szybko dostosował do zmiany
Tak naprawdę to dalej mi się układa wszystko...
Piszcie proszę jak macie jakieś przemyślenia.
dzięki!
kryst81 pisze:Edzina pisze:kryst81 pisze:że może jak już kot to lepiej jeden a nie gromada już poukładana...
Tak przynajmniej jest łatwiej odizolować w razie czego. Ja musiałam kombinować przez pół roku ze swoimi (aż takiej agresji nie było, tylko załatwianie się w szafie ze strachu).![]()
Ale miałam na DT też takie koty, które nie na żarty atakowały moje. Aż ze strachu sikały podczas ucieczki..![]()
Wtedy wiedziałam, że kot musi być zamknięty i że szuka domu bez kotów (dodam, że tymczas był co najmniej miesiąc a i tak nic się nie zmieniło).
Dlatego jeśli Burmi ma takie zapędy to lepiej szukać mu domu bez kotów. To nie jest aż takie trudne, bo często ludzie chcą tylko jednego kota. I wtedy żal dawać im takiego, który zdecydowanie lubi koty i lepiej żeby z jakimś mieszkał.
Ale.. Jeśli Burmi niezależnie od wszystkiego aż tak bardzo reaguje, bo znalazł się w innym domu, to nie wiadomo w sumie jak by było nawet bez kotów...
Może jednak da się coś zrobić żeby został?
No właśnie tylko jak to poznać, czy Burm jest ewidentnie kotem nienadającym się do kociego domu czy jednak mógłby stać się częścią stada a w tej sytuacji nie dostał po prostu szansy na aklimatyzację...
Dostaje na priv różne wiadomości teraz, w większości dziewczyny przekonują mnie (za co im bardzo dziękuję) , że kotu potrzebny jest czas i niezwykle rzadko zdarzają się przypadki, że dokacanie się nie udaje i kot musi zostać jedynakiem.
Ale czy to można stwierdzić po 1-2 dobach? Mam wątpliwości...
Jeśli chodzi natomiast o to jak reaguje na zmiany to jestem przekonana, że nie jest tak, że źle reaguje na wszystko. W momencie jak miałam najgorszy okres z napadami duszności w nocy daliśmy go na jakiś czas do rodziców. Pierwszy dzień nie wychodził z jednego pokoju, potem się odważył i szybko dostosował do zmiany
Tak naprawdę to dalej mi się układa wszystko...
Piszcie proszę jak macie jakieś przemyślenia.
dzięki!
kryst81 pisze:No właśnie tylko jak to poznać, czy Burm jest ewidentnie kotem nienadającym się do kociego domu czy jednak mógłby stać się częścią stada a w tej sytuacji nie dostał po prostu szansy na aklimatyzację...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 37 gości