



Wacuś zawsze mnie prowadził do miseczki. Tak samo szedł, wywijał ogonkiem i zarzucał pupką. Też był taki króciutki....

Teraz jak nie ma Wacusia, nie ma porządku na podwórku. Przychodzą tu różni. A to kocurek, a to kicia, a to kicia grafitowa. A ostatnio jeszcze jeden kocurek, co go wypuszcza moja znajoma z bloku obok. Schodzą się, jedzą, bawią, ganiaja po drzewach a ja myślę o Wacusiu ze słoneczka wiosennego nawet nie doczekał....

