Satyr77 pisze:O widzę że wszyscy ci genialni weci u większości kotów widzieli zapalenie dziąseł, o dziwo u naszego też się dopatrzyli, do domu nie pojechał, ale jakby kazali to poprosiłbym ich chyba o udowodnienie tego zapalenia, bo kot ząbki i dziąsła w stanie idealnym, u innego kota dopatrzyli się nalotu na zebach, kot miesiąc temu czyszczony.
Rozmawiałam z tym wetem w niedzielę rano. Że nas zapalenie dziąseł nie interesuje 

 Powiedział, ze nigdy to nie było powodem odesłania kota. Tzn nigdy tylko to. To, że takie uwagi dawał/dawali od siebie, to można zrzucić chyba na kark zboczenia zawodowego 
 (I oczywiście trzymać się zaleceń swojego domowego zaufanego weta)Weci też byli oszołomieni ilością kotów jaką mieli sprawdzić, czy sprawdzali normalnie czy za dokładnie...? Trudno mi to ocenić. Poza tym nie widzę możliwości dyskutowania z wetem "wie pan, niech pan trochę przymknie oko, jak dla mnie ten kot jest ok". Wyobrażacie sobie? Ja nie, niezależnie czy bym się zgodziła z ich werdyktem. 
Wiem, że osoby, których koty zostały nie wpuszczone są w takiej sytuacji złe. Wiem i sama bym była. Dlatego mam ogromny szacunek dla osób, które przyjęły to z godnością. Zwłaszcza dla pani, której jeden kot wszedł, drugi nie i siedział cały dzień w sekretariacie, bo pani z daleka. 
Jesli któryś wet czipa nie sprawdził to daję głowę, ze przez zakręcenie, przeoczenie. Czytniki mieli, sprawdzali, wiele osób na pewno potwierdzi.
Następnym razem i oni (albo nie oni) będą mieli doświadczenie 

DoBo pisze:Oceny kotów szły sprawnie, stewardzi pod pieczą myszy rewelka 

 sekretartiat działał szybko, sprawnie, bez zarzutu 
  
 dzięki  
  
 Ja BARDZO dziękuję wszystkim stewardom za pracę. 
Zwłaszcza dwa dni pod rząd podrapanej Monice. A pracę nie łatwą, bo w takiej formie BISu (Best in Class) nie wiem czy którykolwiek brał udział. A nawet bardzo doświadczeni stewardzi, którzy na sucho dokładnie wiedzieli co po czym ma iść, czasami wpadali z ringu po następnego kota "kuurddee a teraz co ma iśc?" 

  Ale WSZYSTKO co wyjsć miało wyszło, zostało pokazane i z tego bardzo się cieszę 

Gratulacje dla wszystkich, BISów, BOSów, BICów i oczywiście BOBów 

Specjalnie dla małej Jetty za JW  

  (a ile ja się ją nawołałam by ją do klatki przynieśli...  

 )
W niedzielę BIS kociaków IIIki mała brysia O-l-g-i wygrała i tez gratulacje. Nie wiem czy Olga przeżyła 

 tyle emocji, bo w sobotę dostała dodatkowy prezent od sędziego 

 (tzn kociak w sumie, nie ona 

)
A w niedzielę ten sam sędzia chciał kupić Jettę od jej młodej opiekunki za zegarek, nie dała małej  
 Gratulacje dla małej Nevki, która wygrała Speciala 

 (może ktoś od Nev wyniki speciala by wstawił?)
Też mi się podobało zgranie kolorystyczne szczegółów na wystawie- ten sam kolor karteczek za nominację i rozetek BIVowych na każdy dzień. Plakaty, ulotki, katalog, dyplomy z tym samym motywem.  Szklane "pucharki" też mi się podobały.
Cieszyłam się, że było na tyle rzeczy od sponsorów, ze można było dać paczkę karmy za BIVa, drobiazg dla stewradów na zakończenie wystawy. Mam nadzieję, że zwycięzcy są usatysfakcjonowani z nagród 

Co do minusów. 
Sobotnie opóźnienie w rozpoczęciu wystawy (kontrola wet.) i tym samym zakończenie. Nauczka na przyszłość.  Ale w niedzielę, było już lepiej 

Problemy z mikrofonem. Było słychać, ale niewyraźnie. Wiem. Próbowaliśmy w sobotę wieczorem to poprawić, nie wiem na ile się udało, rzecz też do dopracowania. (choć nie wiem na ile, bo nagłośnienie jest jednak halowe)
Jedzenie jak pisała agal było z polecenia. Też mi średnio smakowało... Następnym razem wypróbujemy inne. 
Następnym razem.... bo wiecie co.... następny raz pewnie będzie  
  
 
 Wystawa chyba się udała (tzn odbyła się i przeżyliśmy  
  
 ), była masa stresu ale i masa zabawy, zwiedzający dopisali w ilości większej niż się spodziewaliśmy 

 Nie spełnił się żaden z pesymistycznych snów jakie mieli chyba wszyscy z organizatorów  

 . Mnie się śniło, że w sobotę sędziowie pojechali do domów i w niedzielę nie miał kto kotów oceniać  
  
  Prawie nie spałam w nocy z piatku na sobotę  

  (i jeszcze jakiś mały bengal zwany Duracelkiem i niby małe a wielkie maincooniątko urządzili sobie po mnie bieżnię  

 )
Widziałam sporo znajomych z wystaw i miau, ale mało z kim miałam czas porozmawiać w tym zamieszaniu.
Latałam to tu i tam i zauważałam "ooooo niebieski HCS, to musi być w takim razie wistra! Ooo Kocurro z rudym MCO, to anulkowy pewnie, oooo CRX, to TA"  
