Jana pisze:Na blogu napisałam pożegnanie Szczurusia. Zdjęcia tylko te ładne, sprzed choroby. On już naprawdę bardzo cierpiał i nie było już nadziei na poprawę. Od diagnozy PNN upłynęło prawie 14 miesięcy, ale Szczuruś chorował dużo dłużej - miał obniżony ciężar właściwy moczu już ze dwa lata przed diagnozą, był badany, miał nawet usg u Marcińskiego i takie specjalne, przepływowe - nic. Nie można było się przyczepić do niczego, tylko ten ciężar właściwy moczu i nasze (moje i wetki) przeczucia. Badanie moczu jest jednak cholernie ważne i warto je robić, to kota nie boli i nie wymaga szczególnego zachodu.
Wiem, że cierpiał i że to była najwłaściwsza i najlepsza dla Szczurusia decyzja... Ja tylko zawsze do końca wierzę w cud... Wierzę, że jest szansa, że kiedy już nie ma nadziei coś się jednak zmieni, że ktoś wymyśli coś nowego, wprowadzą nowy lek, okaże się, że to była błędna diagnoza i da się chorobę wyleczyć... Wiem, że to irracjonalne ale taki już mam mechanizm obronny- inaczej chyba nie dałabym rady walczyć dręcząc przy okazji swoje koty setkami zastrzyków, tabletek, zabiegów.. I nie chodzi tylko o pnn....
Jana pisze:Nie chcę już mieć do czynienia z tą chorobą
Życzę Ci żebyś nie miała... Pnn jest okropna i tyle. Kiedyś obserwowałam Iwcię jak walczyła o Georga i myślałam "obym tylko nigdy nie miała kota z pnn"... Yennefer jest od Iwci...
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.
Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker