Loluś i tymczasy - Odeszła Pani Stasia :-(

Oj... a jak rozmawiałyśmy przez telefon to nie jeszcze się tak źle nie czuła :-(

Niedługo po naszej rozmowie zdecydowałam się jednak na wizytę w lecznicy, nie chciałam zostawiać kici bez pomocy przez weekend. Doktor dał jej zastrzyki: witaminowy i przeciwwymiotny, na razie obserwuję co i jak, pech chce, że akurat mam dyżury i przez większość dnia nie ma mnie w domu. Ale rano wyglądała nieźle, jadła i piła, choć nadal smutna i stroniąca od towarzystwa tak kotów jak i ludzi.

Za szybki powrót do zdrowia :ok:

Lisabeth - Ty wiesz, że ja myślę o Was i trzymam kciuki, prawda? :1luvu:

Nie byłam w necie od piątku po południu, więc nic nie wiedziałam

Ale i tak mocne :ok:

za malutką. A "państwu" mam nadzieję los dokopie za ich postępowanie :evil:

Kciuków moc :ok:

wróciłam, doczytałam, myślę ciepło cały czas

No i kciuki podziałały - Różyczka znalazła dom! Bardzo sympatyczny, troskliwy, doświadczony w opiece nad kotem (poprzedni odszedł ze starości). Już miałam pierwsze informacje, kicia odżyła, bryka, bawi się, je :-)

U mnie w domu prawdopobnie bardzo stresowały ją pozostałe koty, choć nic złego jej nie robiły. Gdy trafiła do domku nie zakoconego - od razu odżyła :-D

Z dobrych wieści - Lolek miał dziś wykonany test na FiV i białaczkę - wyniki negatywne. Jutro będzie miał wyciągany gwóźdź z łapki i jak wszystko dobrze pójdzie - za jakieś dwa tygodnie trafi do nowego domu!
Operacja jutro o 9 rano.

Różyczka... Jupiiiiiiiiii!!! :dance:

Taaaaaka grrrrroźnaaaa jestem! :twisted:

Śpioch:

Zaraz fotki Loleczka będą, cierpliwości

Super

Bądź szczęśliwa, mała Różyczko
Za Lolka :ok:

A dla Loleczka kciuki za zdrowie, żeby wszystko się udało :ok:

I fotki jego wklejam:

Co mnie budzisz Paskudo jedna Dwunożna?... Hę?

Ale z niego kocurrrrro wielki się zrobił, nie? :mrgreen:

Różyczka jest piękna... :1luvu:

A ten Jej kolor oczu.... :love:

Kciuki za Lolka :ok:

Będzie dobrze! :kotek:

za nowy domek Różyczki :1luvu:

, oby żyła tam w zdrowiu i szczęściu długie lata :ok:

i

cała masa kciuków za Lolka :ok:

Różyczka urzekła nowy domek całkowicie i nie ma się czemu dziwić, jest taka delikatna, słodka drobniutka - a oczy ma nie do opisania! Zresztą weszła bez żadnych protestów do przyniesionego dla niej transporterka - wyczuwała, że teraz już będzie tylko dobrze, w co mocno wierzę.
Loluś już w lecznicy - oby i do tego cudnego kocurka w końcu zaświeciło słońce i skończyły się jego problemy! Mam się zgłosić po niego po 16., do tej pory muszę sobie znaleźć jakieś pracochłonne zajęcie!
Oczywiście dam znać, jak już będzie po wszystkim.