50kotów Darłowo- czas sterylek. Zapraszam do III wątku ! :)

ssb pisze:a, bo ja bym z Gdańska jechał właśnie Rano nie mogę bo jutro muszę na uczelni dać zdechłe świstki do podpisu, zajęcia kończę po południu... Dobrze wiedzieć że sprawa się "rozwiązała"

Mam tylko nadzieję, że Sziszka jeszcze dziś się zjawi :roll:

Karmicielka od rana jej nie widzi

A dasz buziola ? :mrgreen:

Wiecie co ?
Baba zrezygnowała z Sziszy i jednocześnie nie dostanie Puszystej......... nawet tego nie komentuje, bo szkoda nerwów.

buziol dla kociaka :kotek:

Eh, wiesz czasem lepiej żeby ktoś zrezygnował wcześniej niż później.

Jeszcze nie dojrzałem do tego żeby szukać moim dziczkom domu, dbam o to żeby miały dach nad głową, co jeść no i opiekę medyczną. Nawet nie próbuję zgadywać jak Ty się z tym wszystkim wyrabiasz, u mnie na uczelni jest 7 kotów na stałe plus kilka odwiedzających i jest przy nich co robić. Ty masz całe miasto na głowie, podziwiam.

Jakoś lecimy do przodu. Mam tylko nadzieję, że jeszcze parę kotek zrobię przed wiosną

Ale najgorsze jest to, że nie ma DT dla młodziaków i one muszą tam marznąć na tych działkach :cry:

edit: i dziękuję za miłe słowa

kinia098 pisze:Wiecie co ?
Baba zrezygnowała z Sziszy i jednocześnie nie dostanie Puszystej......... nawet tego nie komentuje, bo szkoda nerwów.

Dlaczego zrezygnowała?

Kiniu, trochę mnie to nie dziwi.
Kotka nie wiadomo, czy coś w sobie ma, czy chora, czy zdrowa, czy nie będzie prosić o wychodzenie (rudy niby taki miziak był, a w domu zdziczał), nieodrobaczona, nie wiadomo jaki charakter...

Szalony Kot pisze:
kinia098 pisze:Wiecie co ?
Baba zrezygnowała z Sziszy i jednocześnie nie dostanie Puszystej......... nawet tego nie komentuje, bo szkoda nerwów.

Dlaczego zrezygnowała?

Kiniu, trochę mnie to nie dziwi.
Kotka nie wiadomo, czy coś w sobie ma, czy chora, czy zdrowa, czy nie będzie prosić o wychodzenie (rudy niby taki miziak był, a w domu zdziczał), nieodrobaczona, nie wiadomo jaki charakter...

Przecież miałam Sziszę u siebie po sterylizacji. Zdążyłam trochę ją poznać. Gdyby nie to, że mam Plami i Puszystą, to zostałaby na DT...

Tylko skoro Pani zdecydowała się na Puszystą, o której wprost mówiłam, że za dnia nie wychodzi a w nocy dopiero się pokazuje, to dziwne, że nie chce Sziszy, która jest odważniejsza.
Dostałam sms'a, że skoro mi ucieka, to jej pewnie też. Tylko, że ona mi nie ucieka, a żyje pod blokiem...

To w takim razie nie wiem co robić; szukać takim kotom domów, czy nie.
Wstępnie za tydzień jestem umówiona na dowóz Mini Bulwy do nowego domu.
Nie wiem, co teraz w takim razie..

Szalony Kot pisze:
kinia098 pisze:Kiniu, trochę mnie to nie dziwi.
Kotka nie wiadomo, czy coś w sobie ma, czy chora, czy zdrowa, czy nie będzie prosić o wychodzenie (rudy niby taki miziak był, a w domu zdziczał), nieodrobaczona, nie wiadomo jaki charakter...

Mnie się wydaje, że to nie o to dokładnie chodzi.
Znam dosyć dobrze całą sytuację.
Kinga wypuściła Sziszę jeszcze nie mając propozycji domku dla niej.
Nie była przygotowana na adopcję, więc nie odrobaczała. Charakter zdążyła poznać. Ale wypuściła ją z braku miejsca w DT.
To żeby zapewnić jej dom wyszło w trakcie chwili, już po jej wypuszczeniu.
A kotka na pewno była okazem zdrowia: ruchliwa, ciekawska, piękna, zdrowa sierść, śliczne oczka, bez oznak jakiejkolwiek choroby. Odrobaczenie stanowiłoby tu najmniejszy problem.

Kobieta po prostu w jakiś dziwny sposób zrezygnowała z kici. Gdyby powiedziala, ze jej nie wezmie, bo jednak nie bedzie w stanie zaopiekowac sie dwoma kotami i podała konkretne powody, to byłaby zupełnie inna gadka.
A tak... no cóż..

Odpisz Pani, że ona nie ucieka. To da się jeszcze wyjaśnić.

Napisz "niestety, nie mogę u siebie trzymać tylu kotów, ilu chciałabym pomóc. Szisza jest kotem wolnożyjacym. Po sterylizacji mieszkała u mnie przez pewien czas, ale niestety - ponieważ nikt jej nie chciał - musiała wrócić na wolność. Mieszka na określonym terenie, przychodzi na jedzenie, uwielbia dotyk ludzkich rąk. Jest wolnożyjąca nie z wyboru, a z musu - szkoda, że zrezygnowała Pani z szansy odmienienia jej losu."

To nie jest zły dom, tylko przestraszony.

Szisza obecnie nie mieszka w makabrycznych warunkach, więc na razie się wstrzymam.
Nie chcę potem znowu stawać na głowie, gdyby nagle Szisza się nie spodobała :cry:

I dla niej znajdzie się odpowiedni dom :ok:

Ech.
No nie wiem, ja bym powalczyła.
To nie jest stawanie na głowie, to jest wyjaśnienie sytuacji.
Pani jak widać zrozumiała, że kot Ci uciekł, a Ty go gdzieś szukasz po mieście.

Szalony Kot pisze:Ech.
No nie wiem, ja bym powalczyła.
To nie jest stawanie na głowie, to jest wyjaśnienie sytuacji.
Pani jak widać zrozumiała, że kot Ci uciekł, a Ty go gdzieś szukasz po mieście.

Chodzi mi bardziej o transport, z tym stawaniem na głowie

Kobieta zgodziła się już nawet do Darłowa podjechać, a tu taki numer. Aż mi głupio :oops:

A niech sobie rozumie jak chce. Mnie już wystarczająco wkurzyła i nie mam zamiaru utrzymywać z nią kontaktu :mrgreen:

Kinia, ale my nie robimy tego dla siebie, tylko dla kotów :>

Tutaj ktoś kiedyś nie dopytał, ktoś niedostatecznie jasno wyjaśnił. Widać, że kobieta nie rozumie, może jednak warto powalczyć?

Ty byś chciała wziąć do siebie kota, który by uciekał od człowieka, a jego opiekun próbuje Ci wmówić, że to miziak? Nie, bo to oszustwo ;]
I pani tak myśli.
Bo nie wie, że to nie Twój kot, tylko wolnożyjący - tak dla mnie wynika z smsa.