smarti pisze:Moja Mama zawsze mówi "psy szczekają - karawana idzie dalej"![]()
Moja mama mówi:
Błądzić jest rzeczą ludzką. Trwać w błędzie jest głupotą!
Jesteś betonem, który przetrwa wieki, wątpliwością myślenią nigdy nie skażony.
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
smarti pisze:Moja Mama zawsze mówi "psy szczekają - karawana idzie dalej"![]()
PcimOlki pisze:smarti pisze:Moja Mama zawsze mówi "psy szczekają - karawana idzie dalej"![]()
Moja mama mówi:
Błądzić jest rzeczą ludzką. Trwać w błędzie jest głupotą!
Jesteś betonem, który przetrwa wieki, wątpliwością myślenią nigdy nie skażony.
PcimOlki pisze:smarti pisze:Moja Mama zawsze mówi "psy szczekają - karawana idzie dalej"![]()
Moja mama mówi:
Błądzić jest rzeczą ludzką. Trwać w błędzie jest głupotą!
Jesteś betonem, który przetrwa wieki, wątpliwością myślenią nigdy nie skażony.
Agn pisze:...
PcimOl, a tak swoją drogą jest gdzieś wymóg brania pod uwagę rad forumowiczów?
Gibutkowa pisze:Ja już nie mam słów na to co się czasem (a raczej coraz częściej) na miau dzieje. Ręce i cycki opadają![]()
Zofia&Sasza pisze:Przepraszam bardzo, ale w tym wątku spodziewałam się wyjaśnienia w sprawie oskarżeń smarti pod adresem wetów w Łodzi. Zarzuciła im kłamstwo. W wątku głównym ani słowa, tu też cisza... Tak chyba nie powinno być
atla pisze:Zofia&Sasza pisze:Przepraszam bardzo, ale w tym wątku spodziewałam się wyjaśnienia w sprawie oskarżeń smarti pod adresem wetów w Łodzi. Zarzuciła im kłamstwo. W wątku głównym ani słowa, tu też cisza... Tak chyba nie powinno być
zwłaszcza, że akurat wpis o tym, że łódzcy weci kłamią w sprawie leczenia Carlita nie został usunięty. nie wiem czy ktoś zdaje sobie sprawę, że to pomówienie.
tak się składa, że u wielu łódzkich wetów widziałam praktykę moczenia i rozgarniania sierści zarówno do pobierania krwi jak i kroplówek.
moja Kitka pewnie nie dałaby sobie pobrać krwi po uprzednim ogoleniu, bo dla niej każda wizyta u weta jest ogromnym stresem. wiele już przeszła i gabinet kojarzy jej się z bardzo nieprzyjemnymi odczuciami. i po żadnej z dwóch poważnych operacji nie miała wygolonych łapek, a z pewnością miała podawane leki dożylne, kroplówki.
Zofia&Sasza pisze:smarti pisze:moja wet się wściekła!
rozmyślała na temat Carlita i mówi że po tym leczeniu które Carlito miał u niej a które było kontynuacją tego co Carlito ma zapisane w książeczce a co jakoby działo się w schronie w sprawie jego leczenia Carlito NIE MA PRAWA mieć takich wyników jakie ma....
chyba że zostałyśmy okłamane co do tego co Carlito miał zrobione w schronie.
I niech mi tu któraś z dziewczyn nie pisze że schron to schron a leczyć ma DT bo ja doskonale wiem co ma robić DT.
ale jeśli schron nic nie robi to niech też nic nie pisze !
Niech nie kłamie i niech nie wprowadza w błąd tych którzy chca pomóc zwierzętom i ich lekarzy
.
Po co schron w osobie podpisanych w książeczce zdrowia kota, kłamie że wykonał to i to podczas gdy nie wykonał nic,bo to nie sa żarty a jest to (i poświadczenie nieprawdy ale to mam gdzieś) ale przede wszystkim wprowadzanie w błąd lekarza który przejmuje kota od chwili gdy kot przyjeżdza do DT.
Jest to też podważanie kompetencji lekarza w tym wypadku mojej wet.
i odwołuje wszelkie swoje przeprosiny-nie popełniłam błędu ufając swojej wet.
przeprosić powinien wet podpisany w książeczce Carlita który jakoby podawał mu kroplówki i jakoby podawał mu antybiotyki!
dziewczyny z miau-kilka z nich było u mnie i wszystkie zachwycały się Carlitem jak również robiłyście mu zdjęcia.
czy któraś z Was zauważyła wygoloną łapkę Carlita?
przecież Carlito miał w schronie ponoć podane dwie kroplówki dożylne-gdzie był ślad po wkłuciu wenflona?gdzie wygolone futerko??
doprawdy ten wet łódzki to istny geniusz-w takim natłoku pracy i kotów potrafi wbić kotu wenflon bez wygalania futerka!! cudotwórca! przez duże tfu!
otóż śladu po wbiciu wenflona nie było,wygolonego futerka nie było- na co są świadkowie i są zdjęcia!
a dlaczego nie było??
bo to prawdopodobnie kłamstwo że Carlito miał kroplówki w schronie.
Nie miał też kroplówek podskórnych ani nie miał podanych antybiotyków-prawdopodobnie leżał tam i dogorywał a jak się trafiła chętna która go weżmie to zapakowano kota,wpisano byle co w książeczkę.Dano stare badania krwi mówiąc że to aktualne.
kto to sprawdzi..
pamiętam jak dziś zdziwienie moje wetki kiedy po podaniu pierwszej kroplówki u niej zauważyła ze zdziwieniem jak przestał capic i jak ładnie położyło mu się futerko-dziwiła sie wtedy ze taka gwałtowna-skokowa wręcz poprawa nastąpiła po 5-tej dopiero kroplówce!
wtedy żadna z nas nie podejrzewała ze jest to dopiero pierwsza kroplówka i pierwszy antybiotyk.
Zadna z nas nie podejrzewała wtedy że można tak postępować.niestety teraz już mamy tę pewność.
Mam żal i jestem wściekła a jeszcze bardziej moja lecznica-bo ona będąc pewna że kontynuuje terapię zapisaną w książeczce tak naprawdę tylko ja rozpoczęła.
Carlito nie miał razem 8 kroplówek a miał 4.
Carlito nie miał 8 podań antybiotyków a miał 4-połowe kuracji.
Rozpoczęto mu leczenie i pozostawiono go samemu sobie-stąd jego gwałtowne pogorszenie wyników krwi.
Moja wet nie mogła podać mu więcej kroplówek ani antybiotyków,bo w jej świadomości i w książeczce zdrowia jest że podano mu razem całą kurację płuczącą i cała antybiotykowa a w rzeczywistości dostał tylko pół a co jest najbardziej grożne kurację antybiotykową nieświadomie przerwałyśmy.
Jestem pewna ze dziewczyny od których brałam Carlita czyli Ruru i Duszek nic o tym nie wiedzą i nie mają pojęcia o tym co odbywa się w tym schronie.
Trzeba być wyprutym z wszelkich uczuć wyższych aby będąc weterynarzem uprawiać taki proceder.
Zacytuję, żeby nie znikło, bo edytowane już było... Czekam na wyjaśnienie tej sprawy.
Użytkownicy przeglądający ten dział: anulka111, kasiek1510 i 82 gości