Stało się coś strasznego

Rano pojechałam z TŻ po kocia do hoteliku,aby jechać z nim do Gdyni. Kotek siedział w boksie w dużym transporterku. Pomyślałam,że nie będziemy go przenosić do naszego transporterka,bo ten jest o wiele większy. Drzwiczki były trochę źle osadzone,ale zabezpieczyliśmy je dodatkowo sznurkiem. Niestety

Będąc już na dworze,kotek wyważył drzwiczki i uciekł przez płot

Moje wylane łzy i rozpacz nie sprowadzą go z powrotem. Mam jednak nadzieję,że kocurek wróci do pomieszczenia z boksami,gdy zgłodnieje.
Kocio,kocio gdzie teraz jesteś
Jeżeli nie dzisiaj,to może jutro lub pojutrze,gdy poczuje głód,to przyjdzie

Wie,gdzie szukać jedzonka. A jeżeli nie,to może zamieszka u kogoś na posesji,kto dokarmia kotki

Jest to osiedle samych domków.
Czasami przeznaczenie jest silniejsze od naszych starań.