ossett pisze:iga5 pisze:Dziewczyny jest teraz w dzien -5, jesli one sa w piwnicy nieogrzewanej to marne ich szanse na przezycie...
moze warto zgłosić to do TOZ i poprosić o interwencje, w najgorszym wypadku znajda sie w schronisku gdzie i tak bedzie im cieplej... Osset jesli sie zdecydujesz podam Ci namiary inspektora TOZ na priv.
teraz maluchy maja duze szanse na adopcje.
Wydaje mi się, że sytuacja nie jest aż tak dramatyczna, żeby trzeba było wybrać rozwiązanie siłowe.
Nie można tak od razu nasyłać inspektorów TOZ na tradycyjnych polskich nieuświadomionych jeszcze właścicieli kotów. Zostawmy im poważniejsze przypadki. Ten pan nie jest z pewnością złym człowiekiem i celowo kotów nie krzywdzi.
Perspektywicznie lepiej jest podejść do tego tak jak proponowała Jessi.
Posłałam Jessi numer do pani, która zna tego pana.
Kociaki mają prawdopodobnie ok. 3 miesiące, zostały umieszczone w piwnicy bo "rozrabiały" i wyglądają na chore dla pani, której proponowano ich adopcję.Tyle tylko wiem.
Nieogrzewane piwnice nie są aż tak bardzo zimne. W ponad stuletnich kamienicach np. temperatura nigdy nie spada poniżej zera i koty(nawet małe,ale te najsilniejsze co przeżyją pierwsze tygodnie) całkiem dobrze tam się czują.
W schronisku z różnych względów będą miały gorzej. Mogą zarazić się jeszcze czymś gorszym i nie doczekać adopcji. Ludzie chcą przede wszystkim zdrowe i ładnie wyglądające kotki. Będzie trzeba je ratować ze schroniska!
A tu jakby jest okazja, aby przekonać pana do sterylizacji jego kotki...A potem może innych właścicieli z bliższej i dalszej okolicy...
jeżeli nie jest złym człowiekiem i ich nie krzywdzi celowo to rozumiem, ze ktoś podejdzie i z nim porozmawia ?
zaproponowałam inspektora TOZ (co nie zawsze jest rozwiazaniem silowym) poniewaz zrozumialam ze nie ma nikogo kto zajmie sie ta sprawą.