Zbieraj znaczki, nie koty. DO ZAMKNIĘCIA!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 23, 2011 23:56 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

ależ czytam bardzo uważnie
i jak napisałam w swoim poście, to oczywite, ze jesli kot ma gdzie wrócić to go wypuszczamy.
Tylko bardzo czesto nie ma, bo własnie wyremontowano blok, zamknieto piwnice, zmarł karmiciel, mieszkancy nie życzą sobie kotów i koniec piesni.
Koty tracą swoje miejsce.
Ja sama szukałam miejsca dla kotów spod swojego bloku.
Były wysterylizowane, odrobaczone, leczone, miały zrobioną ocieploną budę i ktoś zaczął je truć.
Nie miałam pojecia kto.
Oczywiscie zawiadomiłam policje, ale kiedy znalazłam kolejnego kota martwego, to dwie pozostałe kotki złapałam na klatkę łapkę i pojechały do DT, gdzie przez kilka miesiecy siedziały przerazone w pustym pokoju.
W koncu znalzałam im dom, gdzie miały do dyspozycji kotłownie i zapewnioną opiekę, ale łapiąc je nie miałam pojecia jak sie ta historia skonczy
Nawiasem mowiąc z kotów kotłownianych awansowały na kanapowe pieszczochy :wink: .
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Śro lut 23, 2011 23:58 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Aleksandra59 pisze:Rozumiem, że MariaD ma mnie we wrogach bo mojego postu nie widzi :mrgreen:


A ma to merytorycznie coś do dyskusji wnieść. Tak tylko pytam... :roll:
(wątek o kotach z hodowli i zabieraniu miejsca już był. Został zamknięty. Chodzi o to by ten też został zamknięty, tak?)
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Czw lut 24, 2011 0:00 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

casica pisze:
dalia pisze:
Aleksandra59 pisze:MariaD skoro tak martwisz się o domowe koty potrzebujące pomocy, dlaczego prowadzisz hodowlę :?: I tym samym zwiększasz populację kotów :?: Przecież również przez to co robisz zmniejszasz szansę dla tych domowych kotów potrzebujących pomocy ..............

Łatwo innych pouczać ...

już nie jedna dyskusja była na temat bezsensowności tego argumentu

Z dyskusją tego typu to chyba nalezy się przenieść na forum hodowców? A może się mylę?


Przepraszam, ale to pytanie było skierowane bezpośrednio do MariaD w kontekście konkretnego stanowiska MariaD odnośnie wolnożyjących kotów - a nie kwestii funkcjonowania hodowli :mrgreen: Uprzejmie proszę o czytanie postów ze zrozumieniem :mrgreen:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Czw lut 24, 2011 0:07 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Aleksandra59 pisze:Rozumiem, że MariaD ma mnie we wrogach bo mojego postu nie widzi :mrgreen:

Widzę posta, ale nie widzę w nim niczego merytorycznego, by odpowiedzieć czy się ustosunkować i coby wniosło coś do dyskusji.

tangerine1 - pojedyńcze, skrajne przypadki się zdarzają, ale NIE usprawiedliwiają robienia z tego reguły czy zasady. I prób wyadoptowania takiego kota do mieszkania jako domowego.
Czytając Ciebie można by dojść do wniosku, że każdy kot wolnożyjący da się oswoić na domowego pieszczocha. To nie jest prawda, a kotu można zrobić krzywdę - nie zaakceptuje mieszkania z człowiekiem. I co wtedy?

Nawet koty wolnożyjące dadzą się pogłaskać karmicielce, nawet wziąć na ręce. Czy to oznacza, że trzeba je brać do domu i będą kanapowcami?

No, litości...
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39285
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw lut 24, 2011 0:12 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

MariaD przecież według Ciebie trzymanie "dzikiego" kota w domu jest równoznaczne ze znęcaniem się nad nim i chciałabyś to podciągnąć pod paragraf a wtedy nie będzie mowy o wyjątkach.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw lut 24, 2011 0:21 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

MariaD pisze:tangerine1 - pojedyńcze, skrajne przypadki się zdarzają, ale NIE usprawiedliwiają robienia z tego reguły czy zasady. I prób wyadoptowania takiego kota do mieszkania jako domowego.
Czytając Ciebie można by dojść do wniosku, że każdy kot wolnożyjący da się oswoić na domowego pieszczocha. To nie jest prawda, a kotu można zrobić krzywdę - nie zaakceptuje mieszkania z człowiekiem. I co wtedy?

Nawet koty wolnożyjące dadzą się pogłaskać karmicielce, nawet wziąć na ręce. Czy to oznacza, że trzeba je brać do domu i będą kanapowcami?

No, litości...


gdzie Ty przeczytałas, ze moim zdaniem kazdy wolnozyjący kot da sie oswoić ?
absolutnie tak nie uwazam
opisane przeze mnie kotki trafily do swojego domu jako dzikie koty, ludzie mieli duzy dom i problem z myszami,
za rozwiazanie problemu myszy zaoferowali kotom miejsce w kotłowni i wyzywienie.
Oswojenie było efektem ubocznym, ktory nastąpił po kilku latach :wink:
ani ja, ani nowi własciele tego nie oczekiwali

i tak ja pojedynczy przypadek nie usprawiedliwia robienia reguły
tak nie da się wrzucić wszystkich przypadkow trzymania kotów wolnozyjących w domach do jednego wora i uznac, ze zawsze jest to zle i niedopuszczalne

No, litości :wink:
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Czw lut 24, 2011 1:26 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

MariaD pisze:
Aleksandra59 pisze:Rozumiem, że MariaD ma mnie we wrogach bo mojego postu nie widzi :mrgreen:

Widzę posta, ale nie widzę w nim niczego merytorycznego, by odpowiedzieć czy się ustosunkować i coby wniosło coś do dyskusji.

...



MariaD - dlaczego w Twojej ocenie nic merytorycznego nie napisałam :?: Podałam przykład Totka. Ty uważasz - tak wynika z tego co piszesz - że taki kot jak Totek, bo wolnożyjący powinien wrócić tam gdzie wcześniej mieszkał :?

Czy poważna choroba wolnożyjącego kota, który trafia do DT to nie jest ważny temat :?: :?:

Jak rozumiem - nieważny - wywalamy kota na ulicę, niech sobie w dobrodziejstwie wolności, jaka jest atrybutem bezdomniaków zdycha w cierpieniu :cry:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Czw lut 24, 2011 8:34 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Aleksandra59 pisze:Jak rozumiem - nieważny - wywalamy kota na ulicę, niech sobie w dobrodziejstwie wolności, jaka jest atrybutem bezdomniaków zdycha w cierpieniu :cry:

Jak rozumiem - każdy wolnożyjący powinien być zabrany do domu - niech w dobrodziejstwie "miłości" człowieczej - żyje w stresie i z braku możliwości kontroli jego zdrowia i ewentualnej opieki lekarskiej zdycha w cierpieniu na oczach "miłosiernego" opiekuna.

Jakby ktoś nie zauważył - ironia.

Aleksandra59 pisze:Czy poważna choroba wolnożyjącego kota, który trafia do DT to nie jest ważny temat

To wątek o kolekcjonerstwie a nie o chorobach kotów. :roll:


I nie będę analizować każdego poszczególnego przypadku ani się do niego odnosić.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39285
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw lut 24, 2011 9:57 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

koty wolnozyjace, dzikawe to jeden z w/g mnie z większych problemów także schronisk
Ludzie nie lubią kotów, coraz częściej rządaja kategorycznie zabrania ich z ich miejsc bytowania
a to są bardzo często koty juz nauczone zależnosci od ludzi.
Kiedys tak jak pisała MariaD były miejsca im przyjazne kilka przecznic dalej
ale teraz MarioD takich miejsc jest strasznie mało. Nie wiem kiedy ostatnio takich sszukałaś, ja szukam bardzo często.
Stare domy są burzone, albo odnawiane, są budowane nowe budynki, gdzie ludzie sobie takich kotów nie życzą i już
Piwnice są zamykane z hermetyczna wręcz dokładnością, byleby żaden kot nie mógł tam się wslizgnąć.
I nic nie daja kartki z informacją ,że te koty mają prawo tam żyć zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt
Koty takie sa notorycznie odławiane i przywożone do schronisk. Bądź trute.
U nas powstała specjalna buda przy płocie, gdzie wypuszczane są takie całkowicie dzikie przypadki po sterylkach i i gdzie mają dawaną karmę itd Wszystkie po kolei giną, nie utrzymał sie tam dłuzej żaden kot niż kilka miesięcy.
Szukamy bardzo, bardzo bezpiecznych miejsc gdzie można takie koty wypuścić. Jeśli znacie takie bardzo prosze o kontakt. Z wielka przyjemnością wypuszczę tam kilka dziczków po kastracji i szczepienich. Albo nawet i kilkadziesiąt/kilkaset rocznie-bo takie mamy zapotrzebowania

Zmierzam do tego ,że w walce z kolekcjonerstwem-a w tym przypadku z trzymaniem w domu dzikawego kota po raz kolejny uważam ,że najważniejsza jest edukacja społeczeństwa
Edukacja karmicieli, żeby kastrowali , odrobaczyli pilnowali porządku. Ludzie którzy chcieliby w tym pomóc.
Edukacja ludzi pokazująca,że tak zaopiekowane dziczki mogą przynosic w danym miejscu pożytek nie kłopot

Edukacja, nie usypianie nadmiaru

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw lut 24, 2011 10:13 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

MariaD pisze:A wyobrażasz sobie trzymanie go do końca jego dni w małym mieszkaniu gdzie "na oko" będzie żył "spokojnie", bo je, wydala i wchodzi w interakcje z innymi kotami. Jak zachoruje to będziesz łapać w klatkę łapkę. Nawet do szczepienia i odrobaczenia. Jak poważnie zachoruje nie masz szans mu pomóc. Popatrzysz bezsilnie jak odchodzi. Albo zamkniesz go w klatce. I też niewiele zrobisz.

Oczywiscie jak ten kot będzie na wolności to mamy większe szanse aby mu pomóc w chorobie i kontrolowac jego stan zdrowia :roll:
Czyli jesli tylko nie będziemy patrzeć na tego kota, to już niech się dzieje z nim cokolwiek.

Mario, to wszystko co mówisz wydaje się być proste, oczywiste... ale tylko w teorii.
W teorii koty dzielą się na domowe i wolnożyjące a w praktyce okazuje się, że nie jest to takie oczywiste.
Ja jestem przeciwniczką uszczęśliwiania i udomawiania na siłę kotów wolnożyjących i staram się tego nie robić, ale jednak po kilku latach pracy z kotami i jako DT i pracy w terenie miewam w domu koty nieoswajalne, nieadopcyjne z tego powodu a jednak nie nadające się do wypuszczenia tam skąd pochodzą, choćby ze względu na stan zdrowia.

Jestem również zdecydowanie przeciwna umieszczania kotów wolnożyjących w schroniskach, jesli nie ma takiej koniecznosci - a za taką uważam zagrozenie życia danego kota w przypadku gdyby został tam gdzie jest. Taka politykę mają schroniska w Gdyni i Gdańsku, natomiast już Sopot: zdarza się że wyłapują koty i umieszczają w schronisku tylko dlatego, że ktoś dzwoni i prosi o zabranie kota z podwórka bo mu koty psują estetykę podwórka.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw lut 24, 2011 10:28 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

mpacz78 pisze:Oczywiscie jak ten kot będzie na wolności to mamy większe szanse aby mu pomóc w chorobie i kontrolowac jego stan zdrowia :roll:

No to znowu dochodzimy do konkluzji podanej przeze mnie w formie ironicznej:
"wyłapmy wszystkie wolnożyjące koty i trzymajmy je w domach, bo mogą kiedyś zachorować".

mpacz78 pisze:ale jednak po kilku latach pracy z kotami i jako DT i pracy w terenie miewam w domu koty nieoswajalne, nieadopcyjne z tego powodu a jednak nie nadające się do wypuszczenia tam skąd pochodzą, choćby ze względu na stan zdrowia.

I co się z nimi dzieje?
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39285
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw lut 24, 2011 10:36 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

MariaD pisze:I co się z nimi dzieje?

No na przykład taka Fregatka żyje sobie u mnie spokojnie :roll: Czasem jak się pochoruje to zamykam ją w łazience i za pomocą rękawic podaję lekarstwa, zakraplam oczy.

Czyli co zrobić z nieoswajalnym chorym kotem, wypuścić? , uśpić? Mi trochę szkoda, skoro ten kot może żyć sobie spokojnie w mieszkaniu, gdzie ma ciepło, pełną michę i wierz mi, że są takie koty, których nie da się złapać, dotknąć, ale do życia w mieszkaniu przystosowują się doskonale, zachowują się swobodnie, jedzą, bawią się, korzystają z kuwety...
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw lut 24, 2011 10:53 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

MariaD pisze:Odnoszę niejakie wrażenie, że nie czytacie dokładnie tego co piszę. Albo czytacie i nie chcecie zrozumieć.

anna57 pisze:Jednocześnie mam go, od kiedy miał sześć tygodni, złapany z matką.


anna57 pisze:Matka wykastrowana i wypuszczona, dzika dzicz,


Naprawdę nie widzicie różnicy między tymi dwoma kotami? :roll:


No jest różnica, fakt :D
Ryśka mamusi bym sobie nie zostawiła, bo jak raz uciekła z klatki, to biegała po ścianach i trzeba było na podbierak złapać :strach:
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lut 24, 2011 11:19 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

mpacz78 pisze:Czyli co zrobić z nieoswajalnym chorym kotem, wypuścić? , uśpić?

Nie odpowiem na takie pytanie, nie dla tego że unikam na nie odpowiedzi, ale 1. to nie ten watek, temat był już poruszany w innym wątku, 2. każdy przypadek jest inny i trzeba go rozpartywac indywidualnie, 3. zaraz by były dziesiątki wpisów z przykladami na podobne sytuacje.

I nadal będę stać przy swoim zdaniu: jeżeli dorosły kot wolnożyjący jest zdrowy, ma gdzie wrócić - po wykastrowaniu powinien być wypuszczony a nie trzymany w domu. Jeżeli nie ma gdzie wrócić - trzeba szukać mu nowego miejsca bytowania a nie trzymać w domu.

Ten wątek, z zamierzenia, jest o tym jak zapobiegać kolekcjonerstwu i niech takim pozostanie.

Poza tym Ty piszesz o tym jak jest teraz w temacie kotów wolnożyjących w konkretnym miejscu i czasie, a tutaj raczej rozmowy koncentrują się na tym jak powinno być w przyszłości, jak do tego dążyć i jakimi metodami.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39285
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw lut 24, 2011 11:32 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

MariaD pisze:I nadal będę stać przy swoim zdaniu: jeżeli dorosły kot wolnożyjący jest zdrowy, ma gdzie wrócić - po wykastrowaniu powinien być wypuszczony a nie trzymany w domu. Jeżeli nie ma gdzie wrócić - trzeba szukać mu nowego miejsca bytowania a nie trzymać w domu.

Zgadzam się z Tobą. I tak właśnie robię z dziesiątkami kotów wolnożyjących, każdego roku.
Jednak nie zawsze mogę tak zrobić.
Ok. kończę już OT z mojej strony.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aassiiaa, Google [Bot], LimLim, puszatek i 342 gości