» Śro lut 23, 2011 12:28
Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II
MariaD, wiesz, merytorycznie to też już pisałam. Teraz to ja się ustawię po drugiej strony barykady, poczekam, co kto wymyśli napracowując się przy tym solidnie, a następnie... skrytykuję i zmieszam z błotem. Nie mam ochoty i zamiaru być `Prawodawcą`.
W odniesieniu jednak do punktów wyliczonych przez Ciebie:
ad. 1. - nie prowadzę typowego DT. W związku z tym mam pytanie, bądź oddaję kwestię pod rozwagę - jako CO będą funkcjonowały takie domy jak mój, gdzie tymczasowanie i oddawanie do adopcji jest funkcją drugorzędną. [To nie jest pytanie tylko o mnie, nie ja jedna mam koty `na dożywocie`.]
ad. 2. - dla mnie jest to 25-30 kotów [niezależnie od metrażu wzwyż - nawet mając do dyspozycji 150m2 wolałabym nie mieć więcej kotów niż mam teraz]. Dla kogoś 10 na 100m2 będzie za dużo i trzeba będzie z nakazem odbierać koty. Przesłanki są proste - informacja od weta prowadzącego koty. Umiejętność udzielenia przez opiekuna odpowiedzi na pytania dotyczące historii zdrowotnej każdego kota. Poza tym, sprawy podstawowe i oczywiste czystość i sposób karmienie, a także to, jak się koty ogólnie zachowują [a nie, że jeden jest płochliwy nie wita gości]. I tu kolejna kwestia - ja jestem gotowa poddać się kontroli odpowiednich służb - mam nadzieję, że nowa ustawa będzie przewidywała tryb występowania takiego domu, jak mój, o wydanie stosownych opinii i zaświadczeń.
ALE. Ryzyko związane z rygorystycznym określeniem możliwej ilości kotów w danym domu i wymóg stosowania się do niej, może skutkować tym, że moje koty [których ilość czasami skakała do 38] wylądują w schronisku lub będę musiała dokonywać selekcji, `którego nadliczbowego usypiamy dziś`. Ponieważ niezależnie od ilości kotów w moim domu za każdym razem powinny być brane pod uwagę owe przesłanki wspomniane wcześniej, oraz możliwe alternatywy dla pobytu tych kotów w moim domu.
ad. 3. - Państwowa Inspekcja Sanitarna, Sanepid, z weterynarzem sprawującym opiekę nad kotami [i żebym to nie ja musiała za te kontrole płacić]. Dlaczego nie TOZ? Organizacje pro-zwierzęce? Lokalne schronisko? No cóż. To chyba jasne - jeśli nie - mogę wyjaśnić.
ad. 4. - to wynika z powyższych. Umożliwienie zdobycia czegoś na kształt `certyfikatu` nie na mój koszt.
Na koniec.
Możecie sobie forsować rygorystyczne unormowania prawne dla DT, ale póki nie będzie jednocześnie w tej ustawie zapisu, że zawód weterynarza wiąże się z odpowiedzialnością moralną za poziom bezdomności zwierząt towarzyszących - to samo dotyczy fundacji i stowarzyszeń pro-zwierzęcych; dopóki nie będzie zapisu o stosownym do potrzeb dotowaniu schronisk i sprawowaniu nad ich prowadzeniem należytej kontroli; dopóki nie będzie zapisu, że gmina ma obowiązek prowadzenia akcji edukacyjnych na swoim terenie odnośnie kontroli rozrodu i sposobu właściwej opieki nad zwierzętami towarzyszącymi - ja się pod takim projektem nie podpiszę.
Bo to, co się teraz proponuje to tylko zmiany `kosmetyczne`. Jeśli zmiany w ustawie mają cokolwiek polepszyć w sytuacji zwierząt bezdomnych w tym kraju, to tylko pod takimi warunkami.
Ktoś wcześniej już pisał, jak durnymi przepisami można spętać każdą cenną inicjatywę. Ustawa nie ma służyć jedynie komuś takiemu jak casica, by mogła znaleźć formalny kijaszek na taki dom, jak mój, czy Mirki, ani też po to, by mogła dopomnieć się o swoje rozliczenie ze swoim beneficjentem.
Ta ustawa ma służyć przede wszystkim zwierzętom. A i mnie przy okazji tez mogłaby posłużyć.
A teraz wzorem niektórych osób piszących w tym wątku, że idą sobie poczytać, czy spać i nie będą mogły podyskutować, napiszę: nie będę mogła podyskutować albowiem muszę wyjść. Do labu - udało się pobrać krew Grendela i Orzecha na badania.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882
'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'