Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Szalony Kot pisze:.
Do starszego, terytorialnego kota dałabym kota młodszego, one są bardziej elastyczne, chętne do ugody. Może długowłose czarne półtoraroczne?
Pewna Pani Obiecująca pisze:Przelew poszedł, cieszę się, że mogę pomóc. Czy jest szansa na dowiezienie kotka (kocicy) do Gdańska?
pozdrawiam i trzymam kciuki!
ja pisze:Dowozimy kotki wszędzie, jeśli tylko domy są fajneOczywiście, może to trochę potrwać, nim znajdziemy dogodny transport... ale Gdańsk nie jest jeszcze taki zły
Którego kociastego sobie Pani upatrzyła?
Pewna Pani Obiecująca pisze:Super! Upatrzyłam sobie Misię, ale będę się cieszyć z każdego kotka (jeszcze bardziej z kotki), który NIE będzie czarny i/lub długowłosy, ale będzie spokojny, łagodny i wykastrowany.
pozdrawiam i czekam na informacje! mój tel...
ja pisze:A mogę przeprowadzić wstępną rozmowę tutaj? Przepraszam, ale jestem z osób, które potrzebują widzieć słowa, żeby je dobrze interpretowaćPoza tym dzięki temu od razu wynik naszej rozmowy przekazałabym dalej i to oszczędziłoby Pani następnych zmagań
Tym bardziej, że odkąd ogłosiliśmy dzieciaki, to telefony i maile się urywają...
Po prostu spisałabym listę pytań, a Pani odpowiedziałaby zgodnie ze swoim sumieniem
Pewna Pani Obiecująca pisze:pewnie, mi też wygodniej przez internetproszę pytać.
ja pisze:Jakie są Pani doświadczenia z kotami? Czy już Pani jakieś miała/ ma? Co - jeśli były - stało się z poprzednimi? W jakim wieku są aktualne?
Czym Pani karmi?
Czy kot byłby wychodzący? Czy ma Pani zabezpieczone okna/ balkon? czy jeśli nie - planuje to Pani zrobić lub wie Pani, że należy szczególnie uważać przy nich z kotami?
Czy zdaje sobie Pani sprawę z corocznego obowiązku szczepienia kota (czyli od tego, co teraz dostanie, za rok byłaby kolejna dawka dopiero)?
Czy rozumie Pani, że Misia to kot z gromady, co oznacza, że pierwsze dni w nowym miejscu mogą być dla niej trudne - może się wycofywac lub być agresywna (chociaż teraz nie wykazuje takich cech) i będzie wymagała specjalnej uwagi (np dokarmianie czy ewentualne wzmacnianie odporności)? Czy rozumie Pani, że w pierwszych dniach swojego pobytu w nowym miejscu kotka może być np głośna (wołać "swoich") lub próbować uciekać czy też atakować Pani rezydentów?
Czy rozumie Pani, że na przyjazd Misi trzeba będzie trochę poczekać (pewnie ok. 2 tygodni) nim zostanie zaszczepiona i kontrolnie zbadana, odrobaczona, nim zorganizujemy transport? To nie jest kotek na już i teraz, wszystkie koty od p. Stanisława przejdą przez przegląd - a te do adopcji w pierwszym rzucie. Czyli Pani wybór Misi spowoduje szereg naszych działań zmierzających do adopcji - ale one trochę potrwają. Czy jest Pani gotowa czekać?
Co w razie gdyby z Misią jednak się Pani nie ułożyło po drodze? Czy będziemy musieli odebrać kotka (co będzie oczywiście możliwe) czy pomoże Pani w szukaniu Jej nowego domu?
To chyba wszystkie najczarniejsze scenariusze, jakie mi przychodzą do głowywiem, że niektóre pytania są oczywiste, ale rozważamy przewiezienie biednego stworzenia przez pół kraju - więc musimy być zdecydowane i pewne
Pewna Pani Obiecująca pisze:Oto moje odpowiedzi:)
Nie miałam nigdy kota. Od pewnego czasu zastanawiałam się nad adopcją, więc dużo czytałam na temat kotów i opieki nad nimi. Mieszkam w domku dwurodzinnym na pierwszym piętrze, wiem, że balkon ma być zabezpieczony i planuję to zrobić. Mam ogród i jeśli kotek będzie wychodził to tylko z kimś, kto go będzie pilnował. Mieszkam z rodzicami, sama jestem już dorosła (;)), więc odpowiedzialnie podchodzimy do tego. Wcześniej mieliśmy pieska, jamnika szorstkowłosego, który żył z nami 17 lat w doskonałym zdrowiu, samopoczuciu i radościZ nim też trzeba było chodzić regularnie do weterynarza, więc z Misią też będę chodzić.
Rozumiem, że kotek będzie w pierwszych dniach potrzebował szczególnej opieki i troski i na pewno mu ją zapewnimy. Ja pracuję (etat 7:00-15:00), ale rodzice są już na emeryturze i chętnie pod moją nieobecność będą zajmować się kotkiem.
Z czekaniem nie ma problemu, przez ten czas zdążę się nacieszyć i zrobić niezbędne zakupy (tu ja proszę o ewentualne sugestie co do transporterka, kuwety, smakołyków, jakie Misia lubi...)
Jeśli ewentualnie coś by było nie tak, to oczywiście pomogę w szukaniu jak najlepszego domu dla Misi.
w razie dalszych pytać proszę zadawać
ja pisze:Super, póki co jest świetnie
Co do smakołyków i jedzenia - tu właśnie jest taki problem, że ciężko stwierdzić, co jej najbardziej odpowiada. W domach takich jak u p. Basi koty bardzo często jedzą to, co ludzie - a co nie jest dla nich właściwe, np ludzka wędlina jest tak słona, że potrafi kotu rozjechać nerki totalnie...
Moje polecanie karm sprowadza się do: http://lew.wsinf.edu.pl/~klimek/rokcafe/karmy_polecane/
Tam jest kilka różnych, najlepiej poeksperymentować.
Na pewno nie może to być whiskas czy kitekat.
Musi też Pani wiedzieć, że Misia byłą w domu pełnym miłości (i jest kotem wypielęgnowanym i wykochanym), ale nie miała np regularnych badań. Póki co nic nie wskazuje na to, że jest coś nie tak, nasz przegląd zapewne ujawni ewentualne problemy - ale trzeba też pamiętać, że to koteczka wchodząca w wiek dojrzały. Co oznacza, że niedługo trzeba będzie zrobić jej choćby kontrolną morfologię czy badanie moczu, celem sprawdzenia nerek i wątroby.
Istnieje też spore prawdopodobieństwo, że będzie potrzebowała np. usunięcia kamienia nazębnego - ale tego wszystkiego dowiemy się w zasadzie w ostatniej chwili...
Teraz po prostu musimy brać pod uwagę, że tak MOŻE, ale nie musi się zdarzyć.
Rozumiem, że wszyscy członkowie rodziny zgadzają się na kota i nikt nie jest uczulony
Czy byłoby problemem podpisanie umowy adopcyjnej z fundacją, która obejmuje te koty opieką? Taka niestety jest procedura, bo oni zaświadczają, że wydają kota w jakimś stanie, a Pani zobowiązuje się do w zasadzie wszystkich tych rzeczy, które opisałam powyżej
I teraz już rozmawiając na spokojnie - nie myślała Pani o dwóch kotach?
Aż żal marnować taki dobry dom na jednegoA dwa koty są spokojniejsze, nie nudzą się - bo mają siebie, więcej domowników jest zadowolonych (bo ma "swojego" kota), mniej niszczą, są pewniejsze siebie i spokojniejsze (bo się wylizują, dają wsparcie, są razem i się znają).
Koszty zaś nie są większe, żwirku schodzi prawie tyle samo, jedzenia niewiele więcej.
To tak gwoli rozważenia
Obiecująca Pani pisze::) Na razie sprawdzimy jak radzimy sobie z jednym kotkiem, później ewentualnie pomyślimy o kolejnym.
Wszystkie potrzebne badania będziemy robić, kotek będzie miału nas bardzo dobrzeJedzonka przetestujemy i wybierzemy najlepsze.
Nie ma problemu z podpisaniem umowy.
A czy Misia załatwia się do kuwety? Czy trzeba będzie ją nauczyć?
ja pisze:Na 99% jest kuwetkowa, tam te koty są niewychodzące w większości.
Ale szczerze - jeszcze nie spotkałam kota, który miałby z tym trwałe problemy. To zawsze kwestia przestawienia kuwety - zmienienia żwirku. Trochę roboty w to trzeba włożyć, ale pomogę w każdym kłopocie na pewno
Transport dwóch naraz byłby łatwiejszy, ale już nie namawiampozostawiam jednak do poważnego zastanowienia się - czasem dla kotów to też jest lepiej
KrufkaMała pisze:Beatko jak już zrobisz bazarek to ja przekopię szafę i może przesłałabym ci pare zdjęć? Bazarek dla Pani Basi jak mniemam bo koty już zaopatrzone tymczasowo w karmę.
kinia098 pisze:Nie wchodzi mi OLX, MORUSEK I DO ADOPCJIChyba dziewczyny działają pełna parą
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Evilus i 216 gości