Moderator: Estraven
czaya pisze:Poczytałam o białaczce u kotów.
Strasznie mi przykro.
Kibicowałam i nadal kibicuję czarującemu Czarusiowi, zważywszy, że sama zastanawiałam się and jego adopcją.
ewar pisze:Dziękuję.Tak, czy inaczej do Poznania za daleko.
.Bardzo się cieszę.

ewar pisze:Nie jest straszne.Powtórzymy test, kotek bryka, jest wesolutki, nic mu nie dolega.Przytył, ma piękną sierść.Ważne,że jest w dobrym stanie psychicznym.

Mówią, że nadzieja matką głupich, jestem więc głupia, bo gorąco wierzę,że będzie dobrze.Rozmawiałyśmy z wetką, ona zna Czarusia od kociątka, kiedy jeszcze był w poprzednim domu.Był taki choreńki, nic nie jadł, miał biegunkę.Po szczepieniu nawrót,ale teraz to nie ten kot.Żyje w stadzie, nawet Julcia podłapała jakiegoś wirusa, a jemu nic nie jest.Gdybym nie zrobiła testu, nikt by nie uwierzył,że coś mu jest.Patrząc na niego powiedziałabym,że to najzdrowszy kot pod słońcem.Przytył 60 dkg, qoopki ma jak z podręcznika, oczka czyściutkie.Je za trzech, wszystko mu smakuje.Agulas74 pisze:Osobiście uważam, że każdego kota należy przebadać zanim dołączy do stada, przynajmniej jeśli rezydenci nie mają szczepień na białaczkę (a i wtedy warto jeszcze przebadać na FIV). Sama tak robię. Ale wiem, że większość właścicieli nie...
W sumie trudno, żeby każdy DT finansował badania wszystkim tymczasom. To już więc raczej zadanie przyszłych domków.

Ja tam wierzę, że wyniki wyjdą dobre i za to trzymam kciukiewar pisze:Nie jest straszne.Powtórzymy test, kotek bryka, jest wesolutki, nic mu nie dolega.Przytył, ma piękną sierść.Ważne,że jest w dobrym stanie psychicznym.

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 56 gości