Moja Chmureczka ma dzisiaj lepszy dzień,bo ani razu nie schowała się pod kuchnią.Leży sobie za zasłonką i filuje.Za to mam inny,znacznie poważniejszy problem.Opowiem o co chodzi.3 miesiące temu złapałam chorą dzikuskę-trikolorkę.Zauważyłam,że ma bardzo chorą łapkę,ponieważ bardzo często,kiedy siedziała,trzymała łapkę w górze,poza tym utykała na nią.Sądziłam,że może łapka jest złamana.Okazało się,że Klara(bo tak ją z Hanelką nazwałyśmy)ma tzw podwałowe zapalenie pazurów i bardzo cierpi bo to jest stan ropny.W klinice przebywała 3 miesiące,leczono ją,kąpano w jakimś roztworze,robiono różnego rodzaju testy.Jest to sprawa alergiczna.Dzisiaj otrzymałam telefon,że muszę kotkę zabrać,bo już dłużej nie mogą jej trzymać z braku miejsca(nie mają klatek).Okropnie się zdenerwowałam,bo trzeba ją będzie wypuścić,a w Warszawie 12 stopni mrozu,a w nocy temperatura dochodzi do 20.Jest tak dzika,że do domu się nie nadaje.Kiedy po raz pierwszy ją złapałam i zaniosłam do sterylizacji,po zabiegu była u mnie 11 dni i sądziłam,że jakimś cudem da się oswoić.Niestety,bardzo się męczyła,a ja razem z nią,bo widziałam jak cierpi.Musiałam ją wypuścić.Niezbyt długo cieszyła się wolnością.Serce mi się kroi na myśl,że będzie znów marzła.Karmić ją będę,jak to robiłam przez niemal dwa lata,ale jak długo ona będzie w stanie żyć w takich warunkach?
