Sprawa dotyczyła królika ..ale dokładnie niewiem , bo w trakcie włączyłam..
Wiem,że biedulek nie przeżył i ludzie do tego rękę dołożyli

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
becia_73 pisze:justyna p pisze:To Doc dzisiaj hurtem działał
no i widać się szybko uwinął skoro Agn już w domu
Asia_Siunia pisze:To jak mojemu dziadkowi kastrowanie prosiakówdo dziś pamiętam ten specjalny kozik, denaturat i kwik choc byłam malutka...a i psa czatującego na te spadające jajca...
Asia_Siunia pisze:
To jak mojemu dziadkowi kastrowanie prosiakówdo dziś pamiętam ten specjalny kozik, denaturat i kwik choc byłam malutka...a i psa czatującego na te spadające jajca...
vega013 pisze:Asia_Siunia pisze:
To jak mojemu dziadkowi kastrowanie prosiakówdo dziś pamiętam ten specjalny kozik, denaturat i kwik choc byłam malutka...a i psa czatującego na te spadające jajca...
Horror
Tak bez znieczulenia? Przecież to straszne...
Zgodziłabyś się, żeby ktoś tak wykastrował Twoje koty?
Niesamowite, ile w ludziach jest okrucieństwa.
Asia_Siunia pisze:vega013 pisze:Asia_Siunia pisze:
To jak mojemu dziadkowi kastrowanie prosiakówdo dziś pamiętam ten specjalny kozik, denaturat i kwik choc byłam malutka...a i psa czatującego na te spadające jajca...
Horror
Tak bez znieczulenia? Przecież to straszne...
Zgodziłabyś się, żeby ktoś tak wykastrował Twoje koty?
Niesamowite, ile w ludziach jest okrucieństwa.
Było to ponad 20 lat temu na wsi...Nikt raczej wówczas nie myślał o znieczuleniu, wzywaniu do tego weterynarza. Chyba nie myślisz że tak chciałabym wykastrować swoje koty![]()
vega013 pisze:
W dodatku wyraźnie uważasz, że to humorystyczna sytuacja. Hmmm... Być może nie jestem normalna, ale mną wstrząsnęło.
Pierwszą myślą było, że taki facet zasługuje na to, żeby jego tak bez znieczulenia wykastrować.
Przecież 20 lat temu też istniały humanitarne metody przeprowadzania takiego zabiegu. Mój pierwszy kot był kastrowany ponad 20 lat temu. Wyobraź sobie, że pod narkozą.
Asia_Siunia pisze:vega013 pisze:
W dodatku wyraźnie uważasz, że to humorystyczna sytuacja. Hmmm... Być może nie jestem normalna, ale mną wstrząsnęło.
Pierwszą myślą było, że taki facet zasługuje na to, żeby jego tak bez znieczulenia wykastrować.
Przecież 20 lat temu też istniały humanitarne metody przeprowadzania takiego zabiegu. Mój pierwszy kot był kastrowany ponad 20 lat temu. Wyobraź sobie, że pod narkozą.
Wiesz...aż mną wstrząsnęło! Pamiętam to jako małe dziecko, nie było to dla mnie ani przyjemne ani zabawne skoro do dziś to tak pamiętam. Skojarzyło mi się z sytuacją w wątku i tyle. Robisz z igły widły, mój dziadek od ponad 3 lat nie żyje i bardzo za nim tęsknię i bardzo chciałabym aby był przy mnie bo był to bardzo mądry,oczytany i uczciwy człowiek, który gdyby nie wojna skończyłby uniwersytet i wsi na oczy nie widział. Nie znając totalnie sytuacji tamtejszych czasów oczerniasz człowieka bardzo bliskiego memu sercu na dodatek którego sama nie znasz...Przykro mi.
Asia_Siunia pisze:To jak mojemu dziadkowi kastrowanie prosiakówdo dziś pamiętam ten specjalny kozik, denaturat i kwik choc byłam malutka...a i psa czatującego na te spadające jajca...
Agn pisze:O kastracji świń bez znieczulenia też była mowa w gabinecie...I niestety, Haniu, w tej kwestii nic się nie zmieni - to jest zwyczajnie nieekonomiczne. To jeden z 'dodatkowych aspektów' produkcji mięsa.
dolabra pisze:smacznego!
dziś przyszły miseczki, przekażę w niedzielę na wystawie jakiejś dobrej duszy dla Ciebie.
idę zagrzebać się w ściółkę, czas na sen..
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 81 gości