Przygarnę kotka- Lunka już w moim domku :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lut 20, 2011 20:54 Re: Przygarnę kotka

Pozwolę sobie wtrącić, że w większości zgodzę się z Annafreespirit, ale kupowanie worka 10kg żeby zaoszczędzić...
Kompletny blad, chyba ze ma sie naprawde pokazne stado, ktore szybko wchlonie wspomniany worek. W innym wypadku zmienia sie sklad chemiczny karmy (nie chce klamac, nie pamietam czy chodzilo o jelczenie tluszczy - wypadaloby sprawdzic) i jej jakosc gwaltownie sie pogarsza.
Wiec najlepszy pomysl to nie jest, nawet jako alternatywa dla tych strasznych karm sklepowych.

(nie nie, nie chce kolejnego naskakiwania na siebie, zwracam tylko uwage na FAKT)

Sheyren

 
Posty: 283
Od: Śro cze 03, 2009 22:30
Lokalizacja: Przemyśl / Warszawa

Post » Nie lut 20, 2011 21:19 Re: Przygarnę kotka

Anilewe pisze:Jak już kica będzie u mnie to zamieszczę zdjęcie. Odpowiadając na pytanie (nie pamiętam niestety czyje), kotek jest z ogłoszenia. Pozwolę sobie jeszcze wtrącić się do dyskusji. Czasami zdarza się, że dziecko zapada na ciężką chorobę, której leczenie jest bardzo kosztowne. Nikt jednocześnie nie ma takich pieniędzy, gdy decyduje się na dziecko, chociaż przecież nikt tez nie może wykluczyć, że go to spotka. Inaczej 99% ludzi musiałby mieć zabronione posiadanie potomstwa.

No, ale dziecka nie możesz uśpić "bo zachorowało".

A ludzie ciągle uważają, że ze zwierzakiem tak można zrobić. Ewentualnie podrzucić do schroniska na "darmowe leczenie" - nawet nie pytajcie, ale widziałam taką akcję nie raz...

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Nie lut 20, 2011 21:24 Re: Przygarnę kotka

Dajcie sobie już spokój z tym wymądrzaniem się i filozofowaniem . To się staje niesmaczne! Adoptuje kota , cieszcie , że kolejna kocia bieda będzie miała dom. To chyba jest naczelny cel i najważniejszy. Lepszy każdy dom niż zimna nieprzyjazna ulica.Czy ten wątek ma się zmienić na kącik dobrych rad?

grajda

 
Posty: 2469
Od: Pt mar 13, 2009 9:06

Post » Nie lut 20, 2011 21:36 Re: Przygarnę kotka

Nie no, ja się bardzo cieszę, że autorka wątku znalazła kota dla siebie :)
I trzymam kciuki, by był zdrowiutki :)

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Nie lut 20, 2011 21:37 Re: Przygarnę kotka

A o karmach dyskusja toczy się tu:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=63436
:mrgreen:

-Anula-

 
Posty: 1453
Od: Pt kwi 20, 2007 14:58
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 20, 2011 21:38 Re: Przygarnę kotka

Szalony Kot pisze:
Anilewe pisze:Jak już kica będzie u mnie to zamieszczę zdjęcie. Odpowiadając na pytanie (nie pamiętam niestety czyje), kotek jest z ogłoszenia. Pozwolę sobie jeszcze wtrącić się do dyskusji. Czasami zdarza się, że dziecko zapada na ciężką chorobę, której leczenie jest bardzo kosztowne. Nikt jednocześnie nie ma takich pieniędzy, gdy decyduje się na dziecko, chociaż przecież nikt tez nie może wykluczyć, że go to spotka. Inaczej 99% ludzi musiałby mieć zabronione posiadanie potomstwa.

No, ale dziecka nie możesz uśpić "bo zachorowało".

A ludzie ciągle uważają, że ze zwierzakiem tak można zrobić. Ewentualnie podrzucić do schroniska na "darmowe leczenie" - nawet nie pytajcie, ale widziałam taką akcję nie raz...


Ale nie wszyscy tak uważają. I niektórzy ludzie owszem pozbywają się chorych dzieci. Co nie znaczy, że każdy komu się takie przytrafi postępuje w ten sposób. I nikt raczej na oznajmioną nowinę "będę miała/miał dziecko" słowami "A czy stać cię na leczenie jak ciężko zachoruje? Bo jak nie, to jak śmiesz!" Mam nadzieję, że moja kicia będzie zdrowa, nie kręcę czarnych scenariuszy.
Obrazek

Anilewe

 
Posty: 56
Od: Pt lut 18, 2011 18:29

Post » Nie lut 20, 2011 21:41 Re: Przygarnę kotka

Nie no, akurat w kontekście dzieci aspekt finansowy pojawia się baaardzo często.
I tekst "nie stać mnie na dziecko" jest bardzo popularny.

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Nie lut 20, 2011 21:46 Re: Przygarnę kotka

daggie pisze:Myślałam, że forum jest po to, żeby zachęcać ludzi do przyjmowania kotów, ale postawa niektórych z Was jest po prostu okropna. Zachowujecie się jak ostatnie zarozumialce, które pozjadały wszystkie rozumy.


Powiem tak, ode mnie byś kota nie dostała, ale schroniskowca którego ogłaszam - tak. Dlaczego? bo ja mając tymczasa, mogę se grymasić ile wlezie i nikt mi tego nie zabroni. Ba! mogę nawet oddać kota, pod warunkiem że dom będzie mu podawać łososia na złotej tacy :mrgreen: W przypadku schroniskowca jest ciut inaczej. Dla nich dom to czasami sprawa życia... tu nie można mocno "grymasić".

Oczywiście tłumaczę w schronisku dlaczego marketówki są be i lepiej ich unikać, ale nigdy nie mam pewności, czy dom będzie żywić kota, zgodnie z moimi zaleceniami. Tak bywa.

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Nie lut 20, 2011 21:50 Re: Przygarnę kotka

Szalony Kot pisze:Nie no, akurat w kontekście dzieci aspekt finansowy pojawia się baaardzo często.
I tekst "nie stać mnie na dziecko" jest bardzo popularny.


Chodzi mi o to, że wielu ludzi stać na dziecko, ale prawie nikogo na ciężką chorobę.
Obrazek

Anilewe

 
Posty: 56
Od: Pt lut 18, 2011 18:29

Post » Nie lut 20, 2011 22:01 Re: Przygarnę kotka

Anilewe pisze:
Szalony Kot pisze:Nie no, akurat w kontekście dzieci aspekt finansowy pojawia się baaardzo często.
I tekst "nie stać mnie na dziecko" jest bardzo popularny.


Chodzi mi o to, że wielu ludzi stać na dziecko, ale prawie nikogo na ciężką chorobę.

Niestety, w kontekście kocim wielu ludzi odmawia finansowania nawet podstawowego leczenia.
Bo przecież mogą sobie wziąć kolejnego kota. Ich zawsze będzie dosyć.

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Nie lut 20, 2011 22:26 Re: Przygarnę kotka

Sheyren pisze:Pozwolę sobie wtrącić, że w większości zgodzę się z Annafreespirit, ale kupowanie worka 10kg żeby zaoszczędzić...
Kompletny blad, chyba ze ma sie naprawde pokazne stado, ktore szybko wchlonie wspomniany worek. W innym wypadku zmienia sie sklad chemiczny karmy (nie chce klamac, nie pamietam czy chodzilo o jelczenie tluszczy - wypadaloby sprawdzic) i jej jakosc gwaltownie sie pogarsza.
Wiec najlepszy pomysl to nie jest, nawet jako alternatywa dla tych strasznych karm sklepowych.

(nie nie, nie chce kolejnego naskakiwania na siebie, zwracam tylko uwage na FAKT)

Owszem, ja mam parę...pięć..., no więcej... kotów do wykarmienia ;) W moim przypadku to konieczność i wygoda takie zakupy 2 razy w miesiącu. Oszczędność przy okazji. Poza tym mam hermetyczny duży pojemnik. Kiedy miałam 1 kota to kupowałam woreczki 40dag ale nigdy w supermarkecie, ani nie 'markową' rozważaną karmę z worka w sklepie zoologicznym- bo taniej. Ale nie byłam limitowna finansowo. A saszetki nawet dla tego 1 kota kupowałam -via Internet-w Niemczech, bo dostawy w zaprzyjaźnionych sklepach czy hurtowniach w Polsce były tak nieregularne, że szlag mnie trafiał (i musiałam robić wymuszone zakupy hurtowe-na zapas), a kot domagał sie swoich ulubionych pokarmów. Sprowadzanie okazało się lepsze- szybsze, pewniejsze i tańsze. Saszetki Miamora w cenie KiteKata. I tak zostało.
Zakup w zooplusie to tylko przykład jak można obniżyć i /lub rozłożyć koszty (czasem na kilka 'zakoconych' domów), a nie robić zapasy na pół roku ;)

annafreesprit

 
Posty: 661
Od: Wto lut 08, 2011 8:26
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 20, 2011 22:58 Re: Przygarnę kotka

Szalony Kot pisze:
Anilewe pisze:
Szalony Kot pisze:Nie no, akurat w kontekście dzieci aspekt finansowy pojawia się baaardzo często.
I tekst "nie stać mnie na dziecko" jest bardzo popularny.


Chodzi mi o to, że wielu ludzi stać na dziecko, ale prawie nikogo na ciężką chorobę.

Niestety, w kontekście kocim wielu ludzi odmawia finansowania nawet podstawowego leczenia.
Bo przecież mogą sobie wziąć kolejnego kota. Ich zawsze będzie dosyć.


Tak, ale jeżeli ktoś odmawia podstawowego leczenia, to przypuszczam, że nie dlatego, że go nie stać, tylko po prostu ma to gdzieś. Podstawowe leczenie to nie są straszne koszty dla kogoś, kogo stać na regularne karmienie kota, kupowanie żwirku, itd. Zazwyczaj wiąże sie to właśnie z otaczaniem miłością zwierzaka. Ktoś kto zadaje sobie tyle trudu, żeby trzymać zwierzę w domu, a nie np. puszczać je w samopas, raczej nie zachowuje się w ten sposób, zeby odmaiwiać podstawowej opieki. Oczywiście, są i tacy, ale wierzę, że to mniejszośc. W każdym razie nie o pieniądze tu chodzi.
Obrazek

Anilewe

 
Posty: 56
Od: Pt lut 18, 2011 18:29

Post » Pon lut 21, 2011 1:18 Re: Przygarnę kotka

Anilewe pisze:
Szalony Kot pisze: Nikt jednocześnie nie ma takich pieniędzy, gdy decyduje się na dziecko, chociaż przecież nikt tez nie może wykluczyć, że go to spotka. Inaczej 99% ludzi musiałby mieć zabronione posiadanie potomstwa.

No, ale dziecka nie możesz uśpić "bo zachorowało".
A ludzie ciągle uważają, że ze zwierzakiem tak można zrobić. Ewentualnie podrzucić do schroniska na "darmowe leczenie" - nawet nie pytajcie, ale widziałam taką akcję nie raz...

Coś niechcący wygenerowany został poboczny wątek socjologiczny. Prawdą jest, że znakomita część ludzi nie powinna mieć dzieci, podobnie jak nie powinna mieć zwierząt. I nie chodzi tu o kryteria finansowe, decydujące o prawie do posiadania, a przynajmniej nie wyłącznie...
Wydaje mi się, że różnica zdań wynika z różnicy doświadczeń życiowych (różnica wieku?) i adopcyjnych.

Oczywiście, że ktoś, kto chce wziąć kotka (i jest to być może jego pierwsze w życiu zwierzę) nie zakłada, że spadną na niego wszelkie możliwe zarazy, ale już osoba, która wiele kotków wyadoptowała wie, że takie historie się zdarzają, i wówczas jedni podejmują szaleńczą walkę o ukochane zwierzę, inni 'zepsutego' kotka usypiają.
I czasem to niepodjęcie walki o zwierzaka wynika z faktu, że łatwo chore zwierzę mogą zastąpić nowym, i jeszcze mogą wybierać. Niestety życie kota jest mało cenne. Wystarczy popatrzeć na obsługę weterynaryjną kota na wsi. Jeśli jest chory i sam 'się wyliże'- to dobrze, nie- to kopiemy dołek.
Czasem jest też tak -i to wcale nierzadko- że właśnie względy finansowe decydują o niepodjęciu leczenia.
Kiedy mój pies b.ciężko zachorował, pojechałam z nim na kroplówkę (wcześniej był z kimś innym z rodziny) i zapytałam lekarza: co mnie może zaskoczyć w przebiegu tej choroby, skoro pies otrzymał 'to' i 'tamto' i jeszcze surowicę? "-Surowicę? -zdumiał się weterynarz. Ja mu nie dałem surowicy, wie pani ile by kosztowała dawka surowicy dla psa tej wielkości? Mogłaby pani kupić sobie dwa takie psy!" To był szok. Nawet nam nie zaproponowano, bo wg weterynarza wartość leczenia przekraczała wartośc psa. A ja sprzedałabym ostatnie majtki żeby go ratować. Tutaj decyzję pozwolił sobie podjąć weterynarz. Weterynarza zmieniliśmy, pies -na szczęście- wyzdrowiał.
Świeży przypadek starszej pani- b.b.niezamożnej, dla której kot jest najważniejszym członkiem rodziny, sama żyje więcej niż skromnie, kota świetnie karmi, ale po prostu nie ma pieniędzy na NIC więcej.
[I proszę nie mówić, że jak ktoś karmi kota i kupuje żwirek, to na leczenie też ma. Bo może kupować najtańszą karmę i najtańszy żwirek- i to wszystko, na co go stać, a takie wydatki to mniej niż koszty nawet podstawowej diagnostyki.]
Jak kot tej pani sikał krwią, to wprawdzie pojechała do weterynarza- raz, ale badania moczu nie zrobiła. Szczęśliwie teraz kot nie sika już krwią, ale nie ma wykonywanych żadnych badań, szczepień. Na jego szczęście -udało mu się wykaraskać.
Inny świeży przypadek- rasowe koty pozostałe po zmarłej pani, pani, która rozmnażała je, żeby mieć na karmę dla pozostałych, bez należytej opieki weterynaryjnej od wielu lat (niektóre nigdy nie widziały weterynarza, choć powinny).
I gdy pojawiła się kwestia wyadoptowania tych kotów, to mocno podkreślałam, że sytauacja finansowa potencjalnego opiekuna powinna umożliwić kotu DOBRE ŻYCIE, ba -lepsze niż dotychczas! I okazało sie, że to nie fanaberie dziwnych pań, które nikomu nie chcą dać kota, tylko zasadne kryterium, bo właściwie każdy z tych kotów wymagał natychmiast mniejszych lub większych interwencji weterynaryjnych. Sama miłość by ich nie uleczyła, choć miłości bezwzględnie potrzebują najwięcej!

Życzę kotu duuużo zdrowia i dobrego życia!
Ostatnio edytowano Pon lut 21, 2011 8:41 przez annafreesprit, łącznie edytowano 1 raz

annafreesprit

 
Posty: 661
Od: Wto lut 08, 2011 8:26
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 21, 2011 6:44 Re: Przygarnę kotka

annafreesprit pisze:
Coś niechcący wygenerowany został poboczny wątek socjologiczny. Prawdą jest, że znakomita część ludzi nie powinna mieć dzieci, podobnie jak nie powinna mieć zwierząt. I nie chodzi tu o kryteria finansowe, decydujące o prawie do posiadania, a przynajmniej nie wyłącznie...
Wydaje mi się, że różnica zdań wynika z różnicy doświadczeń życiowych (różnica wieku?) i adopcyjnych.

Oczywiście, że ktoś, kto chce wziąć kotka (i jest to być może jego pierwsze w życiu zwierzę) nie zakłada, że spadną na niego wszelkie możliwe zarazy, ale już osoba, która wiele kotków wyadoptowała wie, że takie historie się zdarzają, i wówczas jedni podejmują szaleńczą walkę o ukochane zwierzę, inni 'zepsutego' kotka usypiają.
I czasem to niepodjęcie walki o zwierzaka wynika z faktu, że łatwo chore zwierzę mogą zastąpić nowym, i jeszcze mogą wybierać. Niestety życie kota jest mało cenne. Wystarczy popatrzeć na obsługę weterynaryjną kota na wsi. Jeśli jest chory i sam 'się wyliże'- to dobrze, nie- to kopiemy dołek.
Czasem jest też tak -i to wcale nierzadko- że właśnie względy finansowe decydują o niepodjęciu leczenia.
Kiedy mój pies b.ciężko zachorował, pojechałam z nim na kroplówkę (wcześniej był z kimś innym z rodziny) i zapytałam lekarza: co mnie może zaskoczyć w przebiegu tej choroby, skoro pies otrzymał 'to' i 'tamto' i jeszcze surowicę? "-Surowicę? -zdumiał się weterynarz. Ja mu nie dałem surowicy, wie pani ile by kosztowała dawka surowicy dla psa tej wielkości? Mogłaby pani kupić sobie dwa takie psy!" To był szok. Nawet nam nie zaproponowano, bo wg weterynarza wartość leczenia przekraczała wartośc psa. A ja sprzedałabym ostatnie majtki żeby go ratować. Tutaj decyzję pozwolił sobie podjąć weterynarz. Weterynarza zmieniliśmy, pies -na szczęście- wyzdrowiał.
Świeży przypadek starszej- b.b.niezamożnej, dla której kot jest najważniejszym członkiem rodziny, sama żyje więcej niż skromnie, kota świetnie karmi, ale po prostu nie ma pieniędzy na NIC więcej.
[I proszę nie mówić, że jak ktoś karmi kota i kupuje żwirek, to na leczenie też ma. Bo może kupować najtańszą karmę i najtańszy żwirek- i to wszystko, na co go stać, a takie wydatki to mniej niż koszty nawet podstawowej diagnostyki.]
Jak kot tej pani sikał krwią, to wprawdzie pojechała do weterynarza- raz, ale badania moczu nie zrobiła. Szczęśliwie teraz kot nie sika już krwią, ale nie ma wykonywanych żadnych badań, szczepień. Na jego szczęście -udało mu się wykaraskać.
Inny świeży przypadek- rasowe koty pozostałe po zmarłej pani, pani, która rozmnażała je, żeby mieć na karmę dla pozostałych, bez należytej opieki weterynaryjnej od wielu lat (niektóre nigdy nie widziały weterynarza, choć powinny).
I gdy pojawiła się kwestia wyadoptowania tych kotów, to mocno podkreślałam, że sytauacja finansowa potencjalnego opiekuna powinna umożliwić kotu DOBRE ŻYCIE, ba -lepsze niż dotychczas! I okazało sie, że to nie fanaberie dziwnych pań, które nikomu nie chcą dać kota, tylko zasadne kryterium, bo właściwie każdy z tych kotów wymagał natychmiast mniejszych lub większych interwencji weterynaryjnych. Sama miłość by ich nie uleczyła, choć miłości bezwzględnie potrzebują najwięcej!

Życzę kotu duuużo zdrowia i dobrego życia!



Przykłady można podawać.

Ja znam przykład rodziny bardzo zamożnej, która adoptowała młodego pieska.
Piesek miał wszystko w sensie "materialnym".

I co z tego, skoro oddali go " na wieś" po dwóch miesiącach, bo zdarzało mu się kupala zrobić w domu?

To była "dobra" rodzina. Bogata, miła i naprawdę sympatyczna w kontaktach.

Powiecie, że ich dzieci "oddadzą" rodziców na starość - jak zaczną sprawiać kłopoty - do domu opieki ?
Otóż nie. Dzieci wyciągnęły z tej lekcji inną naukę.
" Zwierzę to przedmiot ".


Pieniądze są ważne. Chyba każdy to wie.
Ale ich roli bym nie przeceniała, bo najważniejsze jest serce dla zwierząt, odpowiedzialność za nie.

Tę dyskusję można ciągnąć bez końca.

A to wątek Anilewe.

Edytowałam: poprawiłam cytat i usunęłam porównanie.
Obrazek
Obrazek Czesio 6.04.2015 [*]

Mulesia

Avatar użytkownika
 
Posty: 6440
Od: Czw cze 03, 2010 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Wto lut 22, 2011 15:53 Re: Przygarnę kotka

Nie umiem wstawić zdjęcia, nie pokazało się...
Obrazek

Anilewe

 
Posty: 56
Od: Pt lut 18, 2011 18:29

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 66 gości