daggie pisze:Szalony Kot pisze:A i owszem, nikt stąd nie wydaje kotów do domów, które zamierzają karmić koty whiskasem.
Najlepszy dom, jaki mi się trafił to taki, który na wstępie (drugie zdanie naszej rozmowy) powiedział mi, czym będzie karmił koty. Byłam zachwycona tą listą.
Jak czytam takie odpowiedzi, to mi się słabo robi...
Mam kota. Karmię go karmą marketową. Nie stać mnie na drogie karmy. To co - lepiej, żebym tego kota oddała komuś, bo nie spełniam jakichś wyimaginowanych, kosmicznych warunków?![]()
Myślałam, że forum jest po to, żeby zachęcać ludzi do przyjmowania kotów, ale postawa niektórych z Was jest po prostu okropna. Zachowujecie się jak ostatnie zarozumialce, które pozjadały wszystkie rozumy.
Jeśli człowiek nie jest w stanie wydać kilku złotych więcej na karmę, to jak mam uwierzyć, że wyda kilkaset więcej na jego leczenie?
A co by się stało, gdyby u Twojego kota wyszły problemy nerkowe i wątrobowe i po prostu MUSIAŁBY być na specjalistycznej karmie? Dalej byś karmiła go karmą marketową wiedząc, że to skraca jego życie?
Marzy mi się sytuacja, w której zwierzę byłoby dobrem ekskluzywnym. Że za zwykłego buraska na wstępie trzeba by zapłacić przynajmniej pół tysiąca - to by może niektórym uświadomiło, że kot to także obciążenie finansowe.
Mnie nie stać na zwierzaka, zdaję sobie sprawę. I dlatego nie mam żadnego, chociaż bardzo bym chciała - mam "serce pełne miłości." Kocham zwierzęta tak bardzo, że wiem, że nie umiałabym patrzeć na ich agonię tylko dlatego, że nie jestem w stanie zasponsorować kolejnego badania.
Mam kota raz na jakiś czas na DT, bo mam sponsorów. Najczęściej na każdego z miejsca idzie ok. 500 złotych (badanie, leczenie, leki, karma, żwirek) - a są u mnie maks trzy tygodnie.
Zwierzęta są kosztowne, a miłość nie wystarczy.