
Moderator: Estraven
ossett pisze:Trudna i delikatna sprawa do załatwienia dotycząca trzech małych chorych kociaków i ich mamy.
Nie są bezdomne, ale chyba przez to są w jeszcze gorszej sytuacji.
W domku na Oporowie okociła się kotka. Ponieważ kociaki zaczęły rozrabiać w domu ich właściciel wyniósł je do zimnej piwnicy. Oferuje je do adopcji sąsiadom chcącym mieć kotki, ale one wyglądają na zbyt chore, a oni wolą zdrowe i takich szukają. W taki sposób p. Ania dowiedziała się o nich.
Ktoś (ale kto?) powinien wybrać się do tego opiekuna, taktownie przekonać go do sterylizacji kotki i leczenia kociaków. Może zrobić zdjęcia i ogłosić te kociaki?
iga5 pisze:ossett pisze:Trudna i delikatna sprawa do załatwienia dotycząca trzech małych chorych kociaków i ich mamy.
Nie są bezdomne, ale chyba przez to są w jeszcze gorszej sytuacji.
W domku na Oporowie okociła się kotka. Ponieważ kociaki zaczęły rozrabiać w domu ich właściciel wyniósł je do zimnej piwnicy. Oferuje je do adopcji sąsiadom chcącym mieć kotki, ale one wyglądają na zbyt chore, a oni wolą zdrowe i takich szukają. W taki sposób p. Ania dowiedziała się o nich.
Ktoś (ale kto?) powinien wybrać się do tego opiekuna, taktownie przekonać go do sterylizacji kotki i leczenia kociaków. Może zrobić zdjęcia i ogłosić te kociaki?
dobrze by było choć spróbować...
może wystarczy rozmowa i np deklaracja pomocy w leczeniu i sterylizacji...
sorry, ze tak prosto z mostu a Ty Osset nie mozesz ?
jesli bys sie czuła raźniej z kimś to mogę poprosić kogoś...
sama bede na chodzie dopiero za jakiś tydzień najwczesniej.
jessi74 pisze:ja też liczyłam że spotkam się z ossett i poznam Gibutkową
ossett pisze:iga5 pisze:ossett pisze:Trudna i delikatna sprawa do załatwienia dotycząca trzech małych chorych kociaków i ich mamy.
Nie są bezdomne, ale chyba przez to są w jeszcze gorszej sytuacji.
W domku na Oporowie okociła się kotka. Ponieważ kociaki zaczęły rozrabiać w domu ich właściciel wyniósł je do zimnej piwnicy. Oferuje je do adopcji sąsiadom chcącym mieć kotki, ale one wyglądają na zbyt chore, a oni wolą zdrowe i takich szukają. W taki sposób p. Ania dowiedziała się o nich.
Ktoś (ale kto?) powinien wybrać się do tego opiekuna, taktownie przekonać go do sterylizacji kotki i leczenia kociaków. Może zrobić zdjęcia i ogłosić te kociaki?
dobrze by było choć spróbować...
może wystarczy rozmowa i np deklaracja pomocy w leczeniu i sterylizacji...
sorry, ze tak prosto z mostu a Ty Osset nie mozesz ?
jesli bys sie czuła raźniej z kimś to mogę poprosić kogoś...
sama bede na chodzie dopiero za jakiś tydzień najwczesniej.
Nie mogę. Brak mi czasu nawet na załatwienie wszystkich pilnych spraw dotyczących moich kotów, tych w domu i tych wolnożyjących, niektórych tylko dzikich, ale w większości niestety byłych domowych (których jest najwięcej(jak umrą lub zginą to pokazują się nowe)).
Pomysł Jessi jest bardzo dobry. Ludzie nie lubią, jak się wsadza nos w nie swoje sprawy i poucza ich. Gdyby chociaż jednego "zaadoptować", to można by nad tym opiekunem popracować. I może potem nad innymi opiekunami wychodzących kotów domowych...
Niedługo zaczną znosić kocięta do schroniska.
Jak na razie to p. Ania zna numer telefonu to osoby, która od niej chciała zaadoptować kota i opowiadała jej o tych kociakach, ale może podałaby adres (chociaż kota jej p. Ania chyba jednak nie da).
ossett pisze:iga5 pisze:ossett pisze:Trudna i delikatna sprawa do załatwienia dotycząca trzech małych chorych kociaków i ich mamy.
Nie są bezdomne, ale chyba przez to są w jeszcze gorszej sytuacji.
W domku na Oporowie okociła się kotka. Ponieważ kociaki zaczęły rozrabiać w domu ich właściciel wyniósł je do zimnej piwnicy. Oferuje je do adopcji sąsiadom chcącym mieć kotki, ale one wyglądają na zbyt chore, a oni wolą zdrowe i takich szukają. W taki sposób p. Ania dowiedziała się o nich.
Ktoś (ale kto?) powinien wybrać się do tego opiekuna, taktownie przekonać go do sterylizacji kotki i leczenia kociaków. Może zrobić zdjęcia i ogłosić te kociaki?
dobrze by było choć spróbować...
może wystarczy rozmowa i np deklaracja pomocy w leczeniu i sterylizacji...
sorry, ze tak prosto z mostu a Ty Osset nie mozesz ?
jesli bys sie czuła raźniej z kimś to mogę poprosić kogoś...
sama bede na chodzie dopiero za jakiś tydzień najwczesniej.
Nie mogę. Brak mi czasu nawet na załatwienie wszystkich pilnych spraw dotyczących moich kotów, tych w domu i tych wolnożyjących, niektórych tylko dzikich, ale w większości niestety byłych domowych (których jest najwięcej(jak umrą lub zginą to pokazują się nowe)).
Pomysł Jessi jest bardzo dobry. Ludzie nie lubią, jak się wsadza nos w nie swoje sprawy i poucza ich. Gdyby chociaż jednego "zaadoptować", to można by nad tym opiekunem popracować. I może potem nad innymi opiekunami wychodzących kotów domowych...
Niedługo zaczną znosić kocięta do schroniska.
Jak na razie to p. Ania zna numer telefonu to osoby, która od niej chciała zaadoptować kota i opowiadała jej o tych kociakach, ale może podałaby adres (chociaż kota jej p. Ania chyba jednak nie da).
iga5 pisze:Dziewczyny jest teraz w dzien -5, jesli one sa w piwnicy nieogrzewanej to marne ich szanse na przezycie...
moze warto zgłosić to do TOZ i poprosić o interwencje, w najgorszym wypadku znajda sie w schronisku gdzie i tak bedzie im cieplej... Osset jesli sie zdecydujesz podam Ci namiary inspektora TOZ na priv.
teraz maluchy maja duze szanse na adopcje.
jessi74 pisze:na Pomorskiej w piwnicy kamienicy są trzy kociaki, pilnie szukają domu tymczasowegokontakt edu
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, puszatek i 415 gości