Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven


Post » Pt lut 18, 2011 18:20 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

czemu wiesniaki, to tak nie ladnie...

cos widze, ze lubisz focic kota jak sika... hmmm... a pomysl sobie, ze jestes na jego miejscu i ktos ci fote robi... chcialabys? No wiec pozwol kotu na odrobine intymnosci :wink:

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Pt lut 18, 2011 18:40 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Miluś nawet jak sika, to wygląda dostojnie :lol:
ObrazekObrazek
Chcesz zabić i zniszczyć, zniewolić nienawiść? Ja też...

Lunszpik

 
Posty: 971
Od: Czw lis 12, 2009 15:41
Lokalizacja: Pod Krakowem (okolice Myślenic). Obecnie Wrocław.

Post » Pt lut 18, 2011 18:44 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Wieśniaki to nieładnie? Dlaczego?
Ja jestem tu szcześliwa i dumna, ze mogę nazywać sie wieśniaczką.
Choć dla wielu w MOJEJ wiosce jestem jeszcze "miastowa" :kotek:

Kocury nie mają problemów z intymnością - innaczej nie pozwoliłyby sie sfotografować.
Miluś "określa się" tym siuraniem - to jego wizytówka.

Lunszpik :piwa:

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Pt lut 18, 2011 18:44 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

nongie pisze:Wieśniaki pozdrawiają :twisted:
http://img193.imageshack.us/img193/5148/dscn5340web.jpg
(jeśli juz było to ajm sory, mam sklerozę)



prawidłowa postawa i perfekcyjny sik :mrgreen: :ryk:
takich perfekcjonistów mam sztuk 5 8)

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 12001
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Pt lut 18, 2011 23:52 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

nongie pisze:Tak i to widzę dość radykalne porządki.
Tak jak napisałam - zaakceptuję każdą decyzję administracji, choć chętnie bym sie dowiedziała jakie postanowienia zapadły w sprawie "wyciachanych"

ale ktoś sobie zdrową samowolkę urządził. no co za beznadziejne te porządki. jeśli ktoś miał nadzieje, że bana dostałam, to się grubo mylił :mrgreen:

Pewnie skończyło się na privie z połajanką od Adminów.

o! myślicie, że opieprzono moich przemiłych rozmówców?

czy macie tak, że któregoś z kotów kochacie bardziej?

dziś mój ojciec opowiedział, że spotkał znajomego pijaczka, a pijaczek opowiedział mu, że:

pił sobie kulturalnie piwko pod sklepem. obok wałęsały się 2 koty. przyjechał jakiś gość, wysiadł z samochodu, zobaczył koty. między nim a pijaczkiem rozwinęła się rozmowa na ich temat. pijaczek powiedział, że to niczyje, że tak się tu bajkają. a koleś mówi: TO TRZEBA JE ZASTrZELIĆ. no kto by pomyślał, taki elegancki, wykształcony gość. pijaczek stwierdził, że nie miałby serca.

AaaaKotkiDwa

 
Posty: 341
Od: Nie sty 30, 2011 21:59

Post » Pt lut 18, 2011 23:57 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Lunszpik pisze:Miluś nawet jak sika, to wygląda dostojnie :lol:

Niektóre koty tak mają :lol:

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Sob lut 19, 2011 9:59 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

AaaaKotkiDwa pisze:czy macie tak, że któregoś z kotów kochacie bardziej?

Ja bym powiedziała, ze każdego trochę innaczej. Ale wszystkie są dla mnie ważne.

dziś mój ojciec opowiedział, że spotkał znajomego pijaczka, a pijaczek opowiedział mu, że:
pił sobie kulturalnie piwko pod sklepem. obok wałęsały się 2 koty. przyjechał jakiś gość, wysiadł z samochodu, zobaczył koty. między nim a pijaczkiem rozwinęła się rozmowa na ich temat. pijaczek powiedział, że to niczyje, że tak się tu bajkają. a koleś mówi: TO TRZEBA JE ZASTrZELIĆ. no kto by pomyślał, taki elegancki, wykształcony gość. pijaczek stwierdził, że nie miałby serca.


Wiesz, myslę ze uchwyciłaś istotę sprawy tą opowieścią. Od wczoraj śledzę taką dyskusję o zbieractwie i eutanazji viewtopic.php?f=1&t=115653 - diabelnie trudny i złożony temat a pytanie które sobie wciąż zadaję, to jak się uwolnić od pokusy "globalnych rozwiązań" i z czego ona wynika. Moze z pychy? I jak obudzić w ludziach odpowiedzialność za to, co każdy z nas ma w zasiegu wzroku... gdyby każdy opiekował sie najlepiej jak umie tymi stworzeniami które mamy wokół siebie, nie byloby spychologii i przepełnionych schronisk, a dobrzy ludzie tacy jak Mała1 nie musieliby się zastanawiać się nad usypianiem chorych i słabszych stworzeń.

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Sob lut 19, 2011 13:13 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

fajne kotki, podchodzą do wszystkich ludzi, do mnie też, lubią się poprzytulać. wyglądAJą na odżywione i zadbane, więc co - wyrzucone? zagubione? chciałam je nakarmić ale nie znalazłam, bo one sie tak pojawiają i znikają.

AaaaKotkiDwa

 
Posty: 341
Od: Nie sty 30, 2011 21:59

Post » Sob lut 19, 2011 13:21 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

hmmm... sprobuj wyczaic miejsce gdzie sie czesto pojawiaja np.pod tym sklepem czy gdzies... i tam mozesz zanosic im jedzenie, albo chociaz wode :)

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Sob lut 19, 2011 13:28 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Ta bezdomność na wsi moze być myląca.
Mam wrażenie ze w wielu wypadkach to nie tyle bezdomność, co niedopilnowanie.

Na mojej ulicy jest sklep mięsny. Codziennie jadąc do pracy obserwowałam jak przed otwarciem pojawiała się na jego schodach para psów. Czarna krótkowłosa sunia i kundel typu "szczota". Widziałam je też wiosną jak ganiały w stadku z innymi puszczonymi wolno psami (amory), potem "szczota" przez jakiś czs biegał na 3 łapach. Kiedyś kupując mięso, glośno martwiłam się tą łapą i ich bezdomnością przy dziewczynie ze sklepu która czasem dokarmiała je resztkami. Ona uśmiechneła się i mówi "przecież te psy nie są bezdomne.... one mają swoje budy, tylko lubią się poszwendać a właściciele nie mają nic przeciwko". No chyba, że przyszedłby ktoś z rachunkiem do zapłacenia - wtedy "to nie mój pies".
W przypadku kotów ten problem jest jeszcze powszechniejszy... one są często jednocześnie i domne i bezdomne.

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Sob lut 19, 2011 13:47 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

AaaaKotkiDwa pisze:
czy macie tak, że któregoś z kotów kochacie bardziej?

dziś mój ojciec opowiedział, że spotkał znajomego pijaczka, a pijaczek opowiedział mu, że:

pił sobie kulturalnie piwko pod sklepem. obok wałęsały się 2 koty. przyjechał jakiś gość, wysiadł z samochodu, zobaczył koty. między nim a pijaczkiem rozwinęła się rozmowa na ich temat. pijaczek powiedział, że to niczyje, że tak się tu bajkają. a koleś mówi: TO TRZEBA JE ZASTrZELIĆ. no kto by pomyślał, taki elegancki, wykształcony gość. pijaczek stwierdził, że nie miałby serca.


nie wiem, moze ktos potrafi jakiegos kota kochac bardziej a innego mniej, tak samo zdarza sie, ze rodzice jedno dziecko kochaja bardziej drugie mniej lub wogole, choc taka sytuacja nie powinna miec miejsca nigdy... ale niestety sie zdarza. Ja np mam cale mnostwo "kocich milosci" i ciezko wybrac, ktorego kocham bardziej, ktorego mniej. Czasem jestem bardziej zauroczona jednym kotem a innym troszke mniej...
Moze inaczej: kocham WSZYSTKIE koty jakie by nie byly, kazdego kota szanuje, zadnemu nie zrobie krzywdy, ale one tak samo jak ludzie maja rozne charaktery, wiec to normalne, ze jedne sa nam blizsze inne troche mniej. Z reszta wystarczy spojrzec na ludzi, ktorzy np ida do schroniska po jakiegos kotka, nie majac zadnego wczesniej upatrzonego. Tam przeciez jest zwierzakow cala masa, co wiec decyduje o tym, ze wybor pada na tego a nie innego kota? Poprostu "cos" cokolwiek to jest ciagnie nas do tego kota bardziej niz do innego. Tak wiec moze cos w tym jest, moze faktycznie czasem jakiegos mruczka kocha sie nieco bardziej niz innego... Oczywiscie nie majac na mysli nic zlego, nie mowie, ze ten, ktory nam sie mniej "podoba" jest gorszy.

Co do historii z pijaczkiem... Zauwazylam sama po lumpach z mojej okolicy... Niejeden z nich jest bardziej "ludzki", niejeden jest bardziej wrazliwy na krzywde ludzka, zwierzeca i niejeden mimo, ze znalazl sie na zyciowym zakrecie, mimo, ze pobladzil, jest lepszym czlowiekiem niz taki wyksztalciuch ktory ma przed nazwiskiem mgr inz, prof, doc, doktor hab...
Wlasnie zaobserwowalam, ze te wyksztalciuchy sa czesto wyprani z empatii, wrazliwosci... Owszem, sa tez tacy, ktorzy zachowali ludzkie odruchy i uczucia. Ale jak sama widzisz-czasem taki pijaczek potrafi byc bardziej "czlowiekiem" niz ten, co szpanuje kasa tylko.

Mieszkam w dosc duzym miescie, a niestety spotkalam sie tu nieraz z takimi opiniami na temat bezdomnych kotow, ze rece opadaja. Jakies pol roku temu od jednej z karmicielek dowiedzialam sie, ze podobno administracja osiedla na ktorym mieszkam chce WYTRUC wszystkie bezdomne koty i pozamykac okienka piwniczne. Niedawno toczylysmy boj z Urzedem Miasta, poniewaz od kilku lat co roku przyznawano nam pieniadze na sterylki bezdomniaczkow. Suma niewielka, co roku mniejsza jak sie niedawno dowiedzialam. W tym roku jest to kwota ok.5 tys zl. Z jednej strony suma spora, ale jak na sterylki... tyle co nic, zapewniam, ze nikt nie odczul tego, ale lepsze te "pare groszy" niz wogole... Budrzet na ten rok zostal ustalony i zamkniety podobno w pazdzierniku zeszlego roku. Niedawno dostalam smsa od kolezanki, ktora tymczasuje koty, ze... Urzad Miasta zabral nam pieniadze na sterylki, bo... maja inne wazniejsze sprawy. :evil: Jakie sprawy, nikt nie wyjasnil. Taaa... wytruc tak, sterylki nie... :evil: Myslenie gorsze niz z epoki kamieniolomu... :evil: Oczywiscie trzeba bylo naszych nerwow i bieganiny po roznych urzedach, ale oplacalo sie, bo te srodki zostaly przywrocone. :ok: jakby w tym urzedzie siedzial taki pijaczyna spod sklepu, to by tego nie bylo, bo takiej osobie przynajmniej kasa nie przeslonila ludzkich uczuc :ok:

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Sob lut 19, 2011 13:48 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

nongie pisze:Ta bezdomność na wsi moze być myląca.
Mam wrażenie ze w wielu wypadkach to nie tyle bezdomność, co niedopilnowanie.

Na mojej ulicy jest sklep mięsny. Codziennie jadąc do pracy obserwowałam jak przed otwarciem pojawiała się na jego schodach para psów. Czarna krótkowłosa sunia i kundel typu "szczota". Widziałam je też wiosną jak ganiały w stadku z innymi puszczonymi wolno psami (amory), potem "szczota" przez jakiś czs biegał na 3 łapach. Kiedyś kupując mięso, glośno martwiłam się tą łapą i ich bezdomnością przy dziewczynie ze sklepu która czasem dokarmiała je resztkami. Ona uśmiechneła się i mówi "przecież te psy nie są bezdomne.... one mają swoje budy, tylko lubią się poszwendać a właściciele nie mają nic przeciwko". No chyba, że przyszedłby ktoś z rachunkiem do zapłacenia - wtedy "to nie mój pies".
W przypadku kotów ten problem jest jeszcze powszechniejszy... one są często jednocześnie i domne i bezdomne.


o wlasnie, to tak jakby ktos tylko przyszedl nocowac do noclegowni :wink:

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Sob lut 19, 2011 14:21 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Kociaro, tylko że wtedy takiemu pijaczkowi też by się mogło w głowie poprzewracać i już nie byłoby tak fajnie :(
Ludzie lubią pieniądze i to normalne, że chcą ich mieć jak najwięcej
A przecież, według większości naszego społeczeństwa, to "tylko koty". Nie należy im się pomoc :(
ObrazekObrazek
Chcesz zabić i zniszczyć, zniewolić nienawiść? Ja też...

Lunszpik

 
Posty: 971
Od: Czw lis 12, 2009 15:41
Lokalizacja: Pod Krakowem (okolice Myślenic). Obecnie Wrocław.

Post » Sob lut 19, 2011 14:28 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

no niestety, ryzyko zawsze istnieje...

Ok, ja nie mam nic przeciwko byciu obrzydliwie bogatym :mrgreen: z reszta ktoz by nie chcial... :mrgreen: Ale mozna byc bogatym a jednoczesnie byc wrazliwym na krzywde zwierzat, pomagac im...
a niestety zaczyna sie od myslenia: "to tylko kot" a jakis czas pozniej jak np ten pijaczek spod sklepu potrzebowalby pomocy, to byloby "to tylko pijak"...

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Baidu [Spider], pibon i 74 gości