Na jutro zostawiam sobie przeszukanie wątków łódzkich celem wyszukania Carlita.
Dodałam daty.
A dziś mam jeszcze jednego kota w potrzebie, a o 12 mam nagrywać wokal, więc pozwolicie, że sobie pójdę już.
Nie kłóćcie się tutaj. Nie wiem, co było u Was, te ostatnie kilka stron bezsensownej kłótni nie przeklejałam.
Bo też i nigdzie nie sugerowałyśmy niczego do CC, mowa była jedynie o łódzkich wetach w schronie. Leczyć Waszych wzajemnych animozji i uprzedzeń nie zamierzam, więc przekleiłam tylko to, co naprawdę wydało mi się istotne.
Mam nadzieję, że to pozwoli wrócić do merituum, czyli zdrowia Carlita.
I co dalej mamy robić.
Mam też nadzieję, że tak kompetentne i doświadczone osoby jak PcimOlki, Tinka07, Casica czy Satyrki będą umiały być ponad kłótnie. I nam też wybaczą ewentualną porywczość. I jeszcze dorzucą kilka rad w temacie Carlita.
viewtopic.php?f=1&t=124375&p=7110574#p7110574Z góry wielkie dzięki.
Oby tylko żaden kot nie stracił na naszych ludzkich ułomnościach.
Smartinku, śpij dobrze. Będzie dobrze, musi być. Poczaruję w nocy dla Ciebie i Carlitka.